Hej,
Niedziela.
Dzisiejszy dzień to był taki typowy lazy day.
Za dużo nie robiłam, jedynie to co musiałam, a większość popołudnia leżałam na łóżku i oglądałam seriale, w małej przerwie prasowałam, a potem jeszcze wieczorem byłam zatankować auto. Następnie rzuciłam się do wanny i w końcu wzięłam serio długą kąpiel, potrzebowałam takiej. Nawet myślałam, że w ciągu dnia może się zdrzemnę, ale nie chciałam tracić weekendu na spanie. Mimo wszystko za chwilę pójdę spać, bo ostatnie dni, a właściwie noce kompletnie mnie wykończyły.
Jak jeszcze w piątek byłam kierowcą, to nie było mi aż tak trudno wstać, chociaż przed trzecią zaczynałam delikatnie zasypiać, więc też pomału zaczynaliśmy się zbierać do domu. Ogólnie w piątek strasznie mało osób było na mieście, może to przez mecze albo wszystkie imprezy organizowane w około, ale gdzie tylko weszliśmy to tłumów nie było.
A wczoraj już taki koncert na mieście, tutaj akurat ludzi było dużo, ale to jak najlepiej. Jednak dosyć szybko to wszystko się skończyło, dlatego też wybrałyśmy się na końcówkę grilla u kolegi. Następnym razem będziemy u niego znacznie wcześniej, ale i tak starczyło nam czasu z nimi.
Jednak nie mogłabym spać po pięć godzin, to za mało jak dla mnie. Może nie śpię normalnie po osiem/dziewięć godzin ale bardziej jestem do takiego trybu przyzwyczajona.
Skończyłam pierwszy sezon Everything Sucks!
Szczerze mówiąc liczę na jakąś kontynuację. Serial ma dziesięć krótkich odcinków, co akurat podobało mi się, a zwłaszcza tempo w jakim się go oglądało przy tym się nie nudząc. Przedstawia on lata 90' (któreś) i na prawdę wygląda to serio realistycznie, chociaż w tym roku serialu jeszcze mnie na świecie nie było, to piosenki i ubrania by się zgadzały. Warto zaznaczyć że ostatnie sceny przekazują do świadomości, że musiałby być drugi sezon.
No to spać.
♥