Kolejny dzień dobiega końca.
Wtorek, a stwierdzam dobrze dzień ponieważ zawsze pamiętam, żeby we wtorki, czwartki i soboty (+/-) umyć włosy. Co dzisiaj już zresztą zrobiłam.
Dzisiejszy dzień był nawet fajny.
Padał deszcz, a przez to zrobiła się dla mnie taka aura jesieni i soboty, chociaż sama do końca nie wiem dlaczego, no ale dobra, nie będę się ze sobą kłócić.
Sny w ogóle miałam bardzo dziwne i takie dosyć nadzwyczajne, a najgorsze w tym że nie pamiętam kto w nich tam był. Obudziłam się tak jak często ostatnio około dziewiątej. Byłam na mieście, żeby kupić bilet miesięczny, no i chyba w dwóch sklepach, po czym pięknie się rozpadało. Z powodu zimna i mokrości na dworze, siedziałam głównie w domu, oglądałam serial, robiłam inne bezsensowne czynności, a po południu poszłam na rower, ale znowu z powodu deszczu uciekliśmy na chwilę do domu. I tak najgorsze było to, że gdy wyszliśmy, żeby ostatecznie pojechać do domu, siodełka i ogólnie rowery były mokre. Ale w sumie było bardzo pozytywnie, takich popołudni będzie mi brakowało. A już dokładnie za tydzień pewnie będę radośnie pakować torbę na pierwszy dzień 'nauki' w szkole. Zostało już tylko sześć dni oficjalnych wakacji 2015 roku. Wszystko kiedyś się kończy.
A co teraz, prysznic już wzięłam, łóżko rozłożyłam, ogólnie nawet jestem zmęczona, dokończę tego posta, zobaczę jeszcze odcinek Innej i przeczytam rozdział książki, poćwiczę trochę. Potem swobodnie niczym szczęśliwe dziecko mogę iść spać.
♥
masakra
OdpowiedzUsuńZapraszam na mój blog --> klik
masakra?
Usuń