Czwartek.
W sumie ten dzień nie była aż taki zły, nawet tak bardzo się nie dłużył mimo lekcji do szesnastej czterdzieści. Przede wszystkim było śmiesznie, zawsze znajdował się jakiś nowy punkt, słowo czy wspomnienie przy którym po prostu nie można było zostać poważnym. Najbardziej zdziwiłam się na końcu informatyki, kiedy to chciałam spakować mój piórnik, a go nigdzie nie było. Po prostu nie wiem gdzie on przepad, teleportował się czy co, na podłodze go nie było, nigdzie przy mnie go nie było. Ale zamiast tego potem były fajnie żarty na przykład gdy szłyśmy z koleżankami obok przystanka, a blisko kręciło się dwóch policjantów i tylko słyszę 'Ej Marta idź zgłoś kradzież piórnika'. Może się jeszcze znajdzie. Zobaczymy.
A co tu jeszcze się działo? No nic szczególnego. Za to pogoda dziś mnie pozytywnie zaskoczyła, może i rano była mgła, ale już wtedy temperatura była przyjemna, a po południu to już było całkiem ciepło. Pomimo wciąż obecnego marca, wracałam do domu w krótkim rękawku. Głównie też dlatego, że ostatnio ciągle jest mi ciepło.
Obecnie już się spakowałam, na jutro nic nie mam, rozłożyłam łóżko i ogólnie mam czas wolny. Za chwilę pójdę się umyć i kontynuuję czytanie książki, mogłabym dodatkowo spojrzeć na streszczenie lektury. Zobaczę jak będę z czasem.
No nic, koniec miesiąca, początek wiosny, dłuższe dni i ogólnie ładna pogoda.