30 września 2015

Goodbye September

Hej,
Kolejny dzień i przy okazji ostatni września.
Środy są jak dla mnie najcięższymi dniami, zarówno ze względu na przedmioty, które mam tego dnia, jak i wagę mojej torby. Za to we wtorki jest akurat o wiele lżej.
Piątka z angielskiego na początku dnia podtrzymywała dobry humor. Kiedyś tam wspominałam o tym, że dwa angielskie w tygodniu to jak dla mnie stanowczo za mało, jestem przyzwyczajona do pięciu tygodniowo, dlatego też spytałam się co z tą dodatkową lekcją i wychodzi z tego tyle, że tylko ja bym chciała na takie coś chodzić, a przy tym musiałabym czekać godzinę akurat w jedyny dzień kiedy kończę szybciej i wracać do domu o siedemnastej. No powiem niezbyt kuszące, ale zobaczy się jak to będzie, bo dziwnie byłoby siedzieć tylko z nauczycielką, chociaż jest bardzo fajna. A może ktoś też będzie chciał na to chodzić, obecnie nie ma co potwierdzać. Ostatecznie zostaje mi prywatny kurs, no bo nie chcę zostać na poziomie z gimnazjum, a obecna klasa raczej nie jest językowo uzdolniona.
I znowu brakuje mi czasu, zadanie z matematyki zupełnie mnie pokonało, dobrze, że to nie na jutro, dwie strony zadań to jak dla mnie stanowczo za dużo. No ale niestety jutro będę musiała to zrobić, wolałabym utopić się w szklance wody.
Przez cały ten miesiąc jak jeżdżę autobusem ani razu nie miałam kontroli, nigdy przedtem nie dojeżdżałam do szkoły autobusem, więc też załapałam się na ostatni papierowy bilet miesięczny. Od jutra już dla mnie wchodzi w grę ekarta, w sumie to jednak wolałabym te papierowe, Wyciąganie, chowanie tego kawału plastiku będzie uciążliwe i ta presja dojdę do czytnika, czy na pewno się odbiło. Po prostu jak dla mnie wprowadzanie tej 'nowości' było nie potrzebne, no ale nie mam na to wpływu.
Już znowu wieczór, dobrze, że już się zebrałam, spakowałam i w sumie nawet umiem na jutro. Teraz tylko muszę rozłożyć łóżko, umyć się i powtórzyć słówka z angielskiego, wtedy wszystko z mojej listy 'do zrobienia' będzie zaliczone. Może jeszcze znajdę czas, aby poczytać książkę albo trochę więcej posiedzieć.

29 września 2015

Couldn't find you anywhere

Hej,
Wtorek.
Kolejny dzień pomału mija, wtorkowe wieczory są zawsze najbardziej załadowanym czasem, muszę zrobić wszystko, wydrukować referat, przepisać na czysto zadanie z ekonomii, napisać list motywacyjny na zagadnienia ekonomiczo-prawne, dodatkowo pomóc koleżance i jednej i drugiej, zeskanować zeszyty z dzisiejszego dnia, zebrać wszystkie rzeczy, zorganizować się i przy tym fajnie byłoby mieć trochę czasu.
Dzisiaj narodowy dzień kawy, a ja żadnej nie wypiłam, a szczerze mówiąc po tym jak dowiedziałam się o tym 'święcie' to już miałam ochotę, ale no cóż, wieczorem nie będę jej już piła. W ciągu następnych dni sobie to odbiję.
Nie przepadam za jeżdżeniem autobusem, no ale jakoś muszę postać się do szkoły, dzisiejsza podróż do domu był strasznie śmieszna i w sumie szybka, wystarczyło słuchać kilku chłopaków z pobliża, opowiadających swoje historie kiedy nie byli za trzeźwi, na przykład kiedy jeden wrócił do domu i postanowił sobie zrobić kanapkę no i smaruje ten chleb masłem, a tu przychodzi mama i on stara się nie wyglądać podejrzanie, za chwilę ona się go pyta 'co on robi' odpowiedział że kanapkę, a dopiero potem zauważył że pojemnik na masło jest umyty i pusty, no ale przecież smaruje. Albo potem że robili jakieś ciasto i nie pomyśleli o trzepaczce, tylko od razu wyciągnęli wkrętarko-wiertarkę i w niej widelec, można można. Wyszło z tego tyle, że potem zawarliśmy autobusową znajomość, a za tydzień mają opowiadać dalsze historie.
Wtorek to chyba takie wyładowanie tygodnia, jedno że nauka na środę, wszystkie rzeczy to dodatkowo nowe odcinki Awkward i Faking it, które oglądałam, zajmując się innymi rzeczami. W sumie to coś tam wiem z nich więc nie jest źle.
Obecnie marzę tylko o wolnej godzinie, tylko po to aby położyć się na dywanie i nie myśleć o niczym, co byłoby strasznie trudne.

lushchanel:

l u s h c h a n e l :) 

28 września 2015

Where are you now?

Hej,
Poniedziałek, witamy nowy tydzień, ostatni września, właściwie to ostatnie dni tego miesiąca.
Oglądaliście dzisiaj w nocy zaćmienie księżyca, ja jednak wybrałam sen i nie widziałam, ale zdjęć za to dużo pooglądałam, mama mojej koleżanki specjalnie ją wykopała z łóżka, żeby razem z nią oglądała gwiazdy, a przede wszystkim ten księżyc. Jeśli komuś nie udało się dziś tego zobaczyć, to za osiemnaście lat będzie kolejna możliwość.
W zeszłym tygodniu pisałam kartkówkę/sprawdzian z polskiego, mówiłam, że przynajmniej cztery powinno być, choć tak naprawdę liczyłam na piątkę, dzisiaj przy oddawaniu byłam lekko zmieszana, tu za mną jedynka kolegi, szóstka koleżanki obok i nagle pod koniec ja dostaję swoją kartkę również z szóstką. Szczerze mówiąc nie spodziewałam się dostać takiej oceny przy naszej pani z polskiego, a tu jednak.
Co więcej? Po prostu byłam w szkole, mieliśmy niezapowiedzianą kartkówkę z zagadnień ekonomiczno-prawnych, a tak to chyba nic więcej się nie wydarzyło.
Wspominałam już tutaj o przyjaciółce, która była w Kanadzie i wszyscy pytali się co z nią, czemu nie chodzi do szkoły i tak dalej, aż w końcu pozostałam na opcji że przepisała się do innej szkoły, nawet nie wiem kiedy, a plotki tak szybko poleciały dalej i już chodziła do trzech szkół. Wczoraj dodatkowo ona sama potwierdziła moją wizję i kiedy ktoś do niej napisał z zapytaniem, gdzie w końcu chodzi odpowiedziała moją wersję. Za jakiś tydzień chyba wszyscy ciekawi raczej powinni się domyślić albo spytać osobiście.
Już znowu wieczór, za chwilę rozłożę łóżko, pójdę pod prysznic i jeszcze dodatkowo powtórzę sobie materiał na jutro, kolejna kartkówka.

27 września 2015

Tell me, where are you now that I need you?

Hej,
Niedziela.
Czy to dziś w nocy ma być zaćmienie księżyca? Bo dużo o tym się słyszało, były nawet jakieś akcje i teraz nie wiem dokładnie, część osób mówiła, że to niby miało być wczoraj, ale tej nocy w ogóle nie było księżyca. Zobaczymy, chyba, że to będzie się działo tak późno, że po prostu w tym czasie będę spała.
Już jutro znowu poniedziałek i nowy tydzień, a przy tym ostatnie dni września. Czy wy to widzicie, że dziewiąty miesiąc 2015 roku prawie minął. Zostały trzy ostatnie miesiące, kiedy to tak szybko minęło. Za jakiś czas znowu będą święta, a zaraz za nimi sylwester i nowy rok.
A wracając do dzisiejszego dnia, znowu nie przepadam za niedzielami, ale przynajmniej trochę poczytałam i nie dokończyłam rozdziału, napisałam coś do mojego zeszytu, zrobiłam zadania, pouczyłam się, nawet pierwszy raz upiekłam babeczki domowej roboty w mikrofalówce, patrzyłam na przepisy, a potem robiłam je na oko i wyszło na to, że musiałabym dać mniej oleju i sodu, może trochę więcej cukru i byłoby idealnie. Choć takie ciasto pieczone dwie minuty nigdy nie będzie się równać z normalną muffinką z piekarnika. Jakoś ostatnio coraz bardziej rozwijam się w strefie cukierniczej, czyli co jeśli nie wyjdzie mi kierunek ekonomisty to idę na cukiernictwo. Jednak i tak wolę piec u siebie w domu do odstresowania się i włożenia w ciasto uczuć, przede wszystkim miłości. Masowe pieczenie jakoś mnie nie bierze, mało wtedy kontaktu z ciastem. A się lekko rozpisałam, dobrze, wracamy do ciągu dnia, nie dokończyłam swojego rysunku i raczej w ciągu najbliższych dni to mi się nie uda, wszystko mniej więcej zrobiłam, a jeszcze za chwilę idę kontynuować referat z fizyki, muszę coś w nim stopniowo robić.
Cały weekend myślałam, że w niedzielę wieczorem będzie lecieć kolejna część szybkich i wściekłych, nawet nie wiecie jakie poczułam zawiedzenie, kiedy sprawdziłam program telewizyjny i tego filmu tam nie było. Zawsze mogę zobaczyć na laptopie, ale to nie to samo, zazwyczaj wtedy się uczę i jakoś oglądanie na telewizorze bardziej mi podchodzi. No nic, może następnym razem.
Dobrze, biegnę, bo fizyka mnie wzywa, a przy okazji chciałabym też dokończyć zaczęty rozdział w książce.
Miłego tygodnia

lushchanel:

l u s h c h a n e l :) 

