4 listopada 2014

But I've got

Hej,
Wtorek, dzień od siódmej w szkole, od 5:55 na nogach, można powiedzieć, że i trochę później, bo zbytnio nie chciało mi się wstawać. Zawsze sobie mówię, że szybko pójdę spać, a rano będę wypoczęta i szczęśliwa, no cóż. Czasami nawet o 22 już myślę, żeby iść spać, ale wtedy zaczynam coś jeszcze robić albo chcę się czegoś poduczyć lub po prostu nie idę spać i pilnuję internetu. Wtedy czas strasznie szybko mija, a normalnie w szkole, po przebytych dwóch godzinach czuję jakby minęło co najmniej dziesięć i wiecznie oczekuję tej ostatniej godziny. W weekend nawet nie zauważymy, a już późny wieczór, za to w szkole wręcz przeciwnie. No nic zresztą już jutro środa, a od niej tylko dwa dni i znowu weekend.
A w czwartek znowu pomarnuje swój czas siedząc w kościele, słuchając jak ksiądz opowiada sobie o rzeczach, których albo nikt nie słucha albo nikt nie rozumie, więc oczywiście zapowiada się cudowny czwartkowy wieczór. Jedynie fajna jest ulga, gdy już wreszcie wróci się do domu i wie, że następny taki raz dopiero za miesiąc.
A tak w sumie to męczący i nudnawy dzień, a jeszcze się nie skończył i czekają na mnie zadania :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Za każdy komentarz szczerze dziękuję, przyjmuję tylko uzasadnioną krytykę. Jednakże każda opinia ma dla mnie znaczenie.
♥♥♥
Jeśli już komentujesz, bo zależy ci tylko na wejściach i komentarzach to przeczytaj chociaż połowę postu, a dopiero potem skomentuj.