30 kwietnia 2016

Goodbye April

Hej,
Sobota i koniec czwartego miesiąca tego roku.
Ten miesiąc dużo wprowadził. Jednak ten rok temu był dla mnie znacznie ważniejszy, to już rok temu pisałam egzaminy gimnazjalne. W sumie nawet nie zdawałam sobie sprawy z tego jak ten czas szybko mija. Praktycznie kończę pierwszą klasę technikum. A dopiero co był wrzesień, dopiero co nie znałam mojej klasy. Na chwilę obecną czuję się jakbym znała ich już znacznie dłużej. A już za trzy lata skończy się bieg naszej klasy. Mam nadzieję, że pozostanie po niej przynajmniej kilka osób z którymi dalej będę utrzymywała kontakt. Podobnie jak po gimnazjum. Po którym po kończyło się wiele długich przyjaźni. Czasami kiedy nie widzimy się z osobą praktycznie codziennie, coś się psuje i po prostu tak się zdarza.
Wracając do dzisiejszej soboty, no to co robiłam. Wstałam przed dziesiątą, sprzątałam, odkurzałam, zobaczyłam trzy odcinki Gry o tron, byłam na dworze, zrobiłam herbatę. Przed chwilą wyszłam z wanny i właśnie jestem tutaj. Rozłożę łóżko i zacznę kolejny epizod. 
Przypomniała mi się taka śmieszna sytuacja. Szkoła, mieliśmy pracownię ekonomiczną, zajęcia z praktykantką, której właśnie tak nie lubię. Zajęcia na temat towarów i zakupów w internecie, awiza, gwarancje i reklamacje. W notatce było coś że po reklamacji powinniśmy dostać produkt bez wad. I tutaj pojawił się problem, z piętnastu osób tylko dwie (w tym ja) napisało wad, reszta napisała VAT. Ciekawe, a szczerze mówiąc sama tego nie zauważyłam.
Dobra zacznę się zbierać, w końcu już znowu jedenasta. Jak dobrze mieć tydzień wolnego.
grafika flowers, life, and spring

29 kwietnia 2016

All the promises I made

Hej,
Piątek.
Nareszcie ten ostatni dzień szkoły. Obecnie świętuję długą przerwę majową.
Co tu dzisiaj robiłam? Wstałam, byłam w szkole, przesiedziałam sześć godzin i wróciłam do domu już o czternastej. Dobrze kończyć o godzinę szybciej. Przy tym po raz pierwszy poczułam się jak w High School Musical, kiedy to wszyscy odliczali do wakacji, u nas raczej nie są to wakacje a majówka. Ale zawsze tydzień wolnego, to się liczy.
Oprócz tego byłam na dworze, wróciłam, zobaczyłam odcinek Gry o tron i ostatnie odcinki Faking it i Awkward, Jane the Virgin. Czyli po prostu oglądam wszystko. Jakby tak podliczyć wszystkie seriale które oglądam to zbierze ich się całkiem dużo.
Obecnie już nic nie zamierzam robić, rozłożę łóżko, umyję się i kontynuuję oglądanie filmu Odzyskać córkę. Jestem dokładnie w połowie, pozostało mi jedynie czterdzieści minut. Typowa tematyka, brak głębszych wątków, ale zawsze coś innego.
No nic, oficjalnie uważam tegoroczną majówkę za rozpoczętą. Miłego wolnego, a maturzystą szczęścia i złamania długopisu.
grafika funny, king, and bugs bunny

28 kwietnia 2016

in me, in me

Hej,
Czwartek.
Nawet dzisiaj, kiedy to miałam osiem godzin snu i tak się nie wyspałam. Liczę na to, że w ciągu następnego tygodnia uda mi się chociaż trochę odespać ostatnie dni.
W sumie to prawda, że jak nauczyciel zostawia uczni samych to powstaje jeden wielki bajzel. W którym oczywiście sama też uczestniczyłam. Zacznijmy od tego, że tak właściwie nie wiem po co szłam dzisiaj do szkoły. Pierwsze trzy lekcje praktycznie tylko siedziałam, informatyka i dwa zastępstwa. I tak najlepsza była fizyka, gdzie zaczęliśmy rzucać się gumką. Jednak w momencie gdy dosyć mocno uderzyła telewizor można było wyczuć nutę grozy, która i tak po chwili minęła. Ale jeszcze nigdy nie odbijałam gumki zeszytem. Oprócz tego życzliwe dzieci oblewały się wodą, po czym ją ścierały. Taka elitarna najlepsza klasa szkoły, no pewnie. Przynajmniej było śmiesznie. Jutro lekcje prawdopodobnie będą wyglądały podobnie, rozdanie świadectw czwartoklasistą. Nie narzekam, dzięki temu wracam do domu o godzinę szybciej.
Co tam jeszcze dzisiaj? Mam nadzieję, że wróciłam do domu ze szkoły o w pół do osiemnastej po raz ostatni. Od dziewiątego maja mam mieć nowy plan, liczę że zmieni mi się na znacznie fajniejszy.
No to wróciłam do domu, dokończyłam odcinek Gry o tron, trochę posiedziałam, zaczęłam kolejny odcinek. I już po dwudziestej, a nawet się nie spakowałam, ani nie zrobiłam zadania na jutro. Mimo wszystko pani z matematyki zawsze daje zadania. W sumie to jestem ciekawa czy na majówkę też coś zada.
No nic, aktualnie mam zamiar zrobić to co muszę do szkoły, zebrać się, rozłożyć łóżko kontynuować rozpoczęty odcinek Gry o tron, posłucham kolejny raz najnowszej płyty Beyonce Lemonade, umyję się i pewnie będzie już godzina pójścia do łóżka. W końcu jutro na ósmą.
Podsumowując pozytywny dzień
grafika brave, gold, and planner

27 kwietnia 2016

And I've been denying this feeling of hopelessness

Hej,
Środa.
Co tu dużo mówić. Ostatnie kartkówki i sprawdziany minęły i obecnie jestem dosyć bezpieczna w ciągu tych ostatnich dni przed długą przerwą majową.
A co dzisiaj? Przede wszystkim dostałam piątkę z kartkówki z matematyki, która szczerze mówiąc bardzo mi się przyda i mi pomoże. To było szczęście dnia. Oprócz tego dzień ten był dla mnie neutralny. Śmieszne był jeszcze moment, gdy wyszłam na przystanku żeby zrobić miejsce dla wychodzących, a mój kolega stał centralnie przede mną, starając się nie pozwolić mi wejść z powrotem do autobusu. 
Czuję się znacznie lepiej niż wczoraj, nie spałam po powrocie do domu, co już samo w sobie dużo pokazuje. Jedynie bolała mnie głowa i czasami gardło. Mimo wszystko mam nadzieję, że to co wczoraj mnie chwyciło nie było niczym poważniejszym. Plany na majówkę zapowiadają się bardzo obiecująco. W tym ognisko i wyjścia na dwór.
Na religii mieliśmy rozmawiać o homoseksualizmie, a skończyło się na tym, że rozmawialiśmy o coca coli na księżycu, drzwiach i kafelkach. Po pewnym czasie sam pan nie wiedział po co się tak rozpłynął w tym tłumaczeniu. Takie lekcje to akurat mogę mieć, przynajmniej nie oglądamy filmu przez kilka lekcji, co robiliśmy w zeszłym tygodniu i szybciej.
No nic, spakowałam się, skończyłam drugi sezon Gry o tron, zrobiłam zadania. Za chwilę się umyję, rozłożę łóżko i zobaczę kolejny odcinek serialu, po czym w końcu pójdę spać.

