Środa.
Burza w połowie listopada, no przecież. Przy tym towarzyszyła jej straszna ulewa i muszę przyznać, że cieszę się, że byłam wtedy już w szkole. Potem jak słuchałam opowieści osób, które dopiero zaczynały, to po jakichś siedmiu godzinach dalej odczuwali oznaki deszczu.
Co tu dzisiaj się działo? W sumie to nic specjalnego, przesiedziałam te siedem godzin w szkole, wróciłam do domu i tak jakoś czas mijał. Największym wydarzeniem dnia jest to, że w końcu dostaliśmy szafki na kolejne cztery lata, no w sumie już trochę mniej. Szkoda tylko, że akurat ja z koleżanką mamy na dole, no nic przynajmniej przy tym schylaniu wyrobimy sobie mięśnie pośladków. Zawsze można znaleźć jakieś plusy.
No to co? Mniej więcej jestem gotowa na jutrzejszy dzień, umyłam się już, łóżko rozłożyłam, na ekonomikę też dosyć umiem. Po prostu nie powinno być źle. Jeszcze w tym tygodniu szkolnym i następnym codziennie mam jakiś sprawdzian czy kartkówkę, już nawet są zapowiedziane na grudzień. W końcu za jakiś miesiąc będę wystawiane proponowane oceny. A jeszcze na początku miesiąca zmieni mi się trochę plan lekcji, a w sumie ten aktualny akurat mi pasuje, nie jest fantastycznie, ale zawsze mogło być gorzej.
No nic. Posiedzę jeszcze trochę, powtórzę coś z ekonomiki i kładę się spać.
♥
Nie tylko pośladki sobie wydobycie ale i brzuchu. He he he. Powodzenia na kartkowkach.
OdpowiedzUsuń:)
UsuńNie tylko pośladki sobie wydobycie ale i brzuchu. He he he. Powodzenia na kartkowkach.
OdpowiedzUsuńTym lepiej! Dziękuję :)
Usuń