26 września 2015

Now I’m all alone and my joys turned to moping

Hej,
Sobota.
Kolejny dzień minął mi jakoś szybko. Zacznijmy od tego, że mówiłam, że pójdę spać szybko i będę długo spała, wyszło z tego tyle, że poszłam do łóżka po północy, a pierwszy raz obudziłam się po siódmej, trochę poleżałam i kiedy myślałam, że już będę wstawać, jakoś udało mi się zasnąć w końcu obudziłam się i wstałam po dziewiątej.
Co robiłam cały dzień? Sprzątałam, czytałam książkę, piekłam ciasto, zrobiłam dodatkowe zadanie na ekonomię i podstawy przedsiębiorczości, zaczęłam referat z fizyki, słuchałam nowej piosenki, ryzowałam, zaktualizowałam playlistę na tumblrze i zmieniłam tam również tytuł.
Myślałam, że może gdzieś dzisiaj pójdę czy po prostu się przejść czy na rower, ale nie udało mi się z powodu pogody, padało praktycznie cały dzień, z rana mocniej, a w okolicach południa już tylko mżyło. Z jednej strony lubię takie deszczowe soboty, no ale za to z drugiej przypuszczałam, że gdzieś wyjdę.
Teraz jeszcze postaram się zrobić chociaż część referatu na fizykę (na środę), ostatecznie jutro musiałabym to zrobić, wtorek wieczorem nie wchodzi w grę. Zadanie z ekonomii również na mnie czeka. Przy okazji musiałabym też w ciągu najbliższych dni przeczytać "Króła Edypa" Sofoklesa. Jest sobotni wieczór, a ja piszę na temat szkolny, co się dzieje.
Szkoda mi tego, że przez szkołę, zadania, lektury i tak dalej nie mam czasu dla książek, które chciałabym przeczytać, a nie muszę oraz dla seriali, znalazłam nową stronę, gdzie mogłabym je oglądać, ale jak na razie nie miałam czasu jej wypróbować.
Obecnie jestem na 122 stronie Cztery sekundy do stracenia, czyli tak w jednej czwartej, podoba mi się ta książka, Ogólnie K.A. Tucker pisze w łatwy do przyjęcia i lekki sposób, chociaż niektóre tematy nie są za pozytywne.
Chciałabym mieć dodatkowy dzień tygodnia tylko po to, aby móc zrobić sobie dzbanek herbaty, zakopać się w kocu i kołdrze, czytać i niczym się nie przejmować, a gdybym chciała odpocząć od książki to zaczęłabym rysować, nie mam wystarczającej ilości czasu, aby móc w taki sposób sobie odpocząć. A podobno przecież, że myślenie za dużo nie jest za dobre dla psychiki człowieka.

vogxie:

fashiniste:

 .

.

25 września 2015

turned your doubt into hoping, can’t deny it

Hej,
Dzisiaj już piątek, zaczynamy weekend, szczerze mówiąc to strasznie szybko minął mi ten tydzień.
Przy okazji nie pochwaliłam się, że wczoraj dostałam piątkę z podstaw przedsiębiorczości, a dzisiaj szóstkę i piątkę z w-f'u. Jedyna szóstka z całej grupy za ogólny test sprawnościowy (wytrzymałość, szybkość, skoczność i tak dalej), a przy tym dodatkowo pan już mnie zapamiętał, dobrze, że w pozytywnym sensie tego słowa.
Już wczoraj wróciła do kraju moja przyjaciółka, mówiąc tutaj krótko nie zazdroszczę jej odpisywania, w sumie wyszło osiemnaście zeszytów, w tym jeszcze musi zaliczyć, rzeczy na których jej nie było i przy tym być na bieżąco. Kolejne dwa tygodnie będzie miała na ponad pełnych obrotach, a przy tym ja trochę też, w końcu ktoś musi jakoś ją poprowadzić. Dobrze, że chociaż ma mnie w klasie, normalnie raczej trudno byłoby zapytać się i znaleźć osobę na forum, która byłaby w stanie zrobić zdjęcia wszystkich zeszytów z całych dwóch tygodni.
Piątek, piątek, piątek, w sumie to niby najdłuższy dzień, ale minął całkiem szybko, przynajmniej się nie dłużył. Już prawie miesiąc chodzimy do szkoły, zostało jakieś dziewięć, no a teraz nawet studentom skończą się wakacje.
Zazwyczaj mam na ósmą pięćdziesiąt, ale dziś akurat na ósmą i wiecie co, definitywnie nie lubię wstawać po szóstej, kiedy to wszyscy jeszcze śpią, nawet rybki. To jest lekko nie sprawiedliwe, że czasami wychodzę najszybciej z domu, a wracam przedostatnia bądź ostatnia i w dodatku nie dostaję zapłaty za przebywanie w szkole, no ale za jakieś cztery lata mam nadzieję, że będę miała jakąś fajną pracę czy jak tam się jeszcze moje losy potoczą. Zobaczy się.
No to co przeczytam rozdział książki, przejrzę tumblra, trochę posiedzę i mogę iść spać, dziś jestem strasznie zmęczona, śpiąca i ogólnie wykończona.

fahdes:

I am figuring out which parts of my personality are mine 
and which ones I created to please you.

—  Lora Mathis, The Dust On This Poem Could Choke You

24 września 2015

See, I gave you faith,

Hej,
Kolejny dzień, już czwartek.
Co tu dzisiaj powiedzieć, siedem lekcji i w tym w-f na którym całą godzinę biegaliśmy, no przynajmniej ci którzy chcieli dostać sześć punktów za wytrzymałość, w tym i ja. Jutro za to będę mogła posiedzieć sobie w szkole aż osiem godzin, a w tym z dwoma w-f"ami. No ale w końcu piątek.
Moja koleżanka już wróciła z Ameryki i jutro przyjdzie po zeszyty, współczuję jej odpisywania i zaliczania wszystkich rzeczy. Właśnie teraz zrobiłam jej taką listę wszystkich informacji, mam nadzieję, że jakoś to ogarnie i wtoczy się w szkolny tryb życia, ja w tym będę musiała jej pomóc. Szczerze mówiąc przyzwyczaiłam się, że nie mam nikogo z mojego miasta w klasie, jakoś jest to dla mnie teraz normalne, dzisiaj na przykład rozmawiałam z dziewczynami mojego znajomego (ale to zabrzmiało, miałam na myśli jego koleżanki), których ja nawet nie znam z imienia i nazwiska a one mnie i ile takich sytuacji już się zdarzyło, po czterech latach będę znała większość osób z wszystkich czterech szkół średnich. Nieźle co nie.
Co teraz, już jest dosyć późno, a ja muszę się jeszcze pouczyć, umyć, zrobić jedno bądź dwa zadania, a przy tym iść spać dosyć szybko, bo w końcu jutro wstaję po szóstej. Tak osiem godzin w szkole i jedna na dotarcie do niej i powrót do domu.
Już czuję weekend, nie mam za wiele czasu, a chciałabym opisać jedną śmieszną sytuację z dzisiaj z udziałem jednej nauczycielki, ale to nie dzisiaj, w skrócie mówiąc do końca dnia z kolegą wymyślaliśmy sobie nowe podobne stwierdzenia typu: twoje krzesło? co siedzisz!? / twoje powietrze? co oddychasz i tak dalej. Gdy się wie o co chodzi jest to o wiele śmieszniejsze.
Tak idę pod prysznic, a potem się uczyć.

23 września 2015

Just admit it

Hej,
Pierwszy dzień jesieni i zarazem środa, która dzisiaj akurat nie była aż taka ciężka.
Co by tu dzisiaj powiedzieć? Kolejny dzień kiedy nie mam czasu, szczerze już mnie to lekko męczy, musiałabym mieć kilka dodatkowych godzin w dobie, żeby z wszystkim zdążyć. Żeby chodzić do szkoły, uczyć się na kolejny dzień, wysypiać się, wywiązywać się ze swoich obowiązków, być społecznym i jeszcze w dodatku mieć trochę wolnego czasu czy to dla serialu, książki czy też po prostu, żeby posiedzieć w internecie to dwadzieścia cztery godziny to stanowczo za mało.
W ciągu wakacji ciągle było o wolnych dniach i upałach, teraz od końca sierpnia dominuje tutaj temat szkoły i braku czasu, pojawiają się inne tematy, ale nie tyle co te wyżej wymienione, ale no cóż teraz nie mam prawie na nic innego czasu, a uczyć się jednak muszę. Ostatni raz kiedy tak wyszliśmy większą grupą był dokładnie w poniedziałek dwa tygodnie temu, obecnie sporadycznie spotykamy się na przystanku i tu też z niektórymi tylko góra kilka minut.
Co tu więcej pisać? Jutro kartkówka z angielskiego, która miała być dzisiaj ale ją przełożyli, ja w sumie umiałam nawet na dzisiaj, angielski to jak dla mnie najważniejszy zwykły przedmiot, względem zawodowych to stoi z nimi na równym poziomie.
Dziś tak tylko pomyślałam co mają osoby w liceum i głównie to wygląda jakby powtarzali gimnazjum, kolejne trzy lata podobnego materiału, może części rozszerzonego. Teraz widzę, że technikum to znacznie lepsze rozwiązanie i wybór dalszej szkoły, jeśli miałabym komuś doradzić co wybrać, to mój wybór padł by jednoznacznie na technikum, może i siedzi się dłużej w szkole i ma więcej materiału do opanowania, ale co mamy po liceum? tylko maturę, a po technikum i maturę, ale co ważniejsze technika czyli zawód. Porównanie mówi samo za siebie.
Muszę się w końcu ruszyć, iść się umyć, rozłożyć łóżko i powtórzyć angielski i podstawy przedsiębiorczości, potem zostaje mi już tylko błogi sen.

22 września 2015

when the door wasn't open

Hej,
Wtorek. Ostatni dzień kalendarzowego lata. Od jutra mamy jesień.
Kolejny dzień kiedy nie potrafię się wyrobić, uhh już mam tego dość, dzisiaj wróciłam do domu trochę przed siedemnastą, a kończyłam o piętnastej, ale po szkole poszłam odebrać ekartę, pół godziny stałam w kolejce, po czym autobus miałam za kolejne dwadzieścia minut. Tęsknię za tym, że wracałam na piechotę, przynajmniej nie musiałam dostosowywać się do autobusów i nic nie płaciłam za bilety, a dodatkowo powrót do domu trwał góra trzydzieści pięć minut, nie około godzinę. No ale cóż wszystko mija i trzeba iść do przodu. A tym przodem jest szkoła w innej miejscowości i dostawanie się do niej za pomocą autobusów.
Co tu jeszcze powiedzieć? sprawdzian z polskiego poszedł mi dobrze, a nawet bardzo dobrze, czwórka powinna być.
Dzisiaj za uczę się na angielski i chociaż trochę ekonomię, jak dobrze, że już byłam pytana. Te słówka z angielskiego już pomału mi się mylą, a niektórych cholernie nie potrafię zapamiętać, no ale dam radę, jak na razie z angielskiego mam piątkę i chcę żeby dołączyła do niej kolejna, to jeden z najważniejszych przedmiotów przynajmniej jak dla mnie, oczywiście nie wliczając tu zawodowych, które obecnie są nowe, ale zapowiadają się fajnie.
Jestem już spakowana, gotowa niekoniecznie, nowe odcinki Awkwad i Faking it zobaczone, chociaż z tego drugiego za wiele nie wiem, łóżko rozłożone, prysznic wzięty, teraz jedynie zostaje mi pouczyć się jeszcze trochę, przejrzeć internet i iść spać.
Dobra lecę bo angielski czeka.

lihliann:

more here

21 września 2015

I gave you the key

Hej,
Poniedziałek, co oznacza, że rozpoczął się nowy tydzień.
I znowu trzeba wstawać, w sumie to codziennie trzeba, jedynie w soboty można dłużej poleżeć, pospać, a potem budzę się o siódmej i wstaję o ósmej, no to przecież znacznie dłużej. Patrząc na mój tryb wakacyjny i szkolny, to strasznie się one różnią i szczerze mówiąc bardziej pasuje mi ten szkolny, ale jakby nie trzeba było się uczyć i czasami zdarzałyby się dni wolnego bądź urlopu, no ale też fajnie było siedzieć po późnych godzin nocy, przynajmniej mogłam wszystko sprawdzić i przejrzeć, dzisiaj na tumblrze jeszcze nie byłam i szczerze mówiąc nie wiem czy będę, ale może znajdzie się tam chwila przed snem.
Co tak właściwie robiłam? wstałam, byłam w szkole, wróciłam do domu o trzeciej, co zdarza się tylko raz w tygodniu, odpoczęłam i byłam w sklepie, księgarni i tym podobnych, już musiałam mieć ćwiczenia z matematyki, bo pani w środę paru osobom właśnie je sprawdzi, dlatego też uzupełniłam je co zajęło mi dosyć dużo czasu i trochę nerwów, tak czy tak już ich nie ruszam, no chyba że jutro ostatnie zadania, muszę zobaczyć, czy to było czy jednak nie. Odrobiłam zadania i spakowałam się, no i w sumie to tyle, a zajęło mi to tak dużo czasu. Obecnie jestem tutaj, za chwilę wezmę prysznic, rozłożę łóżko i pójdę się pouczyć na jutro przed telewizorem, czyli takie oglądanie serialu, tak mi się dobrze uczy.
Co tu więcej powiedzieć, jutro idę po szkole odebrać e-kartę, trochę szkoda, że nie będzie już normalnych papierowych miesięcznych, udało mi się jeszcze ostatni oficjalny. Mam nadzieję, że nie zajmie mi to dużo czasu, ale tak czy tak postaram się pośpieszyć, nie chcę wracać do domu kilkanaście minut po szesnastej i tak wrócę dosyć późno.
Dobra no to chyba na tyle i tak dzisiaj brakuje mi jakichś dwóch godzin, trzy przedmioty na mnie czekają.

fleurlisth:

foxhaei:

sahfe:

S A H F E

indie.hope yr doing well



fleurlisth

20 września 2015

I need you (the) I need you

Hej
Kolejny dzień, niedziela.
I co tu powiedzieć? Już jutro znowu szkoła, weekend dobiega końca, a przecież dopiero co wracałam do domu ze szkoły w piątek. No co zrobić, czwarty tydzień edukacji się zaczyna.
Aktualnie już chyba wszystko umiem, a tak to będę się poduczać przed przerwą albo na religii, na której i tak nic nie robimy. Zadania zrobione, torba spakowana, no to mogę uznać, że jestem gotowa.
Co ja tak właściwie robiłam cały dzień? Wstałam, byłam na dworze, zrobiłam kakao, przeszłam się, leżałam w łóżku, szukałam serialu, robiłam masę zadań, wypisałam sobie słówka z angielskiego z których będę miała kartkówkę w środę. No a jutro z matematyki, we wtorek z polskiego. Czyli można uznać, że codziennie coś będzie, a tak czy tak muszę coś umieć na przyszłe lekcje. No to wraca norma, w gimnazjum miałam tak samo, więc jakieś nowości nie ma, za to osoby z takich lekkich szkół, teraz mają zupełną nowość i rewolucję.
Do szkoły chyba jestem gotowa, umyć się umyłam, a łóżka rozkładać nie muszę, bo zazwyczaj w niedziele go nie składam taka mała tradycja, za chwilę będzie lecieć film, Szybcy i wściekli: Tokio drift, w sumie to nawet lubię tę część, chociaż odbiega lekko od innych.W zasadzie to wszystkie części lubię, zawsze znajdzie się aspekt, który wybija daną spośród innych.
No to tak skończę film, przejrzę tumblra, być może przeczytam jeden rozdział książki, której jak na razie nie mam czasu ruszać, teraz postaram się czytać przynajmniej jeden rozdział dziennie. Wracając do tego wyboru serialu, mój wybór prawdopodobnie padnie na American Horror Story, chociaż jakoś za strasznymi filmami nie przepadam, no ale tam nie ma aż tylu jakichś scen czy czegokolwiek, a tyle już słyszałam dobrych opinii o tym serialu, że sama muszę sprawdzić.
No to lecę oglądać.

fivefourfashion:

http://fivefourfashion.tumblr.com/

19 września 2015

You had me from the start won’t let this end

Hej,
Dzisiaj już sobota. Weekend.
Zacznijmy od tego, że wczoraj obiecywałam sobie, że się wyśpię i wstanę najszybciej o dziewiątej. A wyszło tak, że pierwszy raz obudziłam się około siódmej, a na nogach byłam trochę po ósmej. Po dziewiątej już dobrze sprzątałam. Czyli tak posprzątałam papudze, poodkurzałam, zrobiłam babkę i muffiny, którymi zajmowałam się bardzo długo, siedziałam, byłam na dworze, a po południu byłam w sklepie, tak oglądanie mikrofalówek to całkiem fajne zajęcie, a zwłaszcza ciągłe dzwonienie nimi, no w senie kiedy kończy się czas oczekiwania i jest ten słynny dźwięk ala 'dzyń'. Po powrocie jeszcze trochę posiedziałam, zobaczyłam dwa ostatnie dostępne odcinki Faking it. I muszę stwierdzić, że teraz i z Awkward i  z Faking it będę musiała czekać na nowe odcinki co tydzień we wtorki do dziewiętnastej na mtv albo też później zobaczyć na internecie, ale jakoś nie bawi mnie szukanie konkretnego odcinka. Czyli co czas na znalezienie nowego serialu, ale nie najpierw dokończę Cztery sekundy do stracenia, a dopiero potem będę myśleć co dalej, przy tym też, że teraz jest obecna szkoła, która zajmuje większość mojego czasu. A dodatkowo nie lubię chodzić niewyspana, choć i tak brakuje mi trochę snu. Tęsknię za trybem wakacji, kiedy to wieczorem bądź popołudniem wychodziło się na dwór, wracało około dziewiątej/dziesiątej i swobodnie mogłam jeszcze się nie kłaść do późnych godzin nocy. Obecnie coś takiego nie mogłoby działać, brak snu kiedyś i tak się nam odbije. Z niektórych powodów, chciałabym już skończyć swoją edukację, no ale to dopiero za cztery lat, aktualnie już mniej niż cztery. Wtedy będę miała zdanego technika i prawo jazdy, a i może znajdę jakąś fajną pracę, mam nadzieję, że właśnie tak będzie.
Ale wróćmy do dzisiejszego wieczoru, już jestem gotowa do snu, możliwe, że zrobię jakieś zadanie z któregoś przedmiotu, choć to nie pewne, jeśli nie teraz to jutro będę musiała wszystko zrobić, a stos zeszytów i książek na oknie nie wygląda za kusząco. Pewnie przejrzę tumblra i jeśli już to właśnie wtedy zacznę odrabiać zadania. Zobaczy się.

18 września 2015

You wanna make a point but you keep preaching

Hej.
Piątek!
Kolejny dzień prawie minął, nareszcie ten upragniony piąty dzień tygodnia. W sumie to całkiem szybko to minęło. W końcu już mamy prawie dwudziesty dzień września, za chwilę przyjdzie już kalendarzowa jesień, chociaż wczorajsza i dzisiejsza pogoda za bardzo tego nie ukazywała, choć kiedy wracałam do domu to było mi chłodno.
Po całych pięciu dniach nie obecności w domu, a potem późniejszej nauki i ciągłego myślenia o innych rzeczach, obecnie mam to wszystko poza sobą, oficjalnie chcę spędzić przynajmniej te półtora dnia nie zamartwiając się niczym, a jeśli coś takiego się pojawi to odsunąć od siebie jak najszybciej.
Co tu by jeszcze powiedzieć? No ogólnie dzień trochę się ciągnął. jednak to osiem godzin lekcji to dużo, a przy tym za bardzo się nie wyspałam, dzisiaj sobie to odbiję, jutro nie mam zamiaru wstawać przed dziewiątą, a pewnie pójdę spać przed północą. Chciałabym nawet posiedzieć i dłużej, zobaczyć odcinek serialu, poczytać książkę i nie wiem po prostu posiedzieć w internecie, no ale tak czy tak jestem strasznie zmęczona, ostatnie dwie noce też nie z dużo i nie za bardzo spałam, a jednak dziewięciogodzinne nieprzerwane komunikowanie się z ludźmi, pisanie, słuchanie jest zbiorowo dosyć męczące.
W tym tygodniu nasłuchałam się tylu nowych rzeczy o jednej klasie z liceum obok, że aż czekałam na dzisiejszy dzień, żeby zapytać moim kolegów właśnie z tej klasy, czy to prawda i tak dalej. I powiem tylko tyle, plotki strasznie się roznoszą i są po prostu zmyślonymi historyjkami. Czasami po prostu aż głupio słuchać tego wszystkiego, żeby potem dowiedzieć się prawdy, która jest zupełnie odmienna.
Lubię piątki, może i to najdłuższy dzień w tygodniu, ale za to po skończeniu lekcji na przystanku spotykam się z dosyć sporą ilością osób z mojej starej klasy, nowej, z klas znajomych i ogólnie ludzi, których lubię, mimo, że niektórych poznałam dopiero dwa tygodnie temu. A już tu nawiązując do mojej klasy, to przywiązałam się już do nich, lubię ich i co dziwne jak na razie nie słyszałam żadnych plotek, żadnego obgadywania czy czegokolwiek takiego. Za to sąsiadujące liceum nadrabia za obie szkoły. Jestem zadowolona z wyboru mojej szkoły.

17 września 2015

Trying to compromise but I can’t win

Hej,
Czwartek.
Po dzisiejszym dniu jestem kompletnie wykończona, wysoka temperatura, lekka bezsenność, a raczej problem z zaśnięciem ostatniej nocy, siedem lekcji, w-f na dworze oraz powrót do domu autobusem czyli małą puszką z dużą ilością innych osób. Tak to wystarczyło, bym czuła się zmęczona.
Pierwsze dobra oceny, piątka ze sprawdzianu z angielskiego i piątka z ekonomii z odpowiedzi. Można powiedzieć, że zaczynam pozytywnie. I tak muszę utrzymać.
Ostatnio myślałam, a chyba nawet pisałam, że za chwilę będzie jesień i że było ją czuć, no tak a dzisiaj mieliśmy 30 stopni, czyli w porównaniu z kilkoma tygodniami wstecz to straszna i nagła zmiana.
Co tu jeszcze powiedzieć? Dzień jak co dzień, a już jutro piątek, jakoś szybko minął ten tydzień, zdaje mi się, że właśnie tak mówię co jakiś czas. Jeśli minie mi polski to mogę uznać, że już pomału wkraczam w dwa dni, a właściwie półtora dnia wolnego. Ten piąty dzień szkoły jest najdłuższym, osiem godzin w szkole nie brzmi kusząco. No ale tyle dobrze, że nie mam takiego planu na poniedziałek, wtedy od pierwszego dnia już byłoby się nie za fajnie nastawionym.
Co tu by powiedzieć? Kolejny dzień kiedy wyjdę po siódmej, a wrócę o/po szesnastej. Potem prawdopodobnie pójdę do przyjaciółki porozmawiać i przy okazji oddać jej jej sprawdziany z polskiego z gimnazjum. Czyli to co miałam zrobić tydzień temu, ale niezbyt mi to potem wyszło.
Za chwilę znowu zrobi się już późno, no i trzeba będzie iść spać, mniej więcej na jutro umiem, a zawsze można jeszcze coś powtórzyć przed samą lekcją.
Aktualnie dzisiejszy dzień jest dla mnie przeszłością, mogę iść do łóżka. Co też za jakiś czas zrobię. Okolice dziesiątej to ostateczny czas.

16 września 2015

You’re overprotective when I’m leaving

Hej,
Kolejny dzień.
Środa.
Jeden z najcięższych dni tygodnia, no ale w sumie da się przeżyć. Przy czym jeszcze dwie lekcje nam zamieniono na lekcję integracyjną, czyli, że dostaliśmy kartki, w których mieliśmy wypełnić pewne dane, takie jak ulubione zwierze, ulubione danie, kwiat... i plany na przyszłość. Kartki te dostaniemy od naszej wychowawczyni pod koniec czwartej klasy, w sumie to całkiem dobry pomysł, ale jakoś wolałabym jakieś ambitniejsze pytania, a dodatkowo zrobić to dla siebie bez wglądu kogokolwiek. No ale tak też może być.
Dzisiaj i jechałam i wracałam autobusem razem z przyjaciółką z gimnazjum, teraz już nie siedzimy w jednej ławce na polski i matematyce, ale przecież zawsze możemy spotkać się w weekend bądź piątkowe popołudnie, kiedy to zamierzam iść do niej z jej starymi sprawdzianami, bo potem nie miała własnej teczki i zawsze dawała wszystkie kartki do mojej, którą dostałam z powrotem od już byłej wychowawczyni tydzień temu.
W sumie to całkiem fajny był ten dzień, sprawdzian/kartkówka z angielskiego poszedł mi dosyć dobrze, chociaż dwa razy się dłużej zastanowiłam, chcę dobrą, a nawet bardzo dobrą ocenę na początek, poza tym nie chcę zawieść siebie. Trzeba pamiętać, że to tylko oceny.
I co znowu mamy wieczór i znowu jest po dwudziestej, za chwilę pójdę się myć, powtórzę ekonomię, oglądając na dobre i na złe, posiedzę trochę i pójdę spać z czasem.
Wczoraj pisałam do tej przyjaciółki, która obecnie jest w Kanadzie, wyjechała na kilka tygodni i ogólnie rzecz biorąc to pisałam sama do siebie, bo wtedy akurat jej nie było, a odpisałam mi przed pierwszą w nocy, czyli w czasie jej wieczoru. Teraz za to ja odpisałam i tak się chyba będziemy gonić z czasem, a właściwie strefami czasowymi. Lekko kłopotliwe byłoby znalezienie pory pasującej nam obu, w dodatku, że ona ma swoje rzeczy na głowie, a ja swoje w tym głównie szkołę. No nic jak wróci to dłużej porozmawiamy.
To pomału się zbieram, wszystkie zadania odrobione, odcinek serialu zobaczony, więc też mogę iść się myć i jeszcze powtórzyć sobie już wyżej wymienioną ekonomię. Potem zostaje mi już tylko słodki sen, a pewnie przed tym przejrzę tumblra i być może przeczytam rozdział.

15 września 2015

Ohh I really want to know…

Hej,
Wtorek.
Kolejny dzień prawie minął.
Co tu dużo mówić, szkoła.
Siedem godzin strasznie mnie wymęczyło, a przy okazji znużyło, zwłaszcza edukacja dla bezpieczeństwa i polski, a nawet częściowo niemiecki, który lubię, ale teraz znowu zaczynamy od podstaw, to ja mam przy tym tylko jedno pytanie: skoro tak to po co były mi trzy lata niemieckiego w gimnazjum? Przecież to każdy powinien pamiętać. Nie żeby coś, ale nudzę się na aktualnych lekcjach, przywitania, podstawowe liczby. Dobrze, że przynajmniej z angielskiego jest inaczej, też jest w tym powtórka, ale jest inaczej wprowadzona. Dwie godziny polskiego to tym bardziej za dużo, przy tym jeszcze pisałam na kartce odpowiedź na ocenę, a pani w tym samym czasie chciała pytać i kogo wybrała? no mnie, tym razem byłam uwolniona od odpowiedzi, a przy okazji koleżanka później wybrana fajnie mi podpowiadała, chcę z tego piątkę.
Nowy odcinek Awkward, udało mi się zobaczyć nawet w telewizji, chyba pierwszy raz, chociaż chyba wolę oglądać seriale na laptopie, chyba, że chodzi o takie przy których się uczę, to nie wtedy lepszy normalny telewizor. Nie istotne.
Już się spakowałam, zadania zrobiłam, nawet się nauczyłam. Teraz zostaje mi już tylko prysznic, rozłożenie łóżka i jeśli się załapię to końcówka M jak miłość, potem pewnie jeszcze trochę posiedzę, przejrzę tumblra, przeczytam rozdział i mogę iść spać. Kładzenie się do łóżka pod koniec dnia to najlepszy czas i moment, zdecydowanie uwielbiam uczucie czystości i tego przyjemnego uczucia zimna pościeli. Tak teraz zachwalam, że za chwilę pójdę się położyć. Po prostu jestem zmęczona tym wtorkiem, a jutro dopiero albo już środa, zależy jak leży.

vogxie:

fashiniste:

,

.

14 września 2015

First you up and you’re down and then between

Hej,
Kolejny dzień, przy okazji pierwszy nowego tygodnia.
Poniedziałek.
Nawet nie wiecie jak rano nie chciało mi się wstawać, przez ten weekend jakoś wypadłam z systemu szkolnego życia. Dźwięk budzika i świadomość, że nie poleżę już w łóżku była koszmarem. Ale świadomość tego, że w poniedziałki mam tylko sześć lekcji jest całkiem pocieszająca. Zresztą szybko minął ten dzień.
Nawet zdążyłam na wcześniejszy autobus i byłam w domu przed piętnastą, jedyny raz w tygodniu.
W dodatku szybko odrobiłam lekcje i się nauczyłam, a teraz już wszystko zrobiłam i mam wolny wieczór, jest dobrze, a nawet bardzo dobrze.
Teraz jeszcze zobaczę jeden odcinek serialu, przeczytam jeden rozdział, wezmę prysznic i rozłożę, a mogłabym się kłaść, ale pewnie jeszcze trochę posiedzę i w okolicach dwudziestej drugiej się położę.
Ostatnio ciągle mi chłodno no przynajmniej na podwórku i czasami w domu, a zwłaszcza z rana, dlatego też wczoraj wieczorem chodziłam w dresie i lekko za dużej koszulce, zresztą potem w takim stroju spałam i co zadziwiające nie było mi za gorąco, w dodatku teraz też mam na sobie ten przyjemny, miły i domowy outfit. Prawdopodobnie będę też w nim spała. Wygoda przede wszystkim.
Co mam tu jeszcze powiedzieć? Nic nie przychodzi mi na myśl, może oprócz tego, że jutro kolejny, nowy odcinek Awkward i Faking it, ale tego drugiego na razie nie będę oglądać. A prawdopodobnie nawet Inną zobaczę dzień później, chyba, że jakoś mi się uda.
Taki prosty poniedziałek.

13 września 2015

Wanna argue all day make love all night

Hej,
Niedziela
Kolejny dzień dobiega końca.
W sumie to nie robiłam dzisiaj nic szczególnego.
Skończyłam czytać książkę 'Jedno małe kłamstwo' i zaczęłam 'Cztery sekundy do stracenia'. Obecnie jestem na drugim rozdziale, tak wiem bardzo daleko. Ale wracając do Jednego małego kłamstwa to jest nawet przyjemna lektura, chociaż pomiędzy studenckimi imprezami i dniami szczęścia, są też zawarte pewne trudne aspekty życia, przemoc, władczość, śmierć, choroba. Mogę powiedzieć, że K.A. Tucker ma wiele do przekazania. A na końcu wszystko i tak skończyło się dobrze, podobnie jak w pierwszej części Dziesięć płytkich oddechów. Trzecia część, którą właśnie zaczęłam jest o barze Penny i jego właścicielu, jest to punkt łączności z pierwszą częścią, bo właśnie tam pracowała Kacey, starsza siostra Livie. Dobra starczy już o tych książkach, tak czy tak bardzo je polecam. Zresztą z tego co przeczytałam znalazły by się chyba tylko dwie, góra trzy, których bym nie poleciła, bo mnie nie jakoś nie chwyciły.
Niedziela o dziwny dzień, do popołudnia jest bardzo fajnie, normalnie, ale już później trzeba myśleć o szkole, zadaniach, o tym, żeby nauczyć się na przyszły dzień, żeby jakoś się zebrać. No to już nie jest takie fajne.
Ostatnio dużo myślę o językach, moich możliwościach i tak dalej, akurat te przedmioty w szkole stawiam bardzo wysoko, liczą się dla mnie i nadal myślę co będzie z tym sprawdzianem i dodatkowym angielskim, zobaczymy prawdopodobnie jeszcze w tym tygodniu. A dzisiaj nawet zrobiłam sobie spis głównych czasów, w sumie wyszło ich dziewięć, w sumie to je nawet pamiętałam. Zazwyczaj było tak, że wiedziałam jak używać danego czasu, ale nie potrafiłam go nazwać. Ale to się zmieni, podniosę sobie poprzeczkę.
No a co teraz? Za chwilę pójdę zrobić herbatę, potem szybko wezmę prysznic i idę oglądać film, dzisiaj Za szybcy, za wściekli, gdyby ktoś nie wiedział to będą lecieć na dwójce.
Później pewnie przejrzę tumblra i mogę się kłaść, jutro znowu szkoła

12 września 2015

First you wanna go left and you want to turn right

Hej,
Kolejny dzień dobiega końca.
Sobota w sumie minęła podobnie do innych, wstałam dosyć późno, zwłaszcza w porównaniu z innymi dniami tygodnia. No ale w końcu mogę uznać, że się wyspałam, chociaż mogłabym spać jeszcze dłużej.
Wczoraj na w-fie mieliśmy wytrzymałościowy test, miedzy innymi jak najdłużej robić nożyce, powiesić się na jednej ręce i wisieć tak dziesięć sekund albo się podciągnąć na obu i również wytrzymać dziesięć sekund, a dzisiaj mam straszne zakwasy, w sumie to nawet lubię je mieć, zawsze wtedy czuję się zadowolona i dodatkowo jak najbardziej staram się napinać, rozciągać.
Co dzisiaj tak w zasadzie robiłam? Wstałam, sprzątałam, odkurzałam, oglądałam serial, robiłam ciasto i rogaliki, czytałam, a teraz jestem tutaj i oglądam Epokę lodowcową 4 : Wędrówka kontynentów.
Wczoraj zaczęłam oglądać Faking it, dziś skończyłam pierwszy sezon i jestem na drugim odcinku, drugiego sezonu. I aktualnie zostało mi dziesięć odcinków, po czym będę musiała być na bieżąco i czekać na kolejne.
W książce zostały mi cztery ostatnie rozdziały i myślę, że skończę ją jeszcze jutro, a jeśli nie to w najbliższym czasie. Jestem ciekawa zakończenia, z kim będzie Livie, z Ashtonem czy Connorem? Co z jej studiami i ogólnie dalszym życiem? Dowiem się za niedługo, a potem kolejna i już ostatnia część.
No to teraz nie pozostaje mi już nic więcej jak, wziąć prysznic, przejrzeć tumblra, zobaczyć jeden odcinek Faking it i mogę się kłaść. Tak czy tak jestem zmęczona.

modence:

.

11 września 2015

Don’t want us to end where do I start

Hej,
Dzisiaj już nareszcie upragniony piątek, w sumie to całkiem szybko minął ten tydzień. Piątkowe popołudnie i wieczór to najlepszy czas tygodnia, zdania nie zmienię.
Z tego co widzę piątki w szkole będą chyba najcięższymi dniami, osiem godzin w tym głównie takie normalne lekcje i ważąca ponad pięć kilo torba. Pocieszający jednak był powrót do domu oraz to, że następnego dnia nie będę musiała wstawać o szóstej czy tam siódmej.
Moja klasa jest dosyć dobra, ale z angielskiego i niemieckiego większość jest fatalna. I tego akurat nie umiem przeżyć, na ostatniej lekcji gdy pani zadawała pytania, głównie to tylko ja odpowiadałam i umiałam sformułować poprawnie moje wypowiedzi. Na niemieckim to nawet jakoś się nie skupiali. A z tego co słyszałam to normalne wyniki z egzaminów gimnazjalnych były w okolicach czterdziestu-sześćdziesięciu procent. Ja miałam 98%, różnica jest bardzo duża. Jednak ten profil angielskiej klasy w gimnazjum dobrze mi zrobił. Zwłaszcza, gdy słyszałam jakie mieli oceny, głównie czwórki i piątki, ja również miałam czwórkę, ale jestem na wyższym poziomie umiejętności. W środę będziemy mieli sprawdzian, jeśli dostanę z niego piątkę, to spytam się pani o wyniki testów, które pisaliśmy na samym początku aby określić nasze zaawansowanie i być może zapiszę się na dodatkowy angielski, a jeśli nie w szkole to poszukam czegoś w mojej miejscowości, pewnie coś się znajdzie. Po prostu chcę iść dalej, a nie skończyć na poziomie gimnazjum.
Podobnie było na geografii, wiedziałam rzeczy, zagadnienia, o których niektórzy nie mieli pojęcia.
Dla niektórych problemem jest sprawdzian i kartkówka w następnym tygodniu, ja w gimnazjum codziennie coś miałam, a nawet w jednym dniu kilka rzeczy i jestem do tego przystosowana, dla większości to nowość. A podobno moje już byłe gimnazjum było takie słabe, chodziły tam same tłuki, a tu co, potrafię więcej. Jestem wdzięczna moim byłym nauczycielom.
Co tu więcej powiedzieć, chyba już wyrzuciłam z siebie wszystko.
Moja klasa jest bardzo fajna, z prawie wszystkimi ludźmi rozmawiam i można się z nimi dogadać, są w porządku, lubię ich, ale właśnie teraz widać poziomy gimnazjów.
Zaczęłam oglądać Faking it, czyli serial o dwóch przyjaciółkach, które chciały zyskać sławę, popularność w szkole, w końcu z drobną pomyłką ich zamiar się spełnia, ale są uznawane za parę lesbijek. Jak na razie jestem na trzecim odcinku pierwszego sezonu i serio podoba mi się on, jest to dosyć śmieszny i lekki serial.
No to mamy piątek, zobaczę jeszcze przynajmniej jeden odcinek, przeczytam jeden rozdział i mogę iść spać ze świadomością, że jutro nie usłyszę mojego budzika.

10 września 2015

Don't know if you're happy, or complaining

Hej,
Kolejny dzień minął, tym razem czwartek, siedem godzin w szkole.
Jutro już nareszcie upragniony piątek, jakoś szybko minął ten tydzień, za to raczej jutrzejszy dzień nie minie tak szybko, osiem godzin, a w tym polski i historia.
Ale najbardziej liczy się to, że kontakty z nową klasą są bardzo dobre i mamy o czym rozmawiać, tak zwłaszcza jak dzisiaj o pasztecie, no ale zawsze coś. Podoba mi się ta klasa.
Wiecie co zauważyłam w tym technikum, że nie ma takiego oceniania jak w gimnazjum, a jeszcze bardziej w podstawówce. Po prostu każdy, czy jest bardzo lubiany czy mniej ma przynajmniej jedną koleżankę/kolegę, jak już wspomniałam nie ma oceniania, wyśmiewania czy czegokolwiek w tym stylu, każdy jest z jakiejś innej miejscowości, rejonu, każdy dojeżdża do rej szkoły, w dodatku jest to dosyć męczące, wyczerpujące. Albo zwyczajnie najmłodszy rocznik ma szesnaście lat, a najstarszy dziewiętnaście, to znacznie więcej niż dziesięć czy tam dwanaście. Nie wiem dokładnie jak to jest w innych szkołach, ale z tego co kojarzę to w sąsiednim liceum i zawodówce/technikum jest podobnie. W sumie to dobrze.
Jutro już ten piąty dzień tygodnia, piątkowe popołudnie to mój ulubiony czas tygodnia, sobota zresztą też, ale no po prostu wtedy czuję się wolna, chciałoby się rzucić wszystkimi zeszytami i książkami, ale w poniedziałek to wszystko znowu będzie potrzebne. Chce się położyć bez myśli, że mogę zaspać, czy też licząc ile godzin snu mniej więcej będę miała.
Podobnie niczym dzisiaj obudziłam się po szóstej i bałam, że zaspałam, a miałam jeszcze godzinę snu, no może trochę mniej. Z jednej strony to pierwsze przerażenie za fajne nie było, ale świadomość tego, że mogę spać dalej była bardzo przyjemna.
Przedwczoraj składałam, a raczej wysyłałam wniosek o ekartę, a już dzisiaj jest ona gotowa i będzie na mniej czekać do dwudziestego drugiego, kiedy to będzie kolejny dzień odbioru. Dobrze, że już to załatwiłam, przynajmniej w październiku nie będę musiała się tym martwić, lubię mieć wszystko pod kontrolą.

9 września 2015

Trying to catch the beat make up your heart

Hej,
No i nadeszła środa, która już pomału się kończy. Osiem godzin w szkole strasznie się dłuży. No ale dobrze, że w ciągu normalnego tygodnia mam tak tylko raz w piątek, a dzisiejszy dzień był wyjątkiem. Nawet postarałam się jakoś lepiej zorganizować czas i przed szesnastą byłam w domu, obecnie jest dwudziesta, a ja chyba wszystko zrobiłam. Przynajmniej na jutro nie muszę się za dużo uczyć, a temat z ekonomii akurat bardzo dobrze zrozumiałam.
Wiecie co dopiero co zaczynał się sierpień, chciałabym wrócić do tego czasu, no ale mamy pocieszenie za jakieś czterdzieści trzy bądź cztery tygodnie znów będziemy mieć dwumiesięczne wolne, kto będzie miał ten będzie.
Nawet zdążyłam zobaczyć nowy wczorajszy odcinek Awkward, na prawdę strasznie polubiłam ten serial, to jest niczym życie, a w dodatku nadal wychodzą odcinki, nieco smutniejsza jest wiadomość, że to ostatni sezon, ale skończy się prawdopodobnie za rok (?) czy jakoś tak. Podobnie żałuję tego, że Podmiejski czyściec miał tylko trzy sezony, bo w Ameryce nie za dobrze schodził. Oni chyba nie wiedzą co dobre.
W zasadzie to nie mam za bardzo nic więcej do powiedzenia, normalna środa, pierwszy tydzień szkoły już minął. Jeszcze dwa dni i weekend, to akurat jest lekko pocieszające.
Za jakąś chwilę pewnie pójdę na dół, może zobaczę na dobre i na złe, wezmę prysznic, trochę posiedzę i mogę się kłaść. Jutro za to mam na ósmą pięćdziesiąt.
Szkoła, szkoła i szkoła, to chyba ostatnio główny temat, no ale nie mam czasu na jakieś wyjścia czy cokolwiek, na przykład jutro kolega proponuje, żeby iść pod jego dom, no ale wrócę o szesnastej, może o siedemnastej odetchnę, a przed dwudziestą wolałabym już być w domu, bo zadania i tak dalej. O wiele lepszą propozycją było by piątkowe popołudnie, no ale to się zobaczy.