26 kwietnia 2016

as if I was human

Hej,
Wtorek.
Dobrze, że dzisiejszy dzień już minął. Jakoś za bardzo nie przypadł mi do gustu. Zaczynając od tego, że na każdej lekcji dziś coś było. Poza tym cały dzień było mi strasznie gorąco z przejawami zimna. A gdy wróciłam do domu to już tylko leżałam pod kołdrą, bo było mi znowu za zimno. Przespałam w sumie jakieś dwie godziny. Później było już lepiej, wstałam i chciałam kontynuować odcinek Gry o tron, wchodzę na moją stronę i patrzę, że wszystkie odcinki zostały usunięte. Mam nadzieję, że jakimś cudem one wrócą albo znajdę nową taką stronę. No nic najwyżej dokończę ten sezon po angielsku, a następny odcinek postaram się już znaleźć z polskim lektorem.
W sumie to nie mam tutaj dziś za dużo do powiedzenia, bo nic szczególnego nie robiłam, spałam, leżałam. Głowa nadal mnie boli, liczę na to, że jednak jutro będę się czuła normalnie. Moja koleżanka ostatnie trzy dni czuła się podobnie. Chcę jak najszybciej pozbyć się tego odczucia.
No nic, spakowałam się, zrobiłam zadanie. Zobaczę do końca m jak miłość, umyję się, posiedzę trochę albo i nie, a potem pozostaje mi tylko sen. Może w końcu się wyśpię.
grafika fruit, food, and healthy

25 kwietnia 2016

I've been believing in something so distant

Hej,
Poniedziałek.
Na ten początek nowego tygodnia nie byłam za bardzo przygotowana. Zaczynając od tego, że poszłam spać o północy. Spałam około sześciu godzin i od razu po obudzeniu marzyłam o tym, żeby już był ten moment dnia kiedy to rozkładam łóżko i kładę się spać. No cóż, od razu pomyślałam o tym, że przecież muszę wykorzystać ten dzień i może jednak będzie on fajny. Ważne, żeby mieć jakiś pretekst, aby wstać i nie rozpaczać za bardzo za przerwanym snem.
Chciałabym zatrzymać na chwilę czas i zrobić wszystko co muszę w danym momencie. Zawsze w te dni kiedy mam więcej czasu nie udaje mi się nic zrobić, za to wtedy gdy mój czas jest dosyć ograniczony z wszystkim zdążę i jestem dobrze zorganizowana. Nie wiem od czego to zależy, jednak mimo wszystko wolałabym zawsze mieć wszystko pod kontrolą.
A co tu dziś robiłam? Byłam w szkole, wróciłam, ćwiczyłam, zobaczyłam odcinek Gry o tron, spakowałam się i zrobiłam lekcje. Na czas obecny pozostało mi umyć się, pouczyć i rozłożyć łóżko. Mogłabym jeszcze kontynuować następny odcinek. Ale czy uda mi się to zrobić, zobaczę później. Jak na razie moim głównym priorytetem jest pouczenie się na sprawdzian z polskiego. Resztę rzeczy postaram się zrobić jak najszybciej i jak najsprawniej.
No nic, Makbet mnie wita, a za chwilę prysznic.
grafika alternative, grunge, and vintage

24 kwietnia 2016

I just need you near

Hej,
Niedziela.
Dzisiejsza pogoda i temperatura na dworze trochę mnie zaskoczyła. Na początku kwietnia, kiedy to byłam na wycieczce we Wrocławiu, było znacznie cieplej, niż dziś praktycznie już w maju. Głównie z powodu pojawiającego się deszczu i niskiej temperatury, dziś zostałam w domu. Ale nie narzekam, miałam co robić, szczerze mówiąc to zadziwia mnie to, że już prawie koniec dnia.
Innym aspektem, a raczej osobą, która mnie zszokowała jest Beyonce, która to wydała swój szósty album Lemonade. Właśnie teraz go słucham i powiem tylko tyle, że w większości piosenek się zauroczyłam. Nowe brzmienie, nowe teksty, nowa energia. Muszę przyznać, że jej zeszłe kawałki nie za bardzo przypadły mi do gustu, ale ten album to jest to, trafia prosto do serca. Powiedziałabym, która piosenka jest moją ulubioną, ale musiałabym wymienić dwanaście tytułów. Każda ma w sobie coś szczególnego, coś co odróżnia ją od reszty. Może później uda mi się wskazać faworyta, ale to nie dziś.
A co tu jeszcze robiłam? Oglądałam Grę o tron i prawie kończę drugi sezon, a dopiero tydzień temu zobaczyłam pierwszy odcinek. Kilka moich znajomych oglądało ten serial znacznie szybciej, często o nim rozmawiali nawet przy mnie. Ale szczerze mówiąc z ich opowiadań za dużo nie pamiętam. Za to teraz mają nade mną pewną przewagę, mogą mi spojlerować, ale mimo wszystko starają się tego nie robić, no przynajmniej nie celowo. Właśnie dziś rozpoczyna się szósty sezon Gry, najpierw myślałam, że nie uda mi się czekać na kolejne odcinki właśnie tego sezonu, ale jeśli będę kontynuowała takim tempem to z pewnością mi się uda. W końcu to dziesięć tygodni.
W sumie to chyba nic więcej się nie działo, zrobiłam lekcje, spakowałam się i zaczęłam rozwiązywać sudoku, ale go nie skończyłam co zamierzam za chwilę zrobić.
No to będę się zbierać, potem zostaje mi już tylko się umyć i iść spać. Może jeszcze zobaczę chociaż część ósmego odcinka Gry o tron no i to chyba na tyle. Weekend się kończy.
Miłego tygodnia!

grafika quote, orange is the new black, and text

23 kwietnia 2016

The world could disappear

Hej,
Sobota.
Nareszcie dzień, kiedy to mogę spać dłużej niż do siódmej. Chociaż wczoraj długo nie mogłam zasnąć.
Skończyłam pierwszy sezon Gry o tron. Trochę się podziało. W ciągu tych dziesięciu odcinków przelało się dużo krwi, co najważniejsze również głównych postaci. Mimo wszystko moimi ulubionymi bohaterami są: Daenerys, Arya i Jon Snow. Za to najbardziej wkurza mnie Joffrey, a oprócz niego jeszcze Littlefinger.
Co tu ogólnie robiłam? Wstałam po dziewiątej, zebrałam się, sprzątałam i odkurzałam. A potem już głównie zajmowałam się serialem. W sumie to jak na razie dziś zobaczyłam pięć odcinków. A prawdopodobnie przynajmniej zacznę kolejny epizod. Myślałam, żeby zrobić coś do szkoły, ale jakoś mi to nie wyszło. Zamiast tego jutro z rana postaram się zrobić wszystko co muszę. A co po południu to się zobaczy, w większości to moje plany zależą od panującej pogody. Szczerze mówiąc to nawet lubię deszcz, oczywiście nie w momencie, gdy to miałam gdzieś wyjść albo muszę wyjść, a na dworze leje. Ale taki spokojny wiosenny deszcz jest całkiem fajny i przyjemny. Zawsze w deszczowe dni lepiej siedzi mi się w szkole. Przy tym też, że nie muszę pokonywać większej drogi, jedynie jakieś maksymalnie dziesięć minut.
No nic, już się umyłam, za chwilę rozłożę łóżko, przejrzę tumblra i zacznę czwarty odcinek drugiego sezonu. A pomyśleć o tym, że dopiero tydzień temu zaczęłam oglądać Grę o tron.
grafika cat, animal, and kitten

