5 listopada 2018

So baby, run away with me

Hej,
Poniedziałek.
Nowy tydzień.

Strasznie nie chciało mi się dzisiaj wstawać. W dodatku przebudziłam się o czwartej bo miałam jakiś strasznie dziwny i lekko straszny sen. Tylko zobaczyłam godzinę i poszłam spać dalej, zdążyłam zauważyć że mój pies nadal ze mną śpi i tyle. Przynajmniej miałam dzisiaj prawie na dziewiątą, gdzie akurat ta siódma rano to dla mnie dobra pora do wstawania z łóżka.

Obecnie jestem zadowolona, bo pierwszy raz od dosyć długiego czasu zrobiłam prawie wszystkie zadania z rachunkowości. Po dzisiejszej lekcji czuję że może być trochę ostro, a dodatkowo przyda mi się to. Liczę na to, że wszystkie wyniki mi się zgodzą to już normalnie będę klaskać uszami.

Aktualnie pójdę się umyć, poczekam aż wyschną mi włosy i ostatni raz pouczę się coś na angielski, potem może dopiszę coś do mojego zeszytu o Irlandii albo/i chociaż zacznę następny odcinek serialu. Wszystko zależy od tego w jakim czasie się wyrobię.

Czy tylko ja czułam potrzebę posłuchania świątecznych piosenek? Bo już jakoś drugi dzień mi lecą na spotify i z pewnych względów nie mogę się doczekać świąt.

Pomimo dosyć słabej pogody i ogólnie gorszym czasie, mam zaskakująco dobry humor.
grafika sky, sunset, and stop

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Za każdy komentarz szczerze dziękuję, przyjmuję tylko uzasadnioną krytykę. Jednakże każda opinia ma dla mnie znaczenie.
♥♥♥
Jeśli już komentujesz, bo zależy ci tylko na wejściach i komentarzach to przeczytaj chociaż połowę postu, a dopiero potem skomentuj.