17 października 2015

I make my own choice

Hej,
I nadeszła sobota.
Dzisiaj akurat udało mi się dłużej pospać, ale to tylko dlatego, że poszłam spać znacznie później niż zwykle.
W sumie to kolejna zwykła sobota, nic szczególnego nie robiłam, wstałam, sprzątałam, byłam na dworze, zobaczyłam film, siedziałam w domu, no i w zasadzie to chyba wszystko.
Nareszcie zobaczyłam Papierowe miasta, oczywiście w internecie, więc jeśli ktoś jeszcze nie widziała, a chciałby to uprzejmie informuję, że już można je zobaczyć. Wiecie co, książkę czytałam ponad pół roku temu, jednak muszę przyznać, że film nie powalił mnie na kolana, zresztą książka też nie, najbardziej boli mnie zakończenie, które w ekranizacji bardziej mi podeszło. Po prostu tak fajna historia, ale niektóre rzeczy bym zmieniła, podobnie nie dałabym robi Margo Carze Delevingne, ale na to wpływu już nie mam. Szukając Alaski również Johna Greena dużo bardziej mi się spodobało i w sumie chciałabym zobaczyć ją na ekranie. No nic, tak czy tak film nigdy nie pobije książki.
Co tu jeszcze więcej mówić, po prostu fajny wolny dzień, chociaż udało mi się rano zrobić ćwiczenia z matematyki, a jeszcze w nocy dwa inne zadania. W sumie to i tak większość będę musiała zrobić jutro, głównie to referat z religii czyli koleje wielkie zmyślanie. Oprócz tego będę musiała wypełnić kilka dokumentów z zagadnień, przy tym czuję że w poniedziałek będzie niezapowiedziana kartkówka, a może to tylko takie mylne przypuszczenie. Zobaczy się.
Dobra koniec myślenia, dzisiaj jest sobota, a dokładniej już sobotni wieczór z winem i świeczkami. Nie będę ciągle żyła szkołą, chociaż to przez nią mam większość obowiązków. No nic tym się zajmę jutro w okolicach południa żeby mieć też trochę czasu przed początkiem nowego tygodnia.

4 komentarze:

  1. To fakt, film nigdy książki nie pobija. Chociaż najlepiej obejrzeć go w dużym odstępie czasowym od książki. Wtedy nie pamiętamy już szczegółów, a nie możemy wytknąć czegoś czego nie pamiętamy. Co do Cary - nie wiem jaką jest aktorką, bo nie oglądałam - ale przypuszczam, że dostała rolę ze względu na swoją popularność. To się producentom kalkuluje, bo więcej osób chce zobaczyć słynną Carę w filmie niż jakąś mniej popularną, ale dobrze rokującą aktorkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mądrze mówisz, jednak ja czytałam książkę już dosyć dawno temu, ale niektóre rzeczy po prostu się pamięta i wie, że coś w filmie nie pasuje. W mojej historii oglądanych filmów i czytanych książek najbardziej od siebie odbiegały: Love, Rosie i The duff.
      Szczerze mówiąc ja jakoś za Carą nie przepadam, ale to już zależy od gustów.
      :)

      Usuń
  2. Koniecznie muszę obejrzeć "Papierowe miasta". U mnie sobota minęła bardzo pracowicie, więc jestem zadowolona, że dobrze ją wykorzystałam :). Pozdrawiam!

    + Proszę o klikanie w linki ubrań w najnowszym poście: lublins.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Za każdy komentarz szczerze dziękuję, przyjmuję tylko uzasadnioną krytykę. Jednakże każda opinia ma dla mnie znaczenie.
♥♥♥
Jeśli już komentujesz, bo zależy ci tylko na wejściach i komentarzach to przeczytaj chociaż połowę postu, a dopiero potem skomentuj.