22 kwietnia 2016

We could build a universe right here

Hej,
Piątek.
Nareszcie ten dzień.
A co tu dzisiaj, zacznijmy od tego, że miałam na godzinę później, bo wypadła mi jedna lekcja. Przynajmniej mogłam spać o godzinę dłużej. Oprócz tego nie było jeszcze jednej lekcji. Tak szczerze mówiąc dziś miałam ich jedynie trzy.
Byłam też na dworze. W sumie dawno już nie spotkaliśmy się w takim wielkim gronie. Mimo wszystko tęsknię za tymi głupimi tekstami z gimnazjum. Dopiero co wróciłam do domu i muszę powiedzieć, że tęsknię za tymi ludźmi. No ale zawsze możemy się spotkać właśnie tak jak dziś. Jeszcze tylko czekać, aż ktoś zrobi prawo jazdy i będzie znacznie prościej. Kolejnym takim słaby aspektem jest miejsce, las czy miejsce przy szkole to nigdy nie będzie to samo co jakaś ciepła knajpa czy też restauracja.
A co tu jeszcze dziś robiłam? Dokończyłam jeden odcinek Gry o tron i zaczęłam kolejny, który liczę skończyć jeszcze w dniu dzisiejszym. Tak czy inaczej jutro sobota, zero nauki i dzień wolny. Tyle dobrze.
No nic, dokończę ten odcinek, jeszcze trochę posiedzę i będę mogła iść spać. W końcu sobota, na którą nie muszę mieć ustawionego budzika.
grafika passport, girl, and travel

21 kwietnia 2016

Feels like paradise

Hej,
Czwartek.
W sumie to jedynym plusem kończenia o szesnastej czterdzieści jest siedzenie w autobusie, w innych godzinach nie za bardzo istnieje taka możliwość.
Napadły mnie dzisiaj takie myśli filozoficzne, głównie dotyczące wyboru szkoły. Głównie dotyczące tego, gdzie bym teraz była, co robiła, z kim się zadawała, jak bym się zachowywała. Ten jeden wybór miał wielkie znaczenie. W końcu zapamiętam tą klasę. Innymi myślami, było to ile w ludziach jest jadu, nawet we mnie, czego nie zawsze zauważałam. Ile ludzi ja nie lubię, nie znoszę i nawet kilku nienawidzę, jak bardzo potrafię być wredna, w czym akurat brak wybaczania i mój charakter pasuje. Patrząc na to z drugiej strony jeśli chcę jestem miła i dla większości osób właśnie z tej strony się pokazuję. Chyba że udało im się zajść mi pod skórę, wtedy nie ma drogi odwrotnej. Dużo można by było o takich sprawach i kwestiach rozmawiać.
A co tu dzisiaj się działo? No w sumie to nie za dużo, wysiedziałam w tej szkole, wszystko było w porządku, dostałam piątkę ze sprawdzianu z informatyki i wychodzi na to, że w tym semestrze i na koniec roku będę miała te pięć, inny nauczyciel i od razu inna pula ocen. Kartkówka/sprawdzian z historii napisana. Nie cierpię tego, gdy jest podział na grupy, i jedna z nich jest szczerze dużo prostsza od tej drugiej. Chociaż akurat dziś poradziłam sobie z tym dobrze, rozpisałam się i strasznie chciałabym czwórkę, żeby też przy takiej ocenie się utrzymać.
Dokończyłam odcinek Gry o tron, rozpoczęłam kolejny, zrobiłam kartkę dla córki jednej nauczycielki, która jest strasznie chora i w niedzielę ma urodziny. Przez co na ten szczególny dzień dostanie multum kartek. To straszne, że dziecko w wieku jedenastu lat tak dużo musi znosić i przechodzić. Mam nadzieję, że wyzdrowieje, wyjdzie z tego i kiedy będzie mogła wspominać, że cała szkoła zaangażowała się w pomoc dla niej.
Spakowana już jestem, zadania zrobiłam szybciej, mogłabym się pouczyć na biologię i kontynuować oglądanie serialu. W między czasie umyję się i rozłożę łóżko. Czwartki są cholernie męczące.

grafika travel, mountains, and road

20 kwietnia 2016

I can reach an endless sky

Hej,
Środa.
W sumie nie był aż taki zły ten dzień. Głównie dlatego, że nie miałam jednej lekcji, a zamiast niej okienko, w ciągu którego przynajmniej zrobiłam zadanie z matematyki. Wczoraj jak tak rozmawialiśmy, ktoś powiedział, że to bez sensu, że w ciągu tych dwóch godzin (w tym zastępstwo) nic nie będziemy robić, na to miałam tylko jedną odpowiedź, że cały dzień praktycznie nic nie robimy. Zwłaszcza jak mamy zajęcia z praktykantką. A tak nauczyciele mówili, że mamy mało czasu, że musimy się sprężać, to po co marnujemy tak 'cenne godziny'. Nie zmienię co do niej zdania, nie potrafię jej przeżyć.
A co tu jeszcze robiłam? No w sumie to nie za dużo, mamy nowy temat na matematyce, funkcje po prostu życiem. Potrafię zrobić zadania, wiem o co chodzi, ale po prostu nie rozumiem sensu, po co jest mi to wszystko, skoro tak czy inaczej nic mi to nie daje. Może do matury to zapamiętam, ale w późniejszym życiu nawet nie będę wiedziała kiedy, ta wiedza ulotni mi się. Na razie najważniejsze jak dla mnie z matematyki jest utrzymanie czwórki.
Dokończyłam jeden i zobaczyłam kolejny odcinek Gry o tron, spakowałam się i w sumie to zostaje mi już tylko pouczyć się na historię, z której chciałabym dostać co najmniej czwórkę. Później rozłożyć łóżko, umyć się i powtórzyć sobie, oglądając Na dobre i na złe. Mogłabym też nałożyć maskę na włosy. Przykre, że dziś za dużo wolnego czasu już mieć nie będę, jutro zresztą podobnie.
grafika fruit, food, and healthy

19 kwietnia 2016

On your shoulder - on your shoulder

Hej,
Wtorek.
Nadal nie zdaję sobie sprawy z tego, że tydzień temu byłam we Wrocławiu. Z jednej strony czas mija tak szybko, a za to z drugiej strony jest wolny. Co tu dużo mówić, wszystko zależy od naszej sytuacji i perspektywy.
A co tu dzisiaj się działo? No w sumie to nie za dużo. Byłam w szkole, jako jedyna klasa ze szkoły byliśmy w bibliotece na rozmowie dotyczącej 73. rocznicy powstania w getcie warszawskim. Szczerze mówiąc było trochę nudno. Po tym spotkaniu wracaliśmy do szkoły moja grupa (druga) na dwa niemieckie, a grupa pierwsza na jedną pracownię. Jednak oni wymyślili, że posiedzą sobie w piwnicy i przyjdą na pół lekcji. Nie udało im się, pani przyszła do nas na rozpoczętą już lekcję z zapytaniem co z nimi, po chwili wróciła z wicedyrektorką. Chciałabym słyszeć ich rozmowę z panią, kiedy to już po zawiadomieniu, przyszli na lekcję. Nie zazdroszczę im, trzy następne lata mają lekko przegrane. Mam nadzieję, że nie przejdzie to na reputację drugiej grupy.
Zobaczyłam dwa odcinki Gry o tron, i muszę powiedzieć, że ponownie zmieniam zdanie o bohaterach. Przede wszystkim o Januszku (imię z parodii) nie wiem jak się nazywa w serialu, więc pozostaję przy takim imieniu. Uwielbiam Snowa i polubiłam Aryę [Arię]. Dalej w to nie wierzę, że spodobał mi się taki serial, zawsze myślałam, że tematyka historyczna, waleczna to nie mój klimat, a jednak. Obecnie za dużo nie mogę powiedzieć o nim, jednak od początku czuje się, że tytuł serialu roku nie przypadł tutaj bez powodu.  
Za chwilę zrobię zadania, spakuję się i będę musiała trochę pouczyć. Potem rozłożę łóżko, umyję się i trochę posiedzę, po czym pójdę na m jak miłość.
Zeszłej nocy znowu nie potrafiłam zasnąć, przez co większą część nocy spędziłam na przewracaniu się z jednej strony na drugą. Nie wiem czym jest spowodowane takie moje zachowanie, jedynie liczę na to, że jak najprędzej mi to przejdzie i będę mogła normalnie się wyspać.

