Hej,
Środa.
Dzisiejszy dzień od popołudnia w sumie był całkiem fajny. Zaczynając od tego, że skończyłam o godzinę szybciej, a jeszcze tata był w mieście, dzięki czemu wróciłam do domu jeszcze szybciej niż normalnie autobusem. Chociaż szczerze mówiąc nie zrobiłam niczego więcej, ale przynajmniej miałam więcej czasu dla siebie.
Wkurzyła mnie dzisiaj jedna sytuacja. Na tydzień temu było zadanie, miałam je, ale nie było wtedy nauczycielki, w poniedziałek zupełnie zapomniało mi się o tej kartce, dzisiaj przyniosłam jej to i automatycznie dostałam o ocenę niżej. Szczerze mówiąc nie powinna takiego czegoś robić, to jej wina, że nie było jej tydzień wcześniej, nie moja. Od tego momentu już całkowicie nie staram się na ten przedmiot, przynajmniej w tym semestrze. Moje oceny przede wszystkim zależą od tego jaki jest nauczyciel, jeśli go lubię będę się starać, jeśli jak dla mnie w ogóle nie powinien uczyć - będę olewała ten przedmiot. No przepraszam bardzo jeśli ktoś przychodzi do szkoły, jako nauczyciel tylko by odwalić dniówkę i iść do domu, to nie powinien nazywać się nauczycielem.
Co do obciętych włosów, to moi znajomi zauważyli dopiero na trzeciej lekcji, a tak właściwie to przez jedną koleżankę, inaczej by nie wiedzieli. Najlepszy i tak był mój kolega, któremu już powiedzieli, że obcięłam włosy, a on i tak nie widział różnicy. No tak 15-20 cm włosów, to co żeby on zauważył musiałabym ogolić się na łyso. Do tego nie dojdzie.
No nic, już znowu jedenasta, za jakiś czas się położę, a tak to może zacznę następny odcinek The Carrie Diaries. Wszystko już zrobiłam, raczej jestem przygotowana, więc już mogę się nie stresować i po prostu żyć godziną.
♥
Nauczyciel może być kimś, kto naprawdę dobrze tłumaczy, ale ze względu na jego charakteru możemy go nie lubić. Co wtedy? Też trzeba olać przedmiot? ;) Ja akurat patrzę na przedmioty pod katem mojego zainteresowania nimi i ich potrzebności. Przedmioty, które nie będą przeze mnie rozszerzane, schodzą na drugi plan, a rozszerzane są dla mnie najważniejsze :) I w tym przypadku to, czy lubię nauczyciela, czy nie, na niczym nie zaważa.
OdpowiedzUsuńTak w sumie to twoim obowiązkiem jest przyniesienie pracy na następną lekcję.
Pozdrawiam
Tutti
MÓJ BLOG
Również pozdrawiam.
UsuńPowiem tylko tyle, nie wymieniłam ani nazwy przedmiotu, ani nazwiska nauczyciela. To czy go lubię czy nie to moja prywatna opinia, a czy polubię przedmiot akurat zależy od nauczyciela. Jak mam cieszyć się z jakichś tematów, skoro są przedstawiane w niezłożony i wręcz nudny sposób, czasami błędny. Przepraszam bardzo - zawodowe przedmioty traktuję poważnie niezależnie od nauczyciela, resztę przedmiotów traktuję z rezerwą - i właśnie o takim przedmiocie tu mowa.
Tak jak wspomniałam w powyższym poście "jeśli ktoś przychodzi do szkoły, jako nauczyciel tylko by odwalić dniówkę i iść do domu, to nie powinien nazywać się nauczycielem".
:)