Hej,
Niedziela.
Kolejny tydzień dobiega końca.
Wspominałam, że wczoraj zobaczyłam film "183 metry strachu" ("The shallows")
"W wyniku splotu nieszczęśliwych zdarzeń młoda kobieta (Blake Lively) znajduje się na mieliźnie. Od brzegu dzieli ją jedynie 200 metrów, ale mieliznę opływa wielki żarłacz biały, krążący w wodach oddzielających Nancy od brzegu. Histeryczna walka o życie zamienia się w psychologiczną walkę o życie."
Przed premierą nawet trochę się śmiałam, że to praktycznie półtora godziny filmu o kobiecie i rekinie. Ale okazało się, że to całkiem dobry film, śmiem powiedzieć, że nawet bardzo dobry. Cały czas się bałam o życie głównej bohaterki. Wspomnę tylko o tym, że najlepszą drugoplanową postacią jest mewa, czekam na to, aż dostanie za tę rolę jakąś nagrodę. Na prawdę spodobał mi się ten film i za jakiś czas mogłabym go zobaczyć ponownie, żeby jeszcze raz poczuć te emocje i łzy na końcu filmu.
A co tam dzisiaj? No w sumie to taki normalny dzień, odświeżyłam moje konto na spotify, zrobiłam już lekcje, łóżko mam rozłożone, więc pozostało mi już tylko umyć się i może pouczyć na ekonomię. Oprócz tego pewnie przeczytam kilka rozdziałów książki i będę mogła iść spać, w końcu jutro znowu poniedziałek.
♥
Oo widziałam ostatnio ten film i jest świetny! Dziwne, żę mi się spodobał, bo nie lubię zbytnio takich filmów, ale ku mojemu zdziwieniu jest bardzo fajny :D
OdpowiedzUsuń♥Buziaki xx ZYCIEDLAPASJI.BLOGSPOT.COM-klikaaaj:D
:)
Usuń