8 września 2015

You’re so indecisive of what I’m saying

Hej,
Kolejny dzień już prawie minął, wtorek.
Muszę powiedzieć, tęsknię za wakacjami i wolnym czasem, którego teraz szczególnie mi brakuje. Dzisiaj, kiedy wyszłam parę minut przed ósmą, wróciłam kolejne parę po szesnastej, choć to głównie dlatego, że szłam jeszcze z koleżanką na dworzec autobusowy w sprawie e-karty. Dopiero co wysłałam wniosek i mam nadzieję, że jakoś szybko postarają się ją wykonać, bo w październiku, chciałabym już z niej korzystać, no ale zobaczy się jak to będzie. Z tego późnego powrotu dobra przynajmniej jest jedna sprawa, że dowiedziałam się gdzie mniej więcej mieszka jedna moja nowa koleżanka i jak się okazało jakieś dziesięć/piętnaście minut ode mnie.
Dopiero teraz minął pierwszy tydzień szkoły, a już jutro mam pierwszy sprawdzian z fizyki, na który jak na razie nic nie umiem. A poza tym jeszcze kilka innych przedmiotów, na które też muszę coś wiedzieć. Lekko nie wyrabiam, ale będzie lepiej. Do tego jutro mam na ósmą, żeby odrobić jedną godzinę angielskiego, którego my nie mieliśmy. Jakoś wolę jeździć autobusami po ósmej, niż po siódmej, jest znacznie mniej tłoku.
Co by tu jeszcze powiedzieć, wczorajsza sprawa z teczką już się zakończyła, mam ją już w domu i trochę przejrzałam te moje stare wypracowania, a dodatkowo znalazłam kilka wypracowań i sprawdzianów od mojej koleżanki, z którą siedziałam w ławce, jakoś jej je przemycę, jeśli nie na przystanku, to podejdę pod dom i wrzucę do skrzynki na listy, chyba, że normalnie podejdę i z nią trochę porozmawiam, chociaż i tak wiem co u niej.
Teraz o jedenastej jest już późno, a ja musiałabym o tej iść spać, chociaż rano i tak będę nie wyspana. Moja przyjaciółka jutro wylatuje na ślub do Kanady i nie będzie jej jakieś dwa tygodnie, no fajnie fajnie, ale nie zazdroszczę jej potem odrabiania wszystkich tematów.
Na jednej lekcji robiliśmy test 'gdzie się sprawdzisz' czy coś w tym stylu, witam przyszłą szefową, nie no, prowadzenie swojej działalności, może i z jeden strony jest pozytywne, ale za to cała rachunkowość, biurowość i tak dalej, wszystkie formalne sprawy trzeba mieć na własnej głowie. Tak tylko pomyślałam, co za te cztery lata będę robić, gdzie będę mieszkać, czy zdam wszystkie egzaminy, co ze mną będzie. Lekko przerażające wizje, bo tego po prostu się nie wie, a szczerze jestem ciekawa.

7 września 2015

Better make up your mind

Hej,
Kolejny dzień minął, tym razem poniedziałek.
Niby spędziłam tylko sześć godzin w szkole, ale to raczej on będzie tym najtrudniejszym i najcięższym dniem.
A po południu mieliśmy spotkanie z naszą starą wychowawczynią i ogólnie starą klasą, gdzie w końcu zdecydowaliśmy się przyjść i było nas w sumie dziewięciu/dziesięciu, gdzie potem już chyba zostaliśmy w ósemkę. Wróciłam o w pół do dziewiątej. Pani rozdawała nam nasza teczki i dodatkowo czekolady dla osób, które miały w ciągu wakacji urodziny, wyszło w końcu na to, że schowaliśmy je w torebce koleżanki i tam zostały, dobrze, że mam do niej blisko, w ciągu najbliższych dni prawdopodobnie do niej pójdę, chciałabym jeszcze pooglądać co tam miałam.
W szkole normalnie, nowy tydzień, pomału już rutyna. Lekko zirytowałam się ile trwało wyjście ze szkoły i dojście na przystanek, kończyłam o 14:10, o piętnaście po miałam pierwszy autobus, na który się nie załapałam, bo o tym czasie ledwo wyszłam ze szkoły, a potem jeszcze zobaczyłam tył tego dwadzieścia po. W dodatku były dosyć spore opóźnienia i do domu wróciłam trochę po piętnastej. Czyli teraz tyle będzie trwał mój powrót do domu. Jutro postaram się jakoś szybciej przebić przez te tłumy zmierzające na dworzec.
A jak już tak o autobusach, to będę musiała w końcu złożyć wniosek o ekartę, jak na razie na wrzesień mam miesięczny, ale potem w październiku już by się opłacało ją mieć.
Co by tu jeszcze powiedzieć, po prostu weekend minął i trzeba wrócić do biegu tygodnia. W sumie nie jest tak źle, zawsze mogłoby być gorzej.
A jutro na ósmą pięćdziesiąt do piętnastej, siedem godzin czyli taki średni wymiar czasu.

6 września 2015

Said we’re running out of time

Hej,
Kolejny dzień prawie minął, niedziela, co oznacza, że kończy się weekend. Teraz niedziele nie będą już takie fajne.
Aktualnie już jestem wykąpana, spakowana do szkoły, paznokcie zmyte, zadanie zrobione i nawet trochę się pouczyłam. Co tu więcej mówić.
Wczoraj skończyłam czwarty sezon Awkward, przez co teraz jestem na bieżąco i będę mogła zobaczyć tylko jeden odcinek tygodniowo, trochę przykre, ale z drugiej strony będę miała więcej czasu na inne rzeczy, a w szczególności dla szkoły. Już teraz mam zapowiedziane dwa sprawdziany.
Od rana obecny był przelotny deszcz, a jeśli nie padało to i tak były ciemne chmury i takie warunki zresztą utrzymywały się przez cały dzień. Do tego dosyć wiało, a dopełnienie całości jest oczywiście niższa temperatura. W górach nawet spadł śnieg.
A teraz już mamy wieczór, w dodatku nie muszę niczego robić i mogę w spokoju zobaczyć szybkich i wściekłych, to seria filmów, które mogę oglądać z tysiąc razy, a i tak mi się nie znudzą. Od tej części właśnie wszystko się zaczęło, a oni byli tacy młodzi, mam nadzieję, że są tutaj też fani szybkich, wściekłych.
Już za chwilę skończy się lato, a nawet obecny czas przypomina jesień, a czym będzie zimniej, tym też bardziej na miejscu będzie chodzenie w swetrach, siedzenie pod kołdrą czy tam kocem i picie ciepłej herbaty. Co też robiłam dzisiaj, jakoś cały dzień było mi strasznie zimno, podobno, że jeśli jest się nie wyspanym to odczuwa się bardziej zimno i prawdopodobnie to prawda.
Jak na razie nie mam nowych odcinków serialu do oglądania, przez co bardziej wróciłam do książki, Jedno małe kłamstwo na mnie czeka, zostało mi jakieś sto stron, no nawet mniej.

5 września 2015

But you tell me to go

Hej,
Kolejny dzień minął, sobota.
Pierwszy wolny dzień, kiedy miałam możliwość dłuższego snu, ale tak czy tak się nie wyspałam. Brakuje mi wakacji i ciągłego swobodnego czasu. No ale cóż wszystko się kończy, trzeba się po prostu przyzwyczaić i dostosować.
Z rana tak jak zazwyczaj sprzątałam, odkurzałam i ogólnie zajmowałam się porządkiem, a po południu poszłam na ognisko z kilkoma osobami ze starej klasy, w sumie to wszystko organizowaliśmy sami, ale było warto, fajnie było się tak spotkać i posiedzieć przy świetle ognia, zwłaszcza, gdy już robiło się ciemniej. Szkoda jedynie tego, że mieszkamy od siebie dosyć daleko.
Skończyłam czwarty sezon Awkward i teraz będę musiała być na bieżąco i czekać na kolejne odcinki, lekko przykre, zwłaszcza, że przyzwyczaiłam się do tego, że kiedy chcę to mogę sobie zobaczyć jeden odcinek, dwa czy nawet dziesięć. Nie no na razie skończę czytać książkę, a potem może poszukam jakiegoś nowego, a może dam sobie spokój, w końcu nie będę miała za dużo czasu, teraz nie ma mowy o marnotrawstwie, głównie też dlatego, że przez dojazd do szkoły, a potem powrót do domu w sumie zajmują mi godzinę, czyli tak jakbym miała krótszy dzień.
Nie wiem co bym tu jeszcze miała powiedzieć, po prostu fajna sobota, jest bardzo dobrze, za chwilę idę spać, jestem strasznie zmęczona.
A myślałam, że cały weekend przesiedzę w domu, jak już to tylko na chwilę pójdę się przejść, no a jednak, ale nie żałuję, było fajnie. Do siedzenia w domu i odpoczywania będę miała jutrzejszy dzień, tak przynajmniej zakładam.