grafika food

18 kwietnia 2016

I can bear a thousand times

Hej,
Poniedziałek.
Nowy tydzień.
Co tu dużo powiedzieć, dzień nie specjalnie szczególny. Od samego rana padał deszcz, w sumie to już wieczorem strasznie padało. Mimo to, jednak około siódmej już było lepiej. Cały dzień trzymało się zachmurzenie.
Dzisiaj też jest pierwszy dzień egzaminów gimnazjalnych, dobrze że ja pisałam to rok temu. Tym razem na polskim znowu nie było rozprawki, ale za to charakterystyka o postaci, która przede wszystkim ceniła wolność. Gdybym ja dostała taki temat, poradziłabym sobie. Zawsze można opisać Rudego, Zośkę, Alka z Kamieni na szaniec, Juranda z Krzyżaków (o którym akurat za dużo nie pamiętam), Tessę z Zanim umrę, Małego księcia. No można dużo by wypisywać. Gdyby trzeba było to w każdej lekturze, książce znajdzie się takowa postać. Jestem ciekawa co dostaną gimnazjaliści na dwa kolejne dni.
A co tu jeszcze dzisiaj będę robić? Zbiorę się, zrobię zadania, spakuję się, może na coś nawet się pouczę. Oprócz tego chciałabym zobaczyć odcinek Jane the Virgin. Jak na razie nie podjęłam decyzji co najpierw zrobię, chyba że zrobię część rzeczy do szkoły i zobaczę ten odcinek. Potem zostaje mi już tylko umyć się, rozłożyć łóżko i posiedzieć. W ciągu dnia ciągle byłam zmęczona, ale wczoraj pomimo tego, że czułam, iż zasypiam na stojąco, gdy się położyłam, leżałam tak do pierwszej. Po czym jeszcze obudziłam się kilka razy w nocy. Liczę na to, że tym razem nie będzie tak samo.

grafika cat, cute, and animal

17 kwietnia 2016

When the world gives heavy burdens

Hej,
Niedziela.
Dzisiejszy dzień za szczególny to nie był. Wstałam i zebrałam się w ciągu piętnastu minut. Ale przynajmniej udało mi się spać maksymalnie długo. Pogoda dzisiaj do południa była zachwycająca, około czternastej niestety było już więcej chmur na niebie. Mimo wszystko ten dzień mi się podobał. Zrobiłam zadania i później poszłam na dwór na rower. Tym razem nikt nie miał pany. I było na prawdę śmiesznie. Kilkanaście (jak nie więcej) kilometrów w nogach. Nie wyobrażam sobie teraz iść sama na rower, to było by raczej smutne, nie mieć do kogo się odezwać, nie mieć z kim się pośmiać.
Oprócz tego wczoraj zaczęłam i dziś dokończyłam pierwszy odcinek pierwszego sezonu Gry o tron. Szczerze mówiąc nigdy nie przepadałam za filmami czy też serialami, książkami z motywem historycznym, w tym przypadku jakoś przypodobała mi się ta idea. Aktualnie zostały mi jeszcze dwa (z jutrzejszym trzy) odcinki Jane the virgin, dzięki czemu bardziej poświęcę się Grze o tron. W ostatnim czasie przybyło mi tych seriali, ale jak na razie nad wszystkim panuję i z większością jestem na bieżąco albo też czekam na kolejne sezony. Ostateczną opcją jest koniec serialu. Jak na razie to chyba wszystkie co oglądam będą miały kontynuację.
Niedziela pomału dobiega końca, dobrze że spakowałam się już szybciej. Na teraz pozostaje mi umyć się i napić wody, a za jakiś czas w końcu iść spać. Cały czas jestem zmęczona i tylko marzę o długim niezakłóconym śnie. Tak że aż chyba za chwilę pójdę spać.
grafika cat, girl, and animal

16 kwietnia 2016

Is in your arms

Hej,
Sobota.
W końcu jakiś dzień, kiedy to mogłam się wyspać. Dawno nie spałam do dziesiątej. Mimo wszystko nadal jestem nie wyspana. Dziś raczej też szybko pójdę spać. W sumie przydałby mi się dodatkowy dzień tylko po to, aby w ciągu tej doby tylko spać.
A co tam robiłam? Wstałam, sprzątałam, byłam na dworze, zasadziłam mojego aloesa, zrobiłam herbatę, czytałam i zobaczyłam "Bez mojej zgody" film, który już długo miałam w planach. 
Film powstał na podstawie książki i muszę przyznać, że to jeden z trudniejszych i cięższych filmów jakie widziałam. Ukazuje, w oczach konflikt, który nie jest możliwy do rozwiązania w pozytywny sposób. Z jednej strony mamy chorą na białaczkę dziewczynę, przed którą mogłoby być całe życie. Z drugiej jej siostrę, która urodziła się tylko po to, by podtrzymywać chorą na duchu. Mamy dylemat, czyje życie jest ważniejsze? Do tego dochodzi matka pochłonięta opieką nad chorą dziewczynką. Odrobinę bardziej obiektywny ojciec i zepchnięty na szary koniec brat. Dodatkowo ciocia i reszta rodziny. Nie możemy też zapomnieć o adwokacie, którego rola jest tu bardzo istotna. Niemniej jednak film prowokuje do refleksji. Męczy mnie w nim ten paradoks - jak wiele można poświęcić dla dziecka, kosztem drugiego dziecka. Dlaczego matka bardziej kochała starszą córkę? Czy decydując się na pokazane w filmie rozwiązanie nie myślała, że urodzi kolejne dziecko, tak samo ważne jak poprzednie? Jak widać film stawia więcej pytań niż odpowiedzi. "Bez mojej zgody" to również historia o bezsilności i dojrzewaniu. O tym, jak śmiertelna choroba zmienia ludzi. Jak bardzo choroba zostaje postrzegana jako wyrok, od którego ciągle chciano by się odwoływać. Tylko nie ma do kogo. Jak zmienia się w życie w takiej rodzinie. Jak trudno jest czasem żyć z ludźmi, którzy nie potrafią odpuścić i powiedzieć dość.
Jak najbardziej polecam.
Obecnie, pozostaje mi już tylko umyć się, rozłożyć łóżko i dokończyć herbatę. Dopiero co skończyła się Epoka Lodowcowa, w ciągu której i tak większość czasu szukałam kota po domu, a ostatecznie okazało się, że mała zguba przez przypadek została zamknięta w szafie babci. Nie musi wszędzie pchać swojego interesu. Koty są po prostu śmieszne. Idzie powiedzieć, że większość zwierząt takich jest.

