21 marca 2015

Then who the hell was I?

Hej,
Dzisiaj już sobota, pierwszy dzień wiosny. W tym roku nawet jakoś bardzo nie oczekiwałam na nią, zazwyczaj miałam dość śniegu, zimna i ogólnie zimy. A tym razem chyba ją nawet polubiłam, przy tym, że przez większość czasu było bardziej wiosennie bądź jesiennie, a prawdziwej zimy było może parę tygodni. Ogólnie dla mnie jest ona tylko w grudniu, w styczniu już emocjonalnie zaczynam wiosnę, trochę dziwnie, ale jakoś tak mam.
Dzień w sumie całkiem fajny, podobnie jak inne soboty, choć długo nie spałam, a potem jeszcze sprzątałam. Ale przynajmniej aktualnie mam wolne.
Co jeszcze będę robić, na pewno zobaczę kolejną część Szybkich i wściekłych, mogłabym też sprawdzić zeszyty i kartki, z których w dalekiej przyszłości (około dwóch tygodni) będę się uczyć, czy mi się to uda, nie wiem, lekko wątpię. Urodziny brata, czyli większość popołudnia mam zajęte, co jeszcze bym musiała zrobić nie wiem, może kontynuuję czytanie papierowych miast, dosyć ciekawa książka, gdzie ciągle chce się wiedzieć jak dalej potoczy się historia, co tam wymyśliła Margo. Na jutrzejszy dzień wypada mi spakowanie się, bo raczej nie zrobię tego w poniedziałkowy poranek tuż przed wyjazdem, przy tym też, że lubię się pakować.
Pogoda w ostatnim czasie jest zupełnie podobna, przyjemny lekki wiatr, temperatura sporo powyżej zera i pełne słońce od samego rana.
W wielkim skrócie pozytywny, fajny dzień.

5 komentarzy:

Za każdy komentarz szczerze dziękuję, przyjmuję tylko uzasadnioną krytykę. Jednakże każda opinia ma dla mnie znaczenie.
♥♥♥
Jeśli już komentujesz, bo zależy ci tylko na wejściach i komentarzach to przeczytaj chociaż połowę postu, a dopiero potem skomentuj.