23 maja 2015

Got the spirit, I'm feeling like a killer inside

Hej,
Dzisiaj przyszła już sobota, to dzień, który akurat szczególnie lubię.
Przynajmniej jeden raz mam szansę się wyspać, tak czy tak wstałam przed dziesiątą. Przy tym, że tak jak zwykle zdążyłam obudzić się dwa razy blisko siódmej rano. No cóż, pięć razy w tygodniu wstaję o w pół do siódmej, przyzwyczajenie jednak swoje robi.
Dzień ogólnie spędzony całkiem przyjemnie, posprzątałam sobie, nareszcie zrobiłam porządek w pokoju, przez cały ten tydzień na krzesło, fotel i półkę napływały coraz to nowsze rzeczy, masa kartek i poszczególnych zadań. Obecnie wygląda to o wiele lepiej, wszystko ma swoje miejsce i jest tam gdzie powinno być. Jedynie parę kartek i wiele ulotek ze szkół, pozbieranych na targach, nadal leżą nie tknięte na półce, ale jak na razie nie zamierzam ich ruszać, być może w czerwcu.
Jeszcze raz przyjrzałam się sukience, wczoraj zakupionej i muszę przyznać, że dzień po wydaje mi się jeszcze piękniejsza. Tylko czekam, aż wybiorę do niej buty, a potem ubiorę się w nią na komers. Muszę powiedzieć, że zakochałam się w niej. Wczoraj przymierzałam dużo sukienek i byłam pewna, że mój rozmiar to 38, a się okazało, że jednak 36, no fajnie.
Jest sobota, rozpoczął się weekend, wolny czas i tak dalej, ale to wszystko było by zbyt idealne, gdyby jeszcze pogoda dopisała. Dlatego też przez większość dnia utrzymywało się zachmurzenie, a późnym popołudniem/wieczorem zaczęło padać, za ciepło też nie było.
Co dzisiaj jeszcze będę robić? jak tylko opublikuję tego posta, idę się myć, potem skok do łóżka wraz z książką. Znowu strasznie chce mi się spać, więc też za długo siedzieć nie będę

4 komentarze:

Za każdy komentarz szczerze dziękuję, przyjmuję tylko uzasadnioną krytykę. Jednakże każda opinia ma dla mnie znaczenie.
♥♥♥
Jeśli już komentujesz, bo zależy ci tylko na wejściach i komentarzach to przeczytaj chociaż połowę postu, a dopiero potem skomentuj.