Hej,
Niedziela.
Już jutro nowy tydzień, ostatni przed świętami. Ostatnie pięć dni uczelni, w tym jeszcze jedna impreza i powrót do domu na ponad dwa tygodnie. Będzie to dobry czas. Na razie moim zmartwieniem jest matematyka, języki we wtorek i to jak się spakuję do domu, tak aby nic się nie uszkodziło.
Rano wstałam po ósmej i byłam pierwszy raz w ewangelickim kościele. Na obiad zrobiłam sobie barszcz czerwony i sałatkę z sosem jogurtowo-burakowym do tego oczywiście sok z buraka. Zawsze je lubiłam, ale ostatnio to jakoś wyjątkowo. Popołudniu za to zrobiłam sobie tosty z awokado i dzięki temu już mam przygotowaną pestkę do zasadzenia, na razie leży zwilżona w woreczku, ale już w piątek(?) je zasadzę.
Skończyłam trzeci sezon Lucyfera.
Miał to być ostatni sezon, ale Netflix przejął ten serial i naprawdę się z tego cieszę. Nie podobałoby mi się takie otwarte zakończenie. Zobaczyłam już dwa odcinki czwartego sezonu i widzę, że jest co oglądać. Trzeci miał ponad dwadzieścia odcinków, a ten czwarty ma tylko dziesięć. Więc prawdopodobnie w tym tygodniu go skończę, jeśli nie to raczej w bliskiej przyszłości.
Obecnie już się umyłam, za chwilę wysuszę włosy, spojrzę na pochodne i pójdę spać. Jutro wstaję już po szóstej i mam nadzieję, że nie będzie padało, wystarczy że dzisiaj co jakiś czas lało.
♥
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Za każdy komentarz szczerze dziękuję, przyjmuję tylko uzasadnioną krytykę. Jednakże każda opinia ma dla mnie znaczenie.
♥♥♥
Jeśli już komentujesz, bo zależy ci tylko na wejściach i komentarzach to przeczytaj chociaż połowę postu, a dopiero potem skomentuj.