Hej,
Piątek.
Dzień wielkiego egzaminu z matematyki. A przed nim jeszcze z koleżanką sobie pobiegałyśmy. Bo byłam u moich znajomych w mieszkaniu i nasz kolega miał nas podwieźć. Wyszliśmy pół godziny przed egzaminem, ale miasto było tak zakorkowane, że w pewnym momencie usłyszałyśmy tylko: "Dziewczyny, wy nie zdążycie na ten egzamin, musicie biec" No i wtedy w padającym śniegu z torebkami biegłyśmy i szłyśmy na zmianę, aby w mniej niż piętnaście minut zdążyć na uczelnię. Zdążyłyśmy, nawet jeszcze naszego wykładowcy nie było.
Myśleliśmy, że to z powodu festiwalu, a jak się okazało, ktoś zostawił plecak w podziemnym przejściu i całe miasto stało w jednym wielkim korku prowadzonym przez policję. Mam nadzieję, że obie zdamy ten egzamin i będziemy miały co wspominać.
Oprócz tego wieczór bardzo przyjemny. Urodziny mojej koleżanki z mieszkania, więc nie byłam tylko gościem, ale też pomagałam jej. W tym samym czasie, rozmrażałyśmy lodówkę. Ostatecznie poszłyśmy spać o pierwszej. Był to naprawdę emocjonujący dzień.
♥
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Za każdy komentarz szczerze dziękuję, przyjmuję tylko uzasadnioną krytykę. Jednakże każda opinia ma dla mnie znaczenie.
♥♥♥
Jeśli już komentujesz, bo zależy ci tylko na wejściach i komentarzach to przeczytaj chociaż połowę postu, a dopiero potem skomentuj.