Hej,
I znowu koniec miesiąca. Tym razem maja.
W sumie nawet nie spostrzegłam kiedy ten miesiąc tak szybko zleciał. Nie mam za dużo do powiedzenia o nim, po prostu zwykły kolejny miesiąc, z przebłyskami ciepła, jak i też burz, deszczu. Nic przełomowego nie wydarzyło się w tym miesiącu.
Wspominając już tak o burzach, dzisiaj również jedna wystąpiła, przynajmniej w mojej okolicy i paru miast sąsiadujących jak i też paru dalszych. Akurat w tym czasie tworzyłyśmy prezentacje na geografię. Strasznie nie lubię burz, zawsze się ich boję i raczej nie liczę na to, że ten lęk mi przeminie.
Katar dalej mi towarzyszył, mam nadzieję, że jak najszybciej go zgubię. W ten piątek cała moja szkoła jedzie na rajd w góry. Nie mam zamiaru męczyć się z oddychaniem i jednocześnie iść wyznaczoną ścieżką. No trudno, najwyżej będę musiała dać sobie jakoś rady.
Jutro tak w sumie mam tylko trzy lekcje, choć planowo i tak siedzę osiem godzin. Głównie to dlatego, iż mamy w szkole dzień przeciwko przemocy. Czyli cała szkoła robi coś, ogląda jakiś film, gotuje, czy jeszcze coś innego, a potem wszyscy idą na rynek wypuścić białe balony.
Miałabym wolny dzień, gdyby nie fizyka i zaliczenie na pewną czwórkę. No cóż, obecnie mniej więcej umiem cały ten semestr. Tak czy inaczej będę dużo gestykulować i dużo mówić, żeby nie potrafił się skupić na treści mojego przekazu, gdybym jednak mówiła coś lekko naciąganego. Liczę, że mi się uda.
Przez to wszystko nie miałam nawet czasu, aby spokojnie usiąść i zobaczyć kolejny odcinek Pretty Little Liars, czy też kontynuować książkę. Może jeszcze późnym wieczorem uda mi się nadrobić to. Aktualnie idę na M jak miłość, gdzie znowu powtórzę sobie cały materiał, po czym umyję się, rozłożę łóżko i myślę, że będę miała czas dla siebie. Później zostaje mi już tylko ubłagany sen. Czyli najlepszy moment dnia - kiedy kładę się do łóżka i niczym nie muszę się martwić.
♥