grafika coffee, france, and paris

15 kwietnia 2016

My asylum - My asylum

Hej,
Piątek.
Nareszcie ten dzień, kiedy to wieczorem mogę robić co chcę i nie przejmuję się szkołą, mogę położyć się spać bez wcześniejszego ustawienia budzika, dzięki czemu wstanę o której chcę.
A jeszcze zapomniałam wspomnieć o Hydropolis i kosmicznej kapsule, gdy to nasz przewodnik powiedział, że mamy wchodzić po dwie osoby, po czym wspomniał, że zeszła grupa zmieściła się w dwanaście osób. No to musieliśmy pobić rekord, jakoś się wepchaliśmy, po czym wychodząc zaczęliśmy liczyć, wyszło dwanaście, no to jeszcze raz. Za drugim podejściem było ciaśniej, ręce w górze i biodra obok siebie. Mimo wszystko jedną osobą pobiliśmy rekord i w sumie weszło trzynaście osób. To było świetne.
A co tam dzisiaj? Byłam w szkole na siódmą, napisałam kartkówkę z matematyki, która była cholernie trudna, praktycznie liczenie samych ułamków. Dostałam czwórkę, a to wszystko przez to, że najpierw policzyłam i zapisałam wzór, później skreśliłam obliczenia i policzyłam jeszcze raz, po czym znowu napisałam wzór, niestety nie skreśliłam tego pierwszego. Dzięki czemu nie mam piątki. Najważniejsze, że ja wiem, że umiem na piątkę. No trudno, teraz muszę trzymać się samych czwórek, żeby wyjść też z tą oceną na koniec roku. Oprócz tego, dostałam również z matematyki czwórkę z niezapowiedzianej karnej kartkówki, z której przeważnie były same dwóje i jedynki. Przynajmniej nie muszę iść jej poprawiać za tydzień. I kolejny przedmiot, w którym muszę się pilnować. Czerwony pasek na świadectwie w tym roku raczej jest nie możliwy, dziewiętnaście przedmiotów to zbyt dużo w tym większość nauczycieli wcale nie zamierza pomagać, a część z nich nawet nie powinna uczyć. No cóż. Ale za to z biegiem czasu zmieniłam zdanie co do jednej nauczycielki na pozytywne i w sumie chciałabym mieć z nią lekcje do końca technikum.
Ale co ja tam o szkole? Oglądałam zaległe odcinki Faking it i Awkward, za chwilę naleję sobie wody i pooglądam Shreka 2. W końcu coś na moim poziomie. Mogłabym zrobić jakieś lekcje, ale szczerze w to wątpię.
Miłego wieczoru
grafika fashion, girl, and style

14 kwietnia 2016

That's when we uncover, cover, cover

Hej,
Już wróciłam z Wrocławia. Podsumowując podobała mi się ta wycieczka.
Pierwszy raz we Wrocławiu, pierwsza podróż pociągiem, pierwsza podróż tramwajem, pierwsza wizyta w Starbucks;ie, pierwsza rozmowa z zagranicznymi osobami (studentami z Rumunii i Włoch), którzy po prostu podeszli do nas na rynku, kiedy to byłyśmy głośne przy robieniu zdjęć, dwie noce z minimalną ilością snu,trzy świetne, ale męczące dni i wielki powrót do domu. W sumie ta rozmowa po angielsku dała mi ogromną satysfakcję, że gdybym teraz znalazła się w anglojęzycznym kraju poradziłabym sobie, dobrze rozumiałam i odpowiadałam, chociaż tylko ja i inne dwie koleżanki rozmawiałyśmy. A najlepsza była kwestia M. "we have time to...dwudziesta druga". Fajne było to, że jak jednej umknęło jakieś słowo, inna wtrącała je do wypowiedzi. Później spotkałyśmy innych gości, ale oni jakoś nie za bardzo chcieli wdać się w gadkę, chociaż my można powiedzieć zmuszałyśmy ich do odpowiedzi. No cóż, nie każdy musi nam odpowiadać, ale miło by było.
Ogólnie noce były najlepsze, dni też były fajne, nagrany stosunek lam w ZOO, lemury i ich puszyste ogony, które chciałabym pogłaskać, Hydropolis, kolejkowo, Hala stulecia i zajęcia z drukarek 3D.
Dzisiejszy dzień był szczerze mówiąc trudny do zniesienia, głównie z powodu lekcji do szesnastej czterdzieści i nudnych lekcji. Jutro w sumie nie będzie lepiej, na siódmą idę poprawić kartkówkę z matematyki, gdzie przez głupi błąd albo źle przepisałam z tablicy albo źle spojrzałam, ale to była kwestia spojrzenia na dany wzór i wypisania a bez żadnego liczenia, oczywiście dostałam złą ocenę, a przecież umiem to. Strasznie chciałabym zyskać piątkę, która podwyższyłaby mi średnią.
No nic dochodzi jedenasta, w końcu to czas, żeby iść spać i wstać o szóstej. Przynajmniej potem nie będę sama siedziała w szkole.
Podsumowując Wrocław był fantastyczny!

13 kwietnia 2016

Two and to-gether

Hej,
Środa.
Czyli dzień powrotu do domu. Myślę, że dopiszę tutaj coś zaraz po chwilowym odpoczęciu. W moim mieście mamy być około dwudziestej pierwszej, jednak mimo wszystko myślę, że pociąg będzie miał pewne opóźnienia i nie wrócę za szybko. Pocieszająca jest świadomość, że już jutro idę do szkoły, dobrze, że przygotowałam się już znacznie szybciej inaczej też bym sobie poradziła, ale i tak lepiej mieć więcej czasu.

grafika nails, lips, and luxury

12 kwietnia 2016

Wi'll never change

Hej,
Wtorek.
Drugi dzień wycieczki.
Z tej okazji stworzyłam ranking ulubionych piosenek, w sumie dawno takiego nie robiłam. No to zaczynajmy:

1. Alan Walker - Faded
2. Disclosure - Magnets ft. Lorde
3. Miley Cyrus - Someone Else
4. Ariana Grande - Dangerous Woman
5. Zara Larsson - Uncover
6. Rihanna, Kanye West, Paul McCartney - FourFiveSeconds
7. Birdy - Wild Horses
8. Rihanna - Work ft. Drake
9. Birdy - Keeping Your Head Up
10. TMK aka Piekielny - Magia

Szczerze mówiąc mogłabym tu dopisać znacznie więcej piosenek, ale postarałam się ograniczyć do maksymalnie dziesięciu. Co tu więcej mówić. W sumie podoba mi się to, że w tym tygodniu będę w szkole jedynie dwa dni, a przy tym będą one pewnie dosyć wolne.

grafika iphone, sea, and photography

11 kwietnia 2016

Put two and to-gether - for-ever

Hej,
Poniedziałek.
No to dziś wstałam znacznie szybciej niż normalnie, a to wszystko z powodu wycieczki. Od dzisiaj do środy będę we Wrocławiu. Mimo to posty będą się pojawiać. W końcu ten post też jest zaplanowany.
Co tu by powiedzieć? W sumie to nie za dużo. Trzy długie dni z moją klasą we Wrocławiu. Jeszcze nie byliśmy na żadnej dłuższej wycieczce nie licząc kilku godzinnego wypadu do planetarium, ale to akurat nie był nasz pomysł, a raczej wymóg szkolny, inaczej sprawdzian z fizyki miło witał.
Całkiem dobrze rozpocząć nowy tydzień wyjazdem, ale wstanie parę minut przed szóstą do najlepszy odczuć dnia nie należy.
Nie wiem co tu  więcej powiedzieć, seriali dziś oglądać nie będę, czytać książki też nie, ale za to spędzę znacznie więcej czasu z moją klasą, którą w sumie bardzo lubię i irytuje mnie jedynie jedna osoba. A reszta albo jest w porządku albo ją lubię czyli znaczna większość. Praktycznie z każdym da się normalnie porozmawiać i to jest właśnie fajne.

grafika decoration, diy, and flowers

10 kwietnia 2016

You and I burn on, on

Hej,
Niedziela.
Co tu dzisiaj robiłam? Przede wszystkim leżałam w łóżku, czytałam książkę, spakowałam się na wycieczkę no i zobaczyłam Wilka z Wall Street. 
Fabuła:
"Jordan Belfort wychowany w żydowskiej dzielnicy, dobrze znał smak biedy, jednak dzięki swojej inteligencji i umiejętnościom, mając 24 lata został przyjęty do pracy na giełdzie Wall Street. Mężczyzna sukcesywnie awansował, uzyskując ostatecznie tytuł maklera. 19 października 1987 r. wskaźniki akcji natychmiast spadły, a czarny poniedziałek spowodował ogromny wzrost bezrobocia, rzesza ludzi straciła pracę.

