Hej,
Środa.
Dzisiejszy dzień był dobry i trochę bardziej zajmujący.
Z rana byłam w sklepie ogrodniczym głównie po środek do opryskania roślin z ziemiórek, a potem jeszcze w Lidlu, no szykuje się tiramisu na niedzielę.
Zobaczyłam film All the Bright Places.
Podobał mi się ten film, ale czuję jakby pewna część akcji nie została ukazana. Jest to ekranizacja książki, więc pewnie też w niej jest wszystko ukazane szczegółowo. Mimo wszystko historia ultraViolet i Theodora jak najbardziej mnie urzekła. Trochę ciężki jest ten film, zwłaszcza przez zakończenie, którego się nie spodziewałam.
Poza tym to standardowo zrobiłam obiad, posiedziałam trochę na dworze, a wieczorem byłam na działce i melon kwitnie jeszcze bardziej, widziałam więcej potencjalnych tykw i widać, że te ciepłe temperatury w większości służą roślinom. Później zrobiłam trening i już tylko byłam w domu, ledwo skończyłam herbatę i za jakiś czas pójdę się myć, a później spać. Pewnie jeszcze chwilę posiedzę, ale to się zobaczy. Dziś też noc spadających gwiazd, chociaż mi wydaje się, że widziałam już jakieś dwie w ostatni piątek, ale to dzisiejszej nocy jest kulminacja.
♥