Mogę wszystko!

Hej,
I jak tam u was początek soboty.
Może jeszcze pamiętacie jak kiedyś tam w wakacje wspominałam, że zaczynam się rozciągać, bo chciałabym zrobić szpagat i po długich codziennych ćwiczeniach, mogę powiedzieć, że udało mi się to perfekcyjnie. Nawet już w październiku mogłam napisać tego posta, ale czekała, bo chciałam dokładnie się rozciągnąć. Jestem z siebie dumna. Teraz mam takie własne zadowolenie z siebie, że sobie coś postanowiłam i tego dotrzymałam. Teraz też nadal codziennie się rozciągam, aby nie stracić tego co już uzyskałam. Teraz też chciałabym się nauczyć stać na rękach, ale tak jak myślę, mam za słabe ręce, aby utrzymać się, w dodatku trochę trudno zyskać równowagę do góry nogami. Ale mimo wszystkich przeciwności na razie nie próbuję się poddawać, staram się pokonać lęk przed upadkiem przez co zaliczyłam już ich kilka, ale na szczęście nie bolało zbytnio, raczej były one śmieszne. Mam nadzieję, że kiedyś będę mogła napisać taki podobny post tylko, że o staniu na rękach. Na razie zostaje mi tylko ćwiczyć i nie poddawać się. Bo myślę, że jednak lepiej być rozciągniętym i wysportowanym, a w dodatku ćwiczę też na mięśnie brzucha. Najważniejsza jest wiara w siebie. A jak już zaczniesz to nie potrafisz przestać. ♥♥♥
A wy ćwiczycie? Macie jakieś motywacje?

...bo nie potrafiłam wybrać...

♥♥♥