31 maja 2015

Jumping out on anybody who try to say some one thing about it

Hej,
Dzisiaj już znowu niedziela, a w dodatku ostatni dzień maja. Już dzień dziecka i początek szóstego miesiąca tego roku. W czerwcu dużo się wydarzy, zaczynając od dwudniowej wycieczki potem bierzmowanie, komers, zakończenie gimnazjum i akademia na właśnie te zakończenie. Jeszcze teraz ostatnie podwyższanie ocen i ciągła walka o to żeby nic nie zaniżyć. W końcu i tak już ostatni miesiąc, ostatnie 15 dni (?) jak dla mnie, oczywiście jeśli dobrze policzyłam. Tak czy tak. Zostało mniej niż 20 dni do wakacji. Nie sądziłam, że ten rok szkolny 2014/2015 tak szybko minie. Dopiero co była jesień, potem zima, a teraz już za chwilę mamy lato.
Dzisiejszy dzień mija w sumie bardzo dobrze, zacznijmy od tego, że skończyłam czytać drugą część Trzech metrów nad niebem, Tylko ciebie chcę, po czym zobaczyłam ekranizację. Byłam na spacerze, a potem byłam trochę nad zalewem w sąsiednim mieście. Wreszcie umyłam swoje buty z czwartkowego paintballa i zaczęłam oglądać szybkich i wściekłych 7. Nareszcie jest ten film dostępny w internecie w przyzwoitej wersji. A wieczorem jeszcze będę oglądać ostatnią piosenkę, będzie lecieć na jedynce po dwudziestej pierwszej. Musiałabym też się spakować i trochę pouczyć na biologię, bo we wtorek dla potwierdzenia tej swojej piątki na koniec będę pisała sprawdzian. Jutro prawdopodobnie wypadnie mi ostatnia lekcja i odbędzie się turniej trzecich klas, zależnie od pogody albo dwa ognie albo palant (tak jakby taki baseball). Przewiduję tę drugą opcję, bo pogoda tak jak dzisiaj i jutro powinna być fantastyczna.
Słońce, ciepło, wolny dzień, po prostu bardzo fajna niedziela, a zazwyczaj nie kojarzą mi się one za pozytywnie. Teraz już tylko myślę o zakończeniu szkoły, wakacjach. Szczerze mówiąc będę tęsknić za niektórymi osobami z mojej klasy i nie tylko mojej. Będzie mi brakować tych rozmów, miejsc, wspomnień. Z osobami zawsze można się spotkać, ale to nie będzie to samo, nie będę z nim pięć dni w tygodniu, za to pojawią się nowi ludzie, nowi znajomi, koledzy, nowi nauczyciele i całkiem nowa szkoła. Wyczekuję trochę tego września, jestem ciekawa z kim będę chodzić do szkoły, jak będzie. Ale tego dowiem się dopiero za kilka miesięcy.

30 maja 2015

Been down since day one, look at where we came from

Hej,
I nadeszła ta sobota, dzisiaj mój humor jest strasznie zmienny, no cóż.
Od samego rana wszyscy gdzieś się wybierali, pakowali i tak dalej, a ja po prostu nadal leżałam w łóżku, tak jak już wczoraj przypuszczałam obudziłam się dosyć wcześnie. W końcu kiedy postanowiłam wstać, okazało się, że łazienka jest znowu zajęta. Wyszło na to, że śniadanie skończyłam blisko dziesiątej. Co jak na mnie jest dosyć późną porą. Tak jak też w inne soboty musiałam posprzątać. Na obiad podgrzałam sobie pierogi z serem i tak jakoś minęła większość dnia.
Co oprócz tego dzisiaj robiłam? Wyszłam na dwór, jeszcze raz sprzątałam, zrobiłam herbatę i sałatkę owocową. Ostatnio znacznie częściej robię takie sałatki, głównie z jabłkiem i marchewką, a dodatkowo bananem, truskawkami i ogólnie owocami, które mam w danym czasie w domu.
Teraz czekam aż zacznie się mecz Finału Pucharu Hiszpanii: Athletic Bilbao - FC Barcelona. Oczywiście ja stoję po stronie Barcy. