Kolejny czwartek.
W sumie nie było aż tak źle ale nie chciałabym powtarzać tego dnia. Zmyślanie na kartkówce z podstaw przedsiębiorczości i sprawdzianie z wosu osiągnęło poziom maksimum. Wodolejstwo to mój talent, jeśli można to tak nazwać. Liczyłabym przynajmniej na czwórki, może będzie lepiej.
Co tu jeszcze powiedzieć? W autobusie prawie udałoby mi się dostać ciastem w twarz, gastronomia wracała z nami. Poza tym ten chłopak wywalił by się dodatkowo kilka razy, no ale liczy się że jakoś dał sobie rady i wysiadł nikogo nie obrzucając.
Osiem godzin w szkole nigdy mi się nie spodoba. Ale na szczęście do ferii zostały tylko dwa czwartki. Ale ogólnie mówiąc wszyscy nauczyciele zaplanowali sobie, że jeszcze przed nimi zadają nam jakieś referaty, sprawdziany, zadania. Bo przecież nie mamy co robić w domu.
Jutro na szczęście zostaje mi tylko kartkówka z matematyki. Oprócz tego jest możliwość pytania z historii i polskiego, czyli fajnie. Ostatnio w ogóle się nie wysypiam, a mówiąc o motywacji do nauki, to ona po prostu gdzieś zniknęła. Ale zawsze każdy dzień ma jakieś pozytywy, w końcu nie żyje się samą szkołą. Zawsze można podpiąć dobre wspomnienia do mijającego dnia dzisiaj akurat te ciasto i późniejsza wymiana zdań, innego dnia niezrozumiała wypowiedz z koleżankami albo głupie komentowanie sobie zdjęć z odległej przeszłości, audycja swojego idola w radiu, wyjście na dwór.
Mam nadzieję, że nie mam żadnych zadań na jutro, bo raczej nie miałabym ani czasu ani ochoty ich robić.
Dobra zacznę się zwijać, rozłożę łóżko, spakuję się i pouczę, wezmę prysznic, powtórzę coś, napiję się herbaty, przejrzę kilka stron i mogę iść spać. Dobrze, że jutro już piątek. W końcu najlepszy wieczór tygodnia.
♥
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Za każdy komentarz szczerze dziękuję, przyjmuję tylko uzasadnioną krytykę. Jednakże każda opinia ma dla mnie znaczenie.
♥♥♥
Jeśli już komentujesz, bo zależy ci tylko na wejściach i komentarzach to przeczytaj chociaż połowę postu, a dopiero potem skomentuj.