19 lipca 2015

Just something that we wanna try

Hej,
I tak właśnie mija dwusetny dzień roku, w sumie była to zwykła niedziela.
Było i jest gorąco, przed chwilą jeszcze się błyskało, więc całkiem prawdopodobne, że przyjdzie burza, od wczoraj właśnie tak się zapowiada, a dziś jedynie ukradkiem padało. Zresztą zobaczy się później. Liczę jednak na to, że jutro będzie tak w miarę umiarkowanie. Prawdopodobnie i tak pójdę na dwór.
Co takiego robiłam? Wstałam, wyszłam, wróciłam, ogólnie chodziłam z domu na podwórko i na odwrót, czytałam, poszłam się przejść i siedziałam pod drzewem, kiedy padało. Właściwie nic szczególnego.
Muszę przyznać, że Ostatnia piosenka, na prawdę jest ciekawa i warta uwagi. Aktualnie jestem na sto dwudziestej stronie i zostało mi jakieś dwieście, czyli na kolejne dwa czy tam trzy dni. Żółwie to główny temat.
Co tam jeszcze się działo? Ogólnie to nic takiego, za ciepło, żeby jechać w góry czy też wyjść na rower. Za to kiedy było już chłodniej, wieczorem, zaczęło padać, więc tak czy tak, nie za dużo można było zrobić. Teraz już trochę za ciemno, a burza wisząca w powietrzu, raczej nie zachęca. Przez co też nie będzie dzisiaj imprezy u sąsiadów, a dodatkowo jutro jest poniedziałek, co dla większości osób oznacza pracę.
Dobra, wracam do książki, później wezmę prysznic, poćwiczę trochę i posiedzę, a potem zostaje mi tylko droga do łóżka.
Mam nadzieję, że w ciągu jutrzejszego dnia będę miała więcej do powiedzenia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Za każdy komentarz szczerze dziękuję, przyjmuję tylko uzasadnioną krytykę. Jednakże każda opinia ma dla mnie znaczenie.
♥♥♥
Jeśli już komentujesz, bo zależy ci tylko na wejściach i komentarzach to przeczytaj chociaż połowę postu, a dopiero potem skomentuj.