Kolejny dzień minął, dzisiaj już czwartek, a jutro nareszcie wyczekiwany piątek. Potem jeszcze tylko dwa tygodnie i zaczynam ferie zimowe. A do tego czasu masa sprawdzianów, kartkówek i pytań a do tego wszystkiego rozprawka, bo przecież już w poniedziałek u mnie rozpoczyna się nowy semestr.
Dzień dosyć męczący i dłużący się, a mimo to jak zostały tylko cztery lekcje już było całkiem dobrze. Do tego dosyć śmiesząca sytuacja na matematyce, a właściwie to już przerwie po matematyce, kiedy pani jeszcze coś tłumaczyła, a pierwsza klasa już chciała wejść. Po tym jak wpychali się nawzajem po kolei to w końcu z mocnym impetem na twarzy mówiącym 'won' zamknęła drzwi, po czym postanowiliśmy posiedzieć tam resztę przerwy. Teraz jak to piszę nie obrazuje to tego jak naprawdę było, po prostu trzeba było by zobaczyć na własne oczy. A tak to już reszta dni całkiem w normie. Po prostu normalny szkolny czwartek. Pocieszająca jest świadomość, że jutro mamy piątek, co oznacza początek weekendu.
Pogoda raczej przestawiła się na wiosnę, gdzie ta prawdziwa styczniowa zima, na sześć stopni powyżej zera jeszcze przyjdzie pora, oby tylko w marcu/kwietniu nie było śniegu. Inaczej to będzie trochę zadziwiające.
♥
.
OdpowiedzUsuń