11 lutego 2015

The streets become his home

Hej,
Dzisiaj już środa, dzień nawet fajny i przyjemny. Długie spanie, tego chyba najbardziej będzie mi brakowało od następnego poniedziałku, gdzie niestety lekcje rozpoczynają się o ósmej rano. Ale wtedy przynajmniej wróci mi normalny tryb dnia i snu, liczę na to, że łatwo będzie mi się zasypiało o szybszych porach. Jak na razie zostaje mi się tylko cieszyć swobodą i wolnością. Taką jak na przykład dziś, kiedy po prostu się ubrałam i postanowiłam iść do przyjaciółki, tym bardziej, że ona nie wiedziała, że przyjdę. Na moje szczęście była w domu, inaczej tą wyprawę zaliczyłabym do spaceru. Można powiedzieć, że już zaczęłam spalać kalorie z jutrzejszego tłustego czwartku. Ale nie nie mam zamiaru jeść za dużo pączków, najwyżej dwa. A w dodatku będę mogła wyjść się przejść z psem, bo już mu obiecałam, po tym jak przypadkowo go nadepnęłam. Czy on zrozumiał, że to nie było specjalnie. Za każdym razem, kiedy zdarza mi się go tknąć, strasznie go przepraszam, ale czy on to rozumie (?) mam nadzieję, że tak.
Czyli tak zapowiada się jutrzejszy dzień: dwa pączki i spacer z psem, przy czym jeszcze trochę porysuję. Za szybko wstawać też nie zamierzam. Ferie mogły by trwać wiecznie, ale zresztą trzeba wrócić do normalnego życia, w końcu to moje ostatnie miesiące w obecnej szkole. A dalszej jak na razie jeszcze nie wybrałam, czasu coraz mniej. Imię na bierzmowanie też muszę ostatecznie wybrać i krótko opisać patrona.


9 komentarzy:

Za każdy komentarz szczerze dziękuję, przyjmuję tylko uzasadnioną krytykę. Jednakże każda opinia ma dla mnie znaczenie.
♥♥♥
Jeśli już komentujesz, bo zależy ci tylko na wejściach i komentarzach to przeczytaj chociaż połowę postu, a dopiero potem skomentuj.