Hej,
Środa.
Zacznijmy od tego jak tam mój sen. Wczoraj od popołudnia ciągle blisko krążyła burza. Miałam zamiar siedzieć do północy może trochę dłużej. Byłam już umyta, łóżko rozłożone i tylko czytałam książkę, kiedy to po jedenastej znowu zaczęło grzmieć, błyskać się i ogólnie padać. Jak najszybciej wyłączyłam wszystko i zanurkowałam pod kołdrą, po upływie kilku minut to całe burzliwe zjawisko ustało, a mi udało się zasnąć od razu. Widocznie burza działa na mnie lepiej niż całe to przygotowywanie się do szybkiego zaśnięcia.
Skończyłam czytać "Love Story" Jennifer Echols
"Erin wie, że szczęśliwe zakończenia częściej zdarzają się w książkach niż w życiu. I właśnie dlatego chce zostać pisarką, najlepiej autorką romansów historycznych, w których on i ona, za nic mając konwenanse, pokonują wiele przeszkód, by wreszcie paść sobie w ramiona. Koniec. Kropka.
By zrealizować to marzenie, Erin jest gotowa na śmierć pokłócić się z babką i z pustym portfelem szturmować Nowy Jork. Ma nadzieję, że kurs pisarstwa pozwoli jej zapomnieć o tragicznych wydarzeniach z przeszłości oraz o Hunterze - niegdyś przyjacielu, później śmiertelnym wrogu. Szalenie przystojnym, bardzo inteligentnym i obrzydliwie seksownym wrogu...
Wzorując na Hunterze bohatera swego opowiadania, Erin nie przypuszcza, że chłopak kiedykolwiek je przeczyta. Jednak niespodziewanie Hunter dołącza do uczestników kursu... Ups! Chłopak nie tylko bezbłędnie rozpoznaje siebie w postaci chłopca stajennego, ale postanawia odpłacić Erin pięknym za nadobne.
Z każdymi kolejnymi zajęciami grupa bawi się coraz lepiej, czego nie można powiedzieć o Erin."
Na samym początku w pierwszym rozdziale jest historia stworzona przez Erin właśnie o jej chłopcu stajennym. Od niej wszystko się zaczyna. Jednak główna bohaterka w swoim opowiadaniu przedstawiła dawniejsze czasy. A praktycznie wszystko co jest związane z historią od razu mnie odpycha. I w sumie dlatego długo przekonywałam się do kontynuacji. Jednak w żadnym kolejnym rozdziale nie ma takich historycznych odwołań. Ogólnie książkę czyta się dobrze i szybko. Na pewno szokująca jest końcówka, kiedy to Erin dowiaduje się prawdy, kilka wydarzeń z jej i Huntera przeszłości również jest zaskakujących.
Oprócz tego zobaczyłam dzisiaj dwa odcinki Pretty Little Liars i siedziałam na podwórku, pomimo tego, że było dzisiaj znacznie chłodniej niż w ciągu ostatnich dni. Za chwilę umyję się, czymś się zajmę i będę czekała na dzisiejszy mecz. W którym to mogła brać udział Polska. Tak czy inaczej chciałabym, aby to Walia dostała się do finału.
♥
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Za każdy komentarz szczerze dziękuję, przyjmuję tylko uzasadnioną krytykę. Jednakże każda opinia ma dla mnie znaczenie.
♥♥♥
Jeśli już komentujesz, bo zależy ci tylko na wejściach i komentarzach to przeczytaj chociaż połowę postu, a dopiero potem skomentuj.