Hej,
Ostatni dzień miesiąca prawie minął, znowu się nie wyspałam, ale za to jutro nie mam zamiaru ruszać się z łóżka przed dziesiątą, chyba, że tylko do łazienki, ale poza tym wyjątkiem wcale. Nawet jakbym miała tylko leżeć i myśleć.
Dzisiaj ogólnie nie miałam humoru. Dlatego też nie poszłam na dwór, ale to w sumie dobrze, bo po południu rozpadało się i może nie było to oberwanie chmury, ale za dużo też do tego nie brakowało. Ogólnie w końcu przyszły cieplejsze dni, chociaż mi chwilami było zimno. Czekam na następny tydzień i ten upał, nie przepadam za nadmiernym gorącem, ale jak wakacje i lato to wakacje i lato, a nie początek jesieni czy też wiosny.
W sumie to nie zrobiłam dzisiaj niczego wielkiego, ale od tego właśnie są te dwa miesiące wolnego, miałam więcej czasu i aktualnie zostało mi sześćdziesiąt stron, prawdopodobnie na jutrzejszy dzień. Jedynym smutnym aspektem w czytaniu jest to, gdy trafimy się na bardzo fajną książkę i chcemy ją dokończyć, żeby już poznać zakończenie, ale jednocześnie nie chcemy żeby to był koniec. Na szczęście aktualnie przerabiam trzecią część z serii Szeptem, Cisza. Martwiące jest to, że po niej zostanie mi tylko jedna jedyna końcowa książka.
Zaplanowałam sobie również to, że jeśli zdarzy się dzień, w ciągu którego bez ustanku będzie padał deszcz, to zobaczę sobie po raz drugi Gwiazd naszych wina, może tym razem bardziej mnie ruszy. Tak czy tak książka w porównaniu z filmem w tym przypadku wyszła na dużo większy poziom. Czytając tę historię więcej się wiedział, a przy tym i rozumiało, wolę jednak bardziej opisowe sceny, a dwie godziny ekranizacji, nie wydobędą głównego znaczenia tej opowieści dla poszczególnych ludzi. No cóż.
Teraz został mi już tylko prysznic i sen, a przed tym jeszcze zaliczę kilka rozdziałów. Nareszcie położę się do łóżka bez myśli, że jutro muszę gdzieś iść, czy też szybko wstawać.
Goodbye June
♥
Muszę obejrzeć "Gwiazd naszych wina" :). Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń+ lublins.blogspot.com
.
UsuńJa oglądałam film "gwiazd naszych wina" i szczerze mówiąc pod żadnym względem mnie nie wzruszył,nie mój typ filmu.
OdpowiedzUsuńMÓJ BLOG-KLIK
BLOG KOLEZANKI-KLIK
.
UsuńNa dziesięć kilometrów zalatuje kopiuj->wklej
OdpowiedzUsuń