Hej,
Sobota.
Ostatni dzień listopada.
Strasznie szybko minęły mi te dwa ostatnie miesiące. Nadal nie dociera do mnie, że już za miesiąc będzie Sylwester i 2020 przed nami. Zresztą jeszcze bliżej nam do Świąt. No nie powiem już słucham świątecznych playlist na spotify. A dodatkowo przeszłam się dziś po jarmarku na rynku i już czekam na czwartek kiedy prawdopodobnie pójdziemy tam ze znajomymi na grzańca.
Dzisiejszy dzień był całkiem przyjemny, wstałam przed dziewiątą, miałam śniadanie z Luciferem, a później byłam w nowej piekarni i Biedronce. Na obiad za to miałam tortille z sałatą, serem feta, pomidorami i sosem. Całkiem dobre mi to wyszło, ale trochę słone, bo jednak mogłam nie dodawać soli. Poprawię to następnym razem.
Później za to zajęłam się zadaniami z języków, bo inaczej nie wyrobiłabym się w czasie.
Obecnie już się umyłam, w sumie już mogłabym iść spać, ale jeszcze trochę posiedzę. Jutro mam w planach iść do kolejnego kościoła, chyba że będzie bardzo zimno. A na obiad chcę zrobić sobie barszcz czerwony i kusi mnie też makaron spaghetti z pełnego ziarna, ale na pewno tego nie połączę. Poza tym mam zamrożone pierogi i już wypadałoby je zrobić. Aj nie wiem, zobaczy się jutro co z tych moich planów wyjdzie.
♥