Dzisiaj środa, ale dla mnie ten dzień przypomina bardziej piątek. Jeden raz od bardzo długiego czasu miałam możliwość pójścia później spać i wstać około ósmej, ale niestety w moim domu, rano zaczęła się gra kto więcej razy obudzi Martę i zapyta czy nie zaspała. Pierwszy dzień rekolekcji, zaczynały się one o dziesiątej, a trochę po siódmej już byłam zupełnie obudzona. No cóż, może jutrzejszego dnia bardziej mi się uda i plan o śnie się powiedzie.
Ogólnie rekolekcje, jakoś nie brzmią zachęcająco, ale ostatecznie idę tam tylko dla obecności, bo jak na razie takową utrzymuję stu procentową. Mało kiedy opuszczam jakieś dni czy godziny, nawet jak jestem lekko chora to też chodzę, wolę nie opuszczać wszystkich sprawdzianów, kartkówek. Późniejsze nadrabianie tego mogłoby być kłopotliwe. Na bieżąco jest tego wszystkiego stanowczo za dużo, a co by tu jeszcze chodzić na poprawy rano, po szkole i uczyć się na aktualne rzeczy. Ale nie mówmy tutaj już o szkole, w końcu mam jeszcze łącznie z tym, cztery wolne wieczory, gdzie w ogóle nie muszę ruszać torby czy książek.
Śmierć ciągle jest gdzieś blisko nas, może i jej nie dostrzegamy tak zupełnie, ale ona cały czas jest obecna. Ile się słyszy o ludziach, którzy żyjąc, chcą umrzeć, jak i zarówno o schorowanych, którzy walczą do ostatniej szansy, chcieli by prowadzić zdrowe, długie życie, ale nie jest im to dane. Sama nie wyobrażam sobie samej odebrać możliwość życia, rozwijania się, oddychania, rozmawiania, ogólnie wszystkich czynności ludzkich, po prostu nie mogłabym tego zrobić. Czasami trudno zrozumieć samobójców, samo postawienie się w ich sytuacji, nie daje za dużo, być może dla nas to mała przeciwność, problem, ale dla kogoś słabszego, kto nie potrafi już sobie poradzić jest to jedyne wyjście i niestety nie widzi innego. Ktoś inny musiałby pokazać takiej osobie, że można wybrać inną drogę. Nie wyobrażam sobie pracy psychologów czy też psychiatrów, którzy spotykają się z ludźmi o różnych historiach, a każdemu należało by pomóc. Trochę przykre, ale prawdziwe.
♥
Sad but true!
OdpowiedzUsuńdorey-doorey.blogspot.com