I znowu kończymy tydzień, ale tym razem również i miesiąc. Jak tam wasze postanowienia, mam nadzieję, że się ich trzymacie. W sumie to nawet nie zorientowałam się kiedy minął ten pierwszy miesiąc 2016 roku.
Co się w nim wydarzyło? W sumie to nic nadzwyczajnego, większość mojego czasu i tak zajmowała szkoła, zadania, sprawdziany. Nie wyspałam się za bardzo. Jedynie skończyłam oglądać Breaking Bad i dzisiaj zaczęłam Scream Queens. W sumie myślałam, że ten serial jest bardziej strasznych, ale okazał się raczej śmiesznie straszny, może i ma małe fragmenty, które mogą lekko przerazić, ale i tak jak na razie nie mogę powiedzieć o nim za dużo, bo aktualnie jestem dopiero na drugim odcinku. Smutne jest to, że obecnie ten serial liczy tylko jeden serial, a potem będę musiała czekać na kolejny. Oczywiście na pewno znajdę sobie wtedy jakiś nowy.
Na dzisiaj starczy mi już polskiego, cały wieczór zajmowałam się kolejną interpretacją wiersza, który był tak napisany, że po prostu w to nie wierzę. Ktoś żyjący w tamtych czasach powinien zapytać się Mirona Białoszewskiego czy pisząc "Starą pieśń na Binnarową" był na pewno trzeźwy, oczywiście nie obrażając go tutaj. Mam nadzieję, że już nigdy więcej nie wrócę do tego utworu, bo jest on trudny. Nawet w samym tytule. Powinien on brzmieć "... na Binarową". Nie ma takiej wsi jak Binnarowa. To tak jakby autor stworzył sobie papierowe miasto.
No nic, nie istotne. Na obecną chwilę, mam zamiar spakować się do końca, wziąć prysznic, przejrzeć wszystkie strony, może coś przeczytam i mogę iść spać. Dzisiaj prawie o szóstej, tak strasznie wiało i padało, że aż się obudziłam, a podobno nawet się kilka razy błyskało. A to dopiero styczeń.
No to zacznę się zbierać.
♥