Belfort znalazł zatrudnienie w niewielkiej firmie - inwestującej w akcje śmieciowe. Następnie, założył własny zakład: Stratton Oakmon, gdzie kariera maklera nabrała ekspresowego tempa. Broker zajmował się sprzedażą fałszywych akcji, oszukując bogatych biznesmenów. Belfort prowadził intensywne życie: nagminnie zdradzał drugą żonę z prostytutkami, pił alkohol, brał narkotyki, zakładał kolejne konta bankowe w Szwajcarii. W wieku 35 lat aresztowało go FBI, multimiliarder otrzymał wyrok: 1 rok i 8 miesięcy pozbawienia wolności.

Znany biznesmen wielokrotnie powtarzał, że był biedny i bogaty, więc nigdy nie zgodzi się ze stwierdzeniem, że pieniądze szczęścia nie dają, gdyż to nie prawda. Belfort miał wszystko, czego tylko zapragnął, bo zarobki maklera oscylowały w ciągu jednego tygodnia ok. 1 miliona dolarów! Niestety, w jego środowisku prochy były równie popularne jak czekolada, więc młody chłopak bardzo szybko uzależnił się od narkotyków. Po 10 latach ćpania z kumplami z branży, broker stracił rozsądek. Wszystkich dookoła podejrzewał o zdradę, spiski, ciągle się bał, nawet ogromne porcje prochów przestały mu wystarczać.

Postać maklera trudno zdefiniować. Mężczyzna dał pracę młodym osobom, które tylko poprosiły go o wsparcie. Z drugiej strony zarabiane miliony nie były uczciwe, a narkotyki systematycznie odbierały Belfortowi wolność i wrażliwość. Pomimo ogromnego dostatku, na jaki mógł sobie pozwolić broker (kilka domów, służba, wymarzone samochody, odrzutowiec, jacht itd.), jego szczęście rodzinne rozsypało się po kilku latach. 

Makler docenił swoje idealne życie, dopiero kiedy udało mu się wyjść z nałogu. Był niezwykle mądrym człowiekiem i genialnym mówcą. Już jako mały chłopiec miał problemy z zasypianiem, w głowie pojawiały mu się cyfry, które chętnie liczył. Ciekawostką jest fakt, że mężczyzna osiągnął sukces bez niczyjej pomocy, co zdarza się rzadko, bowiem większość młodych biznesmenów dostaje ojcowskie firmy w prezencie."

Właśnie teraz dowiedziałam się o książce o właśnie tej historii i w sumie bardzo chętnie bym ją przeczytała. Szkoda, że już zobaczyłam film, ale z drugiej strony gdyby nie film, nadal nie wiedziałabym o napisanej historii Belforta.
No nic, już chyba większość rzeczy na dziś zrobiłam, pozostało mi jedynie doprecyzować zaplanowane posty na przyszłe dni. W sumie to będzie taka pierwsza klasowa wycieczka.

9 kwietnia 2016

Like stars in hiding

Hej,
Sobota.

Zacznijmy od tego, że skończyłam czytać Estelle Maskame "Czy wspominałem, że Cię potrzebuję?".
W skrócie mówiąc; od pamiętnych wakacji w Santa Monica upłynęły już dwa lata. Eden i Tyler nie widzieli się przez ten czas, dla dobra rodziny próbując zapomnieć o uczuciu, jakie się między nimi zrodziło. Gdy jednak spotykają się w Nowym Jorku, by spędzić tam wspólnie kolejne lato, nie potrafią udawać. Oddaleni od przyjaciół i rodziców, sami wśród niezliczonych atrakcji Wielkiego Jabłka, zaczynają rozumieć, że ich miłość wykracza poza zwykły wakacyjny flirt.
Teraz czas na zmierzenie się z rzeczywistością i kilka ważnych postanowień. Jak zareaguje na nie rodzina? Czy związek Eden i Tylera przetrwa katastrofalne skutki ich decyzji?
Szczerze mówiąc spodziewałam się innego zakończenia, w ciągu czytanie znalazło się kilka momentów, które szczególnie chwyciły mnie za serce. Historia Eden i Taylera jest naprawdę szczególna. Cieszę się, że powstała również trzecia część, która jak na razie nie jest dostępna w języku polskim. Ale tak czy inaczej ją przeczytam.
Co tu jeszcze dziś robiłam? Wstałam około dziesiątej, sprzątałam, czytałam, zrobiłam zadanie na pracownie i już je wysłałam, a no i dopiero co skończyłam oglądać Krainę lodu. Oprócz tego zaczęłam czytać "Ten jeden dzień" Gayle Forman. Jak na razie jestem na drugim rozdziale.
Śniło mi się dziś, że już jest poniedziałkowy poranek, za mniej niż pół godziny mam wyjeżdżać na stację na wycieczkę, a wcale nie jestem spakowana, nic nie mam przygotowanego. I w tym momencie się obudziłam, muszę przyznać, przez tamtą chwilę przechodziłam mały zawał. Na szczęście pakować się będę dopiero jutro. Pomyślę też o jakichś postach na czas mojej nieobecności, żeby jednak nie było pusto na tym blogu. Myślę też, że uda mi się zobaczyć jutro Wilka z Wall Street, jeśli nie to po prostu kolejny raz przesunę ten seans na inną okazję.
No nic, już się umyłam, łóżko rozłożyłam, za chwilę przejrzę tumblra, posiedzę trochę i będę mogła iść spać, i tak pewnie będzie już około północy. Szybciej chyba nie potrafię się położyć. A podobno jedna godzina przed dwunastą to tak jak dwie po dwunastej. No cóż.
grafika bedroom, room, and bed

8 kwietnia 2016

In the plain sight - Plain sight

Hej,
Piątek. W sumie dosyć szybko minął mi ten dzień. Chociaż było w nim coś denerwującego. Zacznijmy od tego, że dostałam szóstkę z w-f'u i dwójkę z kartkówki z matematyki, gdzie dostałabym piątkę, a nie mam jej bo przez przypadek zamiast a równego trzy, nie wiadomo skąd wzięłam a jako jeden. I to pociągnęło dalsze obliczenia. Jednak pójdę na poprawę, gdyby nie umiała tego tematu, pogodziłabym się z tym, ale ja go rozumiem. Gdyby nie ten głupi błąd. No cóż.
Oprócz tego, pisaliśmy kolejną kartkówkę, tym razem karną za to, że inna matematyczka doniosła na kilka osób, które spisywały zadanie. Czasami niektórzy nauczyciele zachowują się jakby nigdy nie chodzili do szkoły, jakby nigdy nie ściągali, nie spisywali zadań, po prostu jakby zapomnieli o tym czasie, czy oni zawsze byli przygotowani i wszystko mieli. Śmiem wątpić.
W sumie to za dużo dziś nie robiłam, wróciłam do domu, czytałam, odpoczywałam, zaparzyłam herbatę. I tutaj chyba kończą się moje czynności dnia. Za chwilę postaram się zrobić coś do szkoły albo tylko się wypakuję i spakuję na czwartek. Gdyż od poniedziałku do środy jestem na wycieczce we Wrocławiu. Przynajmniej o kolejne trzy dni mniej szkoły.
Dobra, no to się zbieram, spróbuję zrobić jeszcze coś produktywnego, potem rozłożę łóżko, umyję się i kontynuuję czytanie, w sumie to zostało mi około dziesięciu rozdziałów, liczę na to, że w ten weekend uda mi się dokończyć tę książkę. Oprócz tego otworzyłam dziś nową Baby lips Dr Rescue pink me up. Szczerze mówiąc myślałam, że kolor będzie bardziej natężony, ale mimo wszystko podoba mi się i warto tutaj wspomnieć o chwilowym mrożeniu po nałożeniu niczym w Carmexie.
Miłego weekendu!

