Hej,
Niedziela.
Zapomniałam wspomnieć, że wczoraj wieczorem jeszcze upiekłam ciasto z przepisu żony kolegi mojego taty i jedną blachę ciasteczek. Ciasto wyszło bardzo fajnie, jest to spód z ciemnego biszkoptu (do którego mogłam dodać więcej proszku do pieczenia) i masy z trzech czekolad, mleka, miodu, orzechów, margaryny i chyba jeszcze czegoś, a ciasteczka to takie moje standardowe wyciskane z maszynki. W ostatnim czasie zawsze jak mam gorszy humor to dużo piekę, a właśnie wczoraj popołudniu/wieczorem czułam się świetnie - więc zasada złamana.
Obecnie pozostało mi już tylko umyć się, spakować na jutro i kontynuować oglądanie filmu Love Actually, może uda mi się go dzisiaj skończyć, a jeśli nie to po prostu wrócę do niego jutro albo w ciągu najbliższych dni, kiedy będę miała czas i ochotę.
♥
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Za każdy komentarz szczerze dziękuję, przyjmuję tylko uzasadnioną krytykę. Jednakże każda opinia ma dla mnie znaczenie.
♥♥♥
Jeśli już komentujesz, bo zależy ci tylko na wejściach i komentarzach to przeczytaj chociaż połowę postu, a dopiero potem skomentuj.