Dzisiaj już sobota, dzień jak co tydzień. Sprzątałam, odkurzałam, odpoczywałam i byłam na dworze. Oprócz tego jeszcze czytałam dalej książkę i obecnie zostało mi jakieś pięćdziesiąt stron, czyli skończę ją prawdopodobnie jutro, chyba, że jeszcze dzisiaj w nocy nie będę miała co robić. Chociaż mimo wszystko chętnie poszłabym już spać. Jak tylko napiszę tego posta, poćwiczę i pójdę pod prysznic. a co potem to zobaczę. Albo książka albo łóżko i sen. Aktualnie chyba bardziej preferuję tę drugą opcję.
Wczoraj siedziałam trochę dłużej i tak po północy, spojrzałam na ścianę, po niej przemieszczał się trochę duży pająk. No to jedyną moją myślą, było pozbycie się jego przez zabicie go czymś. A pod ręką miałam tylko pustą butelkę po wodzie. Żadnego buta. No dobrze, wielką siłą pchnęłam butelką w niego. Okazało się, że od razu spadł. Obstawiałam kilka opcji, pierwsza zabiłam go i został trup, druga nie dobiłam go, ale nie ma sił i leży na podłodze, trzecia nie dobiłam go, ale mi uciekł. Wolałam już jednak nie sprawdzać. Dzisiaj podczas sprzątania, odsunęłam szafkę, gdzie powinien on leżeć, niestety go tam nie było, czyli prawdopodobnie gdzieś tutaj jeszcze jest. Morał z tego taki, że nie będę spała przy ścianie, a zawsze lubiłam. Nie spodziewałam się tego, że u mnie w pokoju spotkam takiego kolegę. Chyba już wie, że nie powinien ze mną zadzierać i sam się usunie z mojego domu.
Tak, czy ja teraz emocjonalnie opisałam historię o pająku na ścianie. Co ze mną nie tak. Nie lubię pająków, nie boję się ich, ale mimo wszystko nie mam zamiaru dzielić z nimi mieszkania, nie płacą to nie mieszkają. Proste, proste.
Też myślę, że powinnam już iść spać i nie opisywać bzdur. Ale jeszcze poćwiczę, dziwnie czułabym się bez takiego codziennego treningu. Potem tylko prysznic i łóżko, być może z książką. A jak nie to zwyczajnie zostawię sobie koniec tej historii na jutrzejszy dzień.
♥
ja sobotę spędziłam podobnie ;)
OdpowiedzUsuń:)
Usuń