Hej,
Wtorek.
W sumie do południa była dzisiaj ładna pogoda, ale około czternastej zaczęło się chmurzyć. Momentalnie zrobiło się ciemno, o trzeciej już była burza z gradem. Wystarczyło jakieś pięć-dziesięć minut, żeby cała moja okolica nie miała prądu, a zyskała dodatkowe sprzątanie podwórka z liści, gałęzi, kamieni i wszystkiego co mogło przylecieć. Mimo wszystko u mnie nie było tak źle, jakieś trzy kilometry dalej drogi zamieniały się w rzeki. Płoty, drzewa i ławki stawały na poboczach. Po prostu skończyło się tak, że prawdopodobnie przynajmniej do rana nie będzie prądu. Jakoś da się wytrzymać te godziny, jednak przyzwyczajenie robi swoje. Nawet gdy mam lampę, idąc do szafy i tak chciałam zapalić lampę. No cóż, szybciej i tak pójść nie pójdę. A deszcz przez jakąś dobę raczej będzie mi towarzyszył.
Dobrze, że naładowałam telefon, a na laptopie mam jakieś sześćdziesiąt procent baterii. Przez co mogę dalej czytać książkę. Za szybko spać też nie pójdę, po prostu jak mi się znudzi takie siedzenie przy świeczce to się położę.
Nie wiem co tu by jeszcze powiedzieć. Po prostu liczę na to, że jak się obudzę, prąd już będzie.
♥
Wiem że to dziwne, ale bardzo bym chciała aby i do mojego miasta przyszła burza. Uwielbiam taką deszczową atmosferę .
OdpowiedzUsuńSerdecznie zapraszam do mnie: http://sandraannakawa.blogspot.co.uk/
Nie nie chciałabyś, zalanie dróg, wyrwane dachy, brak prądu, przewrócone drzewa i strach?
Usuń...
Deszcz może i być fajny, ale burze nigdy.