Dzisiaj już piątek. Dzień minął bardzo fajnie i pozytywnie. W szkole miałam jedynie torebkę, bez której zresztą też bym się obeszła. No ale, jednak coś miałam.
Piątka ze sprawdzianu z matematyki, gdzie zdobyłam 27/28 punktów fajnie by było mieć maksimum, ale liczba 27 jest lepsza.
W sumie to byłam na jednej całej lekcji. Najpierw próba z zakończenia, potem z tańca do przedstawienia, a następnie zdjęcia, gdzie nic nie robiłam, ale się wkręciłam, wychowawcza, oddanie kluczyków i angielski, gdzie też kontynuowaliśmy zdjęcia. Wreszcie oddałam strój z akademii święta szkoły, które było w październiku, tylko osiem miesięcy później. Nie powiem, pani trochę się uśmiechnęła.
A po szkole kolejny raz poszliśmy na dwór, najpierw wprosiliśmy się do domu, a potem poszliśmy na czereśnie. po czym przejechałyśmy się na rowerach i siedziałyśmy na drodze. Pod wieczór było najlepiej, jeszcze jasno i ciepło, ale nie za gorąco. Potem niestety już trzeba było się zbierać.
Zimny prysznic to najlepszy plan pod koniec takiego dnia. Teraz zostało mi tylko pić herbatę, siedzieć w oknie i czytać książkę, co za chwilę zamierzam robić.
Nareszcie przyszedł weekend, za bardzo nie chcę aby się on kończył, bo to oznaczało by poniedziałek i mój trudny sprawdzian z fizyki, optyka to zupełnie nie mój dział. Konstrukcja zwierciadeł, soczewek i całe to zamieszanie. Ale no cóż muszę dać jakoś radę i zaliczyć to na piątkę. Od tego zależy moja ocena końcowa. Specjalnie jeszcze liczyłam sobie średnią i w najniższej postaci wyjdzie mi 4,83. więc tak czy tak czerwony pasek powinien być. Trzy lata gimnazjum i trzy razy świadectwo z wyróżnieniem, to jest wręcz piękne. Jestem z siebie dumna i zadowolona.
Miłego weekendu ♥
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Za każdy komentarz szczerze dziękuję, przyjmuję tylko uzasadnioną krytykę. Jednakże każda opinia ma dla mnie znaczenie.
♥♥♥
Jeśli już komentujesz, bo zależy ci tylko na wejściach i komentarzach to przeczytaj chociaż połowę postu, a dopiero potem skomentuj.