Hej,
Niedziela.
Skończyłam czytać Emily Giffin "Pierwsza przychodzi miłość"
"Josie i Meredith to siostry. Josie jest bezdzietną singielką, Meredith ma męża i córkę – ale żadna z nich nie jest szczęśliwa. Josie robi to, co chce, a Meredith to, co należy – ale żadna z nich nie ma tego, o czym marzy. Kiedyś miały brata. „Miały”, dlatego wszystko jest teraz takie pokręcone.
Wydaje Ci się, że znajdziesz szczęście, spełniając swoje marzenia?
A może będziesz szczęśliwa, jeśli naprawdę pokochasz?
Miłość nie zawsze przychodzi pierwsza, ale jest najważniejsza."
Ta książka pokazuje jak bardzo w ludziach osadza się dana tragedia. W tym przypadku śmierć syna, brata, narzeczonego. Pokazuje, że to pozostaje z nami, nawet po piętnastu latach od tych tragicznych zdarzeń. Josie jest zwariowana, myśli o swojej przyszłości, w końcu ma już prawie czterdzieści lat. Szuka męża, chodzi na randki, nadal opłakuje stratę dawnego chłopaka, którego obecnie córka będzie chodzić do klasy Josie. Meredith można powiedzieć jest przeciwnością swojej siostry, chciała wyjechać, zajmować się aktorstwem, a skończyła w rodzinnym mieście, rodzinnym domu, pracując jako prawniczka. Ma męża i córkę, jednakże nie czuje się szczęśliwa, nie jest zakochana w swoim mężczyźnie. W trakcie akcji książki, obydwie siostry zmieniają się, Josie zamierza zostać matką, Meredith zwrócić większą uwagę na to, czego ona chce. Dodatkowo ciągle w tle mieszają się stare zdarzenia, a wkrótce i cała prawda co do tego(!) wypadku.
Książka jest przeznaczona raczej do osób, które już jednak mają, planują rodzinę. Mimo wszystko nawet mi dobrze się ją czytało. Spodobała mi się, a co najważniejsze dobrze się skończyła.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Zobaczyłam kolejny film "Pięćdziesiąt twarzy Blacka"
"Milioner Christian Black jest zabójczo przystojny, niewyobrażalnie bogaty, tylko… kompletnie nie radzi sobie w łóżku. Kiedy w jego życiu pojawia się piękna i wścibska dziennikarka, kolejne pikantne sekrety milionera zaczynają wychodzić na światło dzienne. Czy uwikłana w coraz intymniejszą relację z Blackiem reporterka zdoła odkryć jego wszystkie, skrywane przed światem twarze?"
Film jest prześmiewczą wersją Pięćdziesięciu twarzy Grey'a. Szczerze mówiąc nie lubię raczej takiego przedrzeźniania, ten film też dlatego nie był jakiś szczególny. Dobra komedia, w sumie to najbardziej podobało mi się dawanie klapsów Hannie oprócz tego te wszystkie 'wpadki' też były fajne. Specjalnie nie będę pamiętała o tym filmie, mimo wszystko przyjemnie było przy nim nic nie myśleć.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Obecnie pozostało mi już tylko pouczyć się na sprawdzian z matematyki i na drugi sprawdzian z historii, spakować się. Później umyję się i prawdopodobnie zacznę nową książkę.
♥
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Za każdy komentarz szczerze dziękuję, przyjmuję tylko uzasadnioną krytykę. Jednakże każda opinia ma dla mnie znaczenie.
♥♥♥
Jeśli już komentujesz, bo zależy ci tylko na wejściach i komentarzach to przeczytaj chociaż połowę postu, a dopiero potem skomentuj.