grafika cat, coffee, and bed

7 kwietnia 2016

When the moon is blinding

Hej,
Czwartek.
No co tu dużo mówić, zacznijmy od pogody, która była podobna do tej wczorajszej. Z rana było dosyć słonecznie i ciepło, ale za to po południu znowu zaczęło padać i nadal dosyć mocno pada. W sumie ten deszcz dziś mi się całkiem podoba, może i wróciłam do domu mokra, ale po prostu pasowało mi to.
A co się działo? No w sumie to nie za wiele, dostałam kilka ocen, napisałam kartkówkę i sprawdzian, raczej bardzo źle mi nie poszło. Najśmieszniejsza była sytuacja z kartkówki, pisaliśmy ją tydzień temu, dziś pani oddawała. Jedna dziewczyna, napisała pytanie ze swojej grupy, a potem je skreśliła i napisała te z drugiej grupy i tak w każdym pytaniu, tylko po to aby odpisać od osoby obok. To zajście ciągle nas rozśmieszało, jak można być takim idiotom, żeby chociaż od razu napisać pytanie z drugiej grupy bądź napisać je na nowej kartce lub z honorem dostać tyle na ile się umie. Oprócz tego, było też kilka innych takich śmieszny zajść, na przykład z chemii że ma się pH (pecha) gdy przebiegnie nam drogę czarny kot, zbijemy lustro czy też przejdziemy pod drabiną, szkoda, że nie było takiego pytania na sprawdzianie.
Jutro już na szczęście piątek, tylko jeden sprawdzian i jedno zadanie na jutro, które za chwilę będę musiała zrobić. Później rozłożę łóżko, umyję się, pouczę się na jutro i przeczytam z jakieś dwa kolejne rozdziały książki. Opłacałoby mi się zrobić prezentacje na pracownie, którą trzeba wysłać do niedzieli. Ostatecznie mogłabym ją dokończyć w sobotę. 
Dobra, pora się zbierać, nigdy nie wiem kiedy ten czas tak szybko mija, zwłaszcza w czwartki. Choć to głównie urok lekcji do szesnastej czterdzieści i powrotu do domu pół godziny po siedemnastej. Być może po odejściu czwartych klas, zmieni mi się ten plan.

coffeeous:

florhiel:

liquist:

inhaele:

 join my favourites here  

Liquist x

FLORHIEL

coffeeous

6 kwietnia 2016

On the late night, on the late night

Hej,
Środa. Dokładnie tydzień temu po raz pierwszy po świętach szłam do szkoły. W sumie dzisiejszy dzień był fajniejszy. Głównie dlatego, że miałam jedynie pięć lekcji i wróciłam do domu o dwie godziny szybciej niż normalnie. Z pogodą niestety już trochę gorzej, z rana może i było jeszcze ciepło, ale po południu rozpadało się i do końca dnia utrzymywało się zachmurzenie. No nic, dwudniowe upały upłynęły strasznie szybko.
A co tam dzisiaj? W sumie nie za dużo, wróciłam do domu, zobaczyłam odcinek Jane the Virgin, Awkward, siedziałam, dopiero co zrobiłam zadania, spakowałam się i za jakąś chwilę pójdę na na dobre i na złe, pouczyć się na jutrzejszy sprawdzian i kartkówkę. Jak strasznie mi się nie chce, mam niechęć do tych nudnych nauczycieli, tym bardziej, że obecnie większość zawodowych lekcji mamy ze studentką, która po prostu uważa, że my praktycznie nic nie wiemy, informacja, że jest coś takiego jak ubezpieczenia - zmieniła moje życie, podobnie ze składkami wynagrodzenia, gdzie ona ciągle się gubiła, trzy razy sprawdzając ile procent ma na przykład składka emerytalna. Co z tego, że w zeszłym tygodniu mieliśmy z tego sprawdzian. Uważałam, że niektórzy nauczyciele są kiepscy, ale jak dla mnie ona nie powinna uczyć, już mi żal wszystkich osób które kiedykolwiek będą miały z nią styczność, już odczuwam ich zniechęcenie. Chyba, że jakimś cudem uda jej się wyrobić i stanie się znacznie normalniejszą osobą. Tak czy inaczej nie chcę mieć więcej lekcji z nią. Po jakimś czasie po prostu odczuwa się chęć rzucenia w nią zeszytem, uświadamiając jej, że już to mieliśmy, a ona sprowadza tylko niezrozumienie w nawet prostych sprawach.
No nic, wyrzuciłam z siebie swój bulwers, teraz będę mogła iść się pouczyć. Później zostaje mi już tylko prysznic i słodki sen, może uda mi się przeczytać kolejne dwa. trzy rozdziały książki.

grafika food, healthy, and drink

5 kwietnia 2016

When the sun is shining

Hej,
Wtorek. Czyli kolejny ciepły dzień. Dwa tygodnie temu, kiedy to spadł śnieg, nie spodziewałam się, że na początku kwietnia będzie w okolicach trzydziestu stopni. W dni wolne jak najbardziej podobała by mi się taka pogoda, ale chodząc do szkoły i przemieszczając się autobusem około piętnastu minut, no już nie za bardzo. Ale jutro już ma być niższa temperatura, choć i tak powinno być fajnie. Można uznać, że zaraz po delikatnej zimie przyszło lato. Wiosna raczej nadrobi sobie małą obecność.
A co tam dzisiaj się działo? No w sumie to nie za dużo, po prostu byłam w szkole, wróciłam do domu, przeczytałam kilka rozdziałów, pouczyłam się na matematykę, spakowałam się i zobaczyłam odcinek Jane the Virgin. Obecnie zostały mi jakieś cztery odcinki i będę czekać na kolejne odcinki. Cały czas oglądałam tak dużo odcinków, a teraz kiedy zostało mi ich kilka, nie chcę ich dokończyć. Ale w sumie prędzej czy później do tego dojdzie, tym bardziej, że w sezonie jest dwadzieścia dwa odcinków, a obecnie jestem na trzynastym. Poza tym dziś nowe odcinki Faking it i Awkward, ale te dwa seriale zawsze nadrabiam w weekend. To jest w nich fajne, że mają jedynie po dwadzieścia minut.
Za chwilę zejdę na m jak miłość, które już leci, później umyję się, rozłożę łóżko i kontynuuję czytanie. Idealny plan, tym bardziej, że jutro mam jedynie pięć lekcji i wrócę do domu o czternastej zamiast szesnastej.

4 kwietnia 2016

In the daylight - in the daylight

Hej,
Poniedziałek i nowy tydzień.
Wczoraj mimo wielkiego zmęczenia i tak miałam trudności z zaśnięciem, już całkowicie nie wiem o co chodzi mojemu organizmowi. Mimo wszystko, liczę że dziś uda mi się zasnąć znacznie szybciej niż prawie o drugiej w nocy.
Skończyłam czytać "Czy wspominałam, że Cię kocham?" Estelle Maskame. Powiem tyle spodobała mi się ta historia i lekko zszokował mnie koniec, nie spodziewałam się takie akcji. Sądziłam, że dostatecznie przejrzałam tę książkę, ale jednak mi się tylko zdawało. Jeszcze dziś zamierzam zacząć czytać drugą część "Czy wspominałem, że Cię potrzebuję". Mam nadzieję, że będzie trzymać poziom. W niej akcja dzieję się dwa lata później. I w sumie jak na razie więcej o niej nie wiem.
A co tu dzisiaj się działo oprócz tego? No w zasadzie to nie za dużo, bolą mnie pośladki po wczorajszym rowerze, a mimo to nawet dziś mogłabym iść znowu. Jak na razie to nie będzie za bardzo czasu, ale pod koniec tygodnia liczę na przyzwoitą pogodę.
Jechałam w autobusie z koleżankami, dwoma Juliami, jedna z nich miała na brodzie zdartą skórę, a co zrobiła. Właśnie też była na rowerze, ale nie swoim. Sama ma damkę, a pożyczyła rower od taty, zapomniała się i trzymając kierownicę i zahaczając nogą o ramę, pięknie zamortyzowała upadek swoją twarzą, po czym zaczęła się śmiać. Szczerze mówiąc chciałabym widzieć to zdarzenie.
Za chwilę zejdę na serial, pouczę się na jutro, rozłożę łóżko, umyję się, poczytam, posiedzę i będę mogła iść spać, jeśli mi się to uda.

