Kolejna dzień dobiega końca, kolejny tydzień minął. Ogólnie to już dwie trzecie wakacji przeleciały, szybko co nie? Jeszcze jeden dzień upałów za nami. Jest bardzo ciepło, gdyby było chociaż o trochę mniej, było by znacznie lepiej. No cóż, na to wpływu nie mamy.
Co robiłam? W wielkim skrócie to wstałam, wyszłam się przejść, czytałam, zrobiłam filmik na urodziny przyjaciółki, co zajęło mi dosyć dużo czasu, skończyłam czytać Eleonorę i Parka, zobaczyłam film i siedziałam na podwórku. W sumie to chyba cały dzisiejszy dzień, a no i miksowałam arbuza. Ostatnio moim głównym pożywieniem są właśnie arbuzy, one z woda i herbatą. No ale co poradzić, gdy jest gorąco, automatycznie nie chce się jeść, a jak już to mało.
Burza w powietrzu utrzymuje się od wczesnego popołudnia, ciągle kręci się gdzieś blisko, a błyski za każdym razem mnie straszą, po prostu boję się burzy i ich nie lubię. Mogłoby popadać, do deszczu nic nie mam, a jest bardzo sucho.
Eleonora i Park, moje dwie przyjaciółki, strasznie się zachwycały tą książką, więc też ją przeczytałam. I szczerze mówiąc wczorajsze odniesienia co do niej się nie zmieniły. Może i szybko się ją czyta, jest lekka, chociaż tematy w niej omawiane już nie są takie przyjemne, ale jednak nie widzę w niej szału, staniki nie latają, psy nie szczekają. Jest tylko książką, nie widzę w niej nic specjalnego, jeśli komuś się spodobała, no to fajnie, ale ona nie jest dla mnie. A może po prostu przyzwyczaiłam się do innego typu lektur. I tak najbardziej zastanawia mnie jej zakończenie, co też Eleonora mogła napisać Parkowi w tej pocztówce. Coś tak czuję, że jest możliwość powstania drugiej części.
Film, no tak kolejna część American pie i szczerze mówiąc on nigdy nie przestanie mnie lekko szokować. Od pierwszych minut, widać, że komedia. Teraz zostały mi już chyba tylko dwie części do skończenia maratonu. I chyba nawet dziś zacznę szóstą część.
Niedziela, i tak jakoś nie przepadam za tym dniem, mimo tego, że jutro jeszcze nie muszę iść do szkoły, to i tak nie jest to mój ulubiony dzień. Teraz takimi ulubionymi są te od poniedziałku do piątku, włącznie z nim. Co za pewne zmieni się we wrześniu.
Jutro prawdopodobnie pójdę na dwór, ale raczej pod wieczór bądź późne popołudnie. Prędzej nie mam zamiaru ruszać się z domu, a przy okazji muszę zrobić kolejny filmik na urodziny kolejnej przyjaciółki, musiały się urodzić dzień po dniu, lepiej tak niż w tym samym dniu.
♥
ja jestem dziś tak strasznie zmenczona ,że umieram
OdpowiedzUsuńZapraszam na mój blog --> klik
zmęczona, że*
Usuń