4 września 2015

When you don’t want me to move

Hej,
Nareszcie piątek, pierwszy weekend tego roku szkolnego. Przynajmniej dwa dni, w ciągu których można odetchnąć. Szybkie wstawanie, a późne zasypianie ze sobą nie grają, no ale jak na razie inaczej nie potrafię, przyzwyczajenie jest silniejsze. Liczę na to, że już w następnym tygodniu przestawię się.
Pogoda dzisiaj nie była zachwycają, z rana padał deszcz, potem po prostu było zachmurzone niebo, a po południu nawet się lekko rozpogodziło, ale tak czy tak było chłodno, a zwłaszcza wieczorem. No cóż, teraz będzie już coraz chłodniej, w lato zawsze z rana gdy wstaję jest strasznie ciepło, za to teraz rozpoczął się czas, kiedy to jest chłodno i aż zimno.
Co w szkole? No normalnie, kolejne lekcje organizacyjne, dalsze pisanie i podstawy, jak na razie nic szczególnego się nie wydarzyło, ale przynajmniej dzwonki są lepiej zsynchronizowane, teraz liceum jest za nami. Nadal nie rozumiem jak niektórzy mogą się tam zgubić, dla mnie ten budynek jest banalny, gimnazjum było o wiele trudniejsze, teraz zostało mi jeszcze pochodzić po tym liceum, zresztą zawsze mogę znaleźć jakichś znajomych, którzy raczej by się trochę zdziwili.
Mecz Polska-Niemcy jak na razie nie wygląda to za dobrze, a myślałam, że powtórzy się ostatnie zwycięstwo Polaków 2:0, no trochę przykro, ale przynajmniej walczą i dają z siebie wszystko. Na tylu stronach, portalach i tym podobnych aktualnie kibicują i omawiają ten mecz normalni ludzie i znalazłam dużo dziewczyn i kobiet, niech jeszcze ktoś mi powie, że płeć żeńska wcale a wcale nie interesuje się piłką nożną czy też ogólnie sportem.
Liczę na to, że Polscy piłkarze dobrze sobie poradzą.
Dziś jestem strasznie zmęczona, od razu jak skończę oglądać, idę się myć i spać, nic więcej w planach nie mam, ostatecznie może zobaczę odcinek serialu, a może od razu pójdę do łóżka. Zobaczy się.

vogxie:

brouhnx:

sahfe:

S A H F E

brouhnx

.

3 września 2015

But you wanna say no

Hej,
Kolejny dzień. Trzeci dzień szkoły.
I co jak minął dzień, w sumie to całkiem dobrze, chociaż znowu się nie wyspałam, ale przynajmniej dzisiejszy dzień był krótszy i szybciej minął, no w końcu zaczynałam prawie na dziesiątą. a kończyłam o trzeciej. Dodatkowo miałyśmy przyjemność zobaczyć nasz odjeżdżający autobus, no ale przynajmniej porozmawiałyśmy sobie z kolegą. Ogólnie to i tak większość osób z gimnazjum można spotkać, jak nie w autobusie to na przystanku czy też w szkole. Trochę przykre jest to, że na przykład z osobami z którymi kiedyś mówiło sobie cześć teraz, nie zwracają na ciebie uwagi, no ale trudno to ich decyzja, nie muszą łaskawie odpowiadać. Z kim chcę to się przywitam, a z kim nie to nie, proste.
Wczoraj wszyscy byli jeszcze tacy grzeczni, no w końcu prawie się nie znaliśmy, a dzisiaj tak jakbyśmy się widywali kilka lat, chociaż jest kilka osób, które jakoś nie wbijają się do rozmów, a przecież nie ma się czego bać. Ważne, że ja się dobrze dogaduję ze swoją klasą, a dzisiaj nawet z drugą-informatyków z którymi siedzieliśmy na zastępstwie w bibliotece, oni potem zaczęli śpiewać, po prostu 'jaka to melodia' na żywo.
Dzień minął zadziwiająco szybko, nawet nie spostrzegłam się kiedy już była dziewiąta wieczorem. Prysznic, spakowanie się, przejrzenie tumblra no i łóżko. Kiedy będę musiała się jeszcze uczyć to będzie trochę trudno, no ale zawsze da się radę. Najwięcej czasu zajmuje chyba dojazd i przyjazd, to tak jakby wyrzucić sobie godzinę czasu. Może w dalszych klasach będę kończyć szybciej.
Z rana wydawało się dosyć chłodno, dopóki nie doszłam na przystanek, już mogłam zdjąć sweter, ogólnie większość dnia utrzymywało się słońce i dosyć przyjemna temperatura, ale za to teraz zaczęło padać.
W sumie to jest dobrze, a do tego już jutro piątek.

goldella:

personal/fashion

2 września 2015

When you nod your head yes

Hej,
Drugi dzień w szkole, ale pierwszy taki prawdziwy z 'lekcjami'. Na których głównie omawiane są wszystkie zasady i wymagania, które w większości się pamięta, no ale przynajmniej nie trzeba nic szczególnego robić.
Z klasą już się dosyć dobrze zapoznałam i w sumie większość osób jest dosyć fajnych, da się z nimi pośmiać i ogólnie porozmawiać. Co do nauczycieli to już różnie, zależy jak leży, z matematyki mam podobną panią co w gimnazjum, a reszty jak na razie nie mogę tak oceniać, bo nie znam ich nawet tygodnia.
Co zadziwiające jak na razie nie słyszało się o koceniu pierwszaków czy to w już moim technikum, czy też liceum obok, czyżby szkoły średnie tego nie wyznawały. W gimnazjum akurat ta tradycja obowiązywała, w trzeciej klasie dałam im spokój, ale w drugiej znalazło się parę osób, liczących zapałką.
Nigdy nie dojeżdżałam do szkoły autobusem, dzisiaj rano kiedy zobaczyłam mój pełen po brzegi lekko się zdziwiłam. Z powrotem też nie było lepiej. I co tak codziennie będzie wyglądać moja droga do szkoły. Wyszłam po siódmej, a wróciłam parę minut przed szesnastą.
Dzisiaj miałam tylko zeszyt i długopis to wystarczyło, ale jutro już chyba wezmę normalną torbę.
Wiem, wiem teraz wszędzie główny temat to szkoła, no ale cóż przecież jest drugi wrzesień, jak na razie szkoła będzie się przewijać gdzie tylko może. No nic może jakoś się do tego przyzwyczaimy, nie.
Co jeszcze robiłam oprócz tego, że byłam dziewięć godzin poza domem, zobaczyłam odcinek serialu, przejrzałam tumblra. I w sumie to chyba tyle, za chwilę spakuję się i pójdę umyć. Potem chyba zobaczę jeszcze jeden odcinek i mogę się kłaść. Chodzenie spać po północy jakoś mi nie służy, a na razie o innej godzinie snu mój czujnik godzin nie chce słyszeć, przyzwyczajenie jest silniejsze.
Dzisiaj to chyba tyle.


1 września 2015

Hello September!

Hej,
Pierwszy dzień szkoły i września. To już dziewiąty miesiąc 2015 roku, a dopiero co był styczeń.
Teraz już oficjalnie mogę uznać, że rok szkolny 2015/2016 się rozpoczął.
Muszę przyznać, że dzisiaj strasznie się denerwowałam. Nawet bardziej niż na egzaminach, gdzie podeszłam o nich jakoś delikatnie. Wiedziałam, że w nowej szkole nie ma nic strasznego, ale stres mnie nie opuszczał, może po prostu to strach przed zmianami? Nie wiem. W końcu wszystko się zmienia. Z tego całego stresu prawie nic nie jadłam, zaczynając od wczorajszego dnia, teraz też jakoś nie mam ochoty, zresztą lepszy taki sposób na stres niż jedzenie w nadmiarze.
Jak jeszcze wczoraj sprawdzałam w sumie mam pięć autobusów. Mieszkam w świetnym miejscu, trochę daleko od 'centrum miasta', ale teraz przynajmniej mam 'bliżej' niż inni do szkoły.
Plan lekcji w sumie też mam całkiem fajny, no zawsze mogłoby być gorzej, najczęściej mam do piętnastej, ale zaczynam około ósmej/ósmej pięćdziesiąt. Czyli jak wyjdę z domu o siódmej to wrócę prawie o szesnastej. Jeśli kiedyś ośmielałam się mówić, że brakuje mi czasu to co dopiero teraz. Będę musiała dobrze się zorganizować.
Ludzi z klasy jak na razie jakoś specjalnie nie poznałam, ale z czasem sami się dogadamy, zresztą tak jak było w pierwszej klasie gimnazjum. Najlepsi i tak byli znajomi z tej drugiej łączonej klasy, którzy już się stracili, bo nie wiedzieli nawet do jakiej klasy chodzą albo kilka osób, które zamiast do tej wyżej wymienionej klasy łączonej przyszli do nas i po odczytaniu listy było takie 'eh ale czemu mnie nie ma?' Trzydzieści dwie osoby, a o sześć więcej to jednak jest różnica, tym bardziej, że potem brakło miejsca, i Ci którzy nie mieli gdzie siedzieć przytaszczyli sobie ławkę z korytarza. Taa już mi ta szkoła się podoba. Chociaż to, że większość osób w niej się uczących jest płci damskiej już nie koniecznie, no ale w pobliżu są jeszcze trzy inne szkoły, więc nie ma problemu.
W sumie to nawet nie wiem co jutro brać do szkoły, zeszyt i długopis, no i może butelkę wody, jeśli znów będzie tak ciepło.
I znowu nie wiem jak się jutro ubrać. Od teraz będę musiała szybciej wychodzić z domu, przez co i szybciej wstawać, po kilku dniach na pewno jakoś dostosuję ile czasu jest mi potrzebnego z rana. Liczę na to, że też przesunie się mój cykl snu, chodzenie spać około pierwszej w nocy, a wstawanie po szóstej raczej najprzyjemniejsze nie będzie. Zresztą zobaczy się.
Pierwszy dzień w nowej szkole.