grafika rose, flowers, and love

3 kwietnia 2016

Close to each other

Hej,
Niedziela niestety już dobiega końca. A akurat była szczególna, po raz pierwszy w tym roku poszłam z koleżanką/koleżankami na rower. Przy tym akurat jedna złapała gumę, przez co dotarcie do celu trochę się wydłużyło. Najlepsza i tak była reakcja babci, kiedy podjechałyśmy pod dom jeden, oczywiście bez zapowiedzi, coś w stylu "Dominika, koleżanki!". Babcie zazwyczaj są fajne i takie miłe. Ważne, że było fajnie, a teraz czuję każdy mięsień, nawet ten w nadgarstku.
Ogólnie dzień był fajny, szybko zrobiłam zadania, spakowałam się no i byłam gotowa na ten dwór. Mimo, że nie wróciłam późno i tak byłam i jestem zmęczona.
Jutro postaram się dobiec ze szkoły na dworzec w mniej niż pięć minut i dzięki temu jechać szybszym autobusem. Może się uda, może nie, zobaczy się, najwyżej poczekam dziesięć minut na następny, ten którym wracam zawsze w poniedziałki.
Dziś już nie mam zamiaru robić czegokolwiek, obecnie na myśli mam tylko przeczytać z dwa rozdziały książki i po prostu iść spać. Marzy mi się sen, a ostatnio znowu miałam problemy z zasypianiem, tym razem raczej takie nie wystąpią.
No nic, będę się zbierała. W końcu w nowy tydzień trzeba wejść z życiem.
grafika owl and coffee

2 kwietnia 2016

Far from the others

Hej,
Sobota.
Minęły trzy miesiące 2016 roku, a jak tam z waszymi postanowieniami, liczę na to, że chociaż kilku się trzymacie. Ja spisałam sobie tylko takie, które są możliwe, dzięki czemu nie zarzucam sobie zbyt dużo wymagań wobec swojej osoby. 
W sumie to całkiem fajny dzień. Zrobiłam dosyć dużo i czuję się spełniona. Zaczynając od tego, że sprzątałam, czytałam, umyłam rower i ogólnie przygotowałam go na nowy sezon, zobaczyłam tego tygodniowe odcinki Awkward i Faking it, umyłam buty z zeszłych wakacji w cifie i muszę przyznać, że wyglądają prawie jak nowe. A były naprawdę w złym stanie po trzech miesiącach chodzenia wszędzie, w większości były na nich pozostałości trawy, przez co z kremowo białych zrobiły się zielonkawe. Zobaczę jak z nimi będzie później, czy jakoś przez potraktowanie taką chemią, nic z nimi się nie stanie. Liczę na to że nie. Bo akurat strasznie je polubiłam.
Tak jak wspominałam czytałam nową książkę. "Czy wspominałam, że Cię kocham?" Estelle Maskame. Opowiada ona o Eden Munro, której rodzice rozwiedli się już kilka lat temu, i od tego czasu dziewczyna nie widziała swojego ojca. Teraz jedzie z Portland do Santa Monica w Kalifornii, by spędzić lato z nim i jego nową rodziną: żoną i jej trzema synami, z których każdy jest obdarzony silnym charakterem. Najstarszy z nich, Tyler Bruce, to zbuntowany nastolatek o wybuchowej naturze i wybujałym ego, kompletne przeciwieństwo przyrodniej siostry. On i jego paczka biorą Eden pod swoje skrzydła, pozwalając jej doświadczyć zupełnie nowych dla niej przeżyć – imprez, plażowania i… łamania zasad. Tyler pozostaje dla niej zagadką, a im bardziej stara się go rozgryźć, tym mniej o nim wie i tym bardziej czuje, że rodzi się między nimi coś więcej. A przecież nie powinna interesować się swoim przyrodnim bratem w ten sposób. To zakazane! Jestem na setnej stronie i muszę powiedzieć, że spodobała mi się ta historia, chociaż nadal mam wiele pytań. Na które mam nadzieję, znajdę odpowiedzi w ciągu czytania. W sumie to nigdzie nie słyszałam o takiej fabule, znalazły by się jakieś o przyrodnim rodzeństwie, ale nie w tym stylu. Na razie jednak za dużo nie mogę powiedzieć.
No to co, rozłożę łóżko, umyję się i kontynuuję książkę, może zrobię jakieś zadania, a jeśli nie to postaram uporać się z nimi jutro do południa. Później mam zamiar iść na dwór. No to co miłego wieczoru.♥
grafika home, decor, and house

1 kwietnia 2016

Hello April

Hej,
Nowy, czwarty miesiąc 2016 roku! A przy okazji również piątek. Nie możemy zapomnieć o święcie przypadającym pierwszego kwietnia, Prima Aprilis jak dla mnie nadal jest ważne. Mój plan obmyślałam naprawdę długo, a wczoraj na szczęście mi się o nim przypomniało. Oznajmiałam wszystkim moim znajomym, że będę ciocią, że rodzice o tym nadal nie wiedzą, a ja jako wścibskie młodsze rodzeństwo przeczytałam tą wiadomość na jego telefonie. Choć oczywiście takie zdarzenie nie miało miejsca i to wszystko to fikcja. Jednak wszyscy, komukolwiek bym opowiedziała moją 'radosną nowinę' chwytali haczyk wędki. Nigdy nie bawiłam się tak jak dzisiaj, ten dzień był wspaniały.
Wczoraj wspominałam o zaginionym piórniku, zgubił się wczoraj na informatyce i tak go nie miałam. Pogodziłam się ze stratą, a tu rano na czwartej lekcji dokładnie na matematyce, rozpakowuję się i nagle znajduję właśnie ten piórnik z karteczką 'surprise madafaka'. Nadal nie wiem kto to był, mam parę podejrzeń, ale przede wszystkim musiał to być ktoś kto dobrze zna angielski, a przynajmniej na tyle, żeby nie napisać suprise bez 'r' w środku. No nic, mało prawdopodobne, że dowiem się kto stoi za tym porwaniem.
Skończyłam czytać "I wciąż ją kocham" Nicholasa Sparksa. I nawet prawie zobaczyłam film powstały na podstawie tej książki. Muszę przyznać książka podobała mi się o wiele bardziej. Wszystko w niej dzieje się powolniej, dzięki czemu czytelnik może lepiej przeżyć pewne zdarzenia i towarzyszące im uczucia. Film nie jest zły, ale jak na razie nie widziałam jeszcze końcówki. Jest kilka niezgodności, jednak można powiedzieć nie są one aż takie szczególne.
Obecnie zaczęłam czytać "Czy wspominałam, że Cię kocham" Estelle Maskame. Jak na razie za dużo nie mogę powiedzieć o tej historii, ale na pierwszy rzut oka wydaje się wciągająca i może mieć kilka punktów odniesienia.
Mam dzisiaj dobry dzień, kolejny z rzędu, co się dzieje(?) W pewnej mierze trzy dniowy tydzień również wpłynął na mój humor.
Za chwilę dokończę film, rozłożę łóżko, umyję się, przeczytam kilka rozdziałów i może zrobię coś do szkoły, żeby nie mieć wszystkiego na niedzielę. No tak najważniejsze, że mamy piątkowy wieczór i wszystko jest w porządku.