Hej,
Niedziela.
Koniec kolejnego tygodnia.
Szczerze mówiąc myślałam, że w sierpniu spadnie poziom stresu i rzeczy, które mam do zrobienia lub załatwienia. Jak na razie mogę powiedzieć, że myliłam się. Może i jak gdzieś wyjdę to jest fajnie, wracam do domu i dalej czuję się dobrze, ale mimo wszystko z tyłu głowy siedzą mi egzaminy zawodowe, prawo jazdy, praktyki, śmiecenia, osiemnastki. Tak jak już to mówiłam - za kilka miesięcy spojrzę na to wszystko i będę serio dumna i zadowolona z siebie.
Skończyłam oglądać Światło między oceanami
"Tom Sherbourne przyjmuje posadę latarnika na bezludnej wyspie u wybrzeży Australii. Wkrótce przybywa do niego ukochana żona Isabel. Zakochani żyją tu szczęśliwie w rytmie przypływów i odpływów oceanu. Ich największym, niespełnionym pragnieniem jest dziecko. Miesiące bezowocnych starań, dwa poronienia i pogłębiające się uczucie oddalenia zaczyna wpędzać Isabel w depresję. I wtedy zdarza się cud: do wybrzeży wyspy dobija mała łódź, na której pokładzie Tom znajduje martwego mężczyznę i żywe niemowlę. Pod namową Isabel, wiedziony odruchem serca, Tom łamie swoje surowe zasady i godzi się przyjąć dziecko jako własne. Szczęście świeżo upieczonych rodziców wkrótce zaczyna blaknąć, gdy okazuje się, że w okolicy od miesięcy zrozpaczona matka poszukuje zaginionego męża i maleńkiego dziecka."
Film podobał mi się, naprawdę wzruszający i dobrze ukazujący realia mieszkania przy latarni. Strasznie wczułam się w seans, po prostu warty uwagi i osobistej oceny. Ostatnio jakoś zaczęłam oglądać film, dzisiaj Światło, a wczoraj kolejny raz LOL.
Obecnie pozostało mi już tylko się umyć, potem będę miała wolny czas.
♥
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Za każdy komentarz szczerze dziękuję, przyjmuję tylko uzasadnioną krytykę. Jednakże każda opinia ma dla mnie znaczenie.
♥♥♥
Jeśli już komentujesz, bo zależy ci tylko na wejściach i komentarzach to przeczytaj chociaż połowę postu, a dopiero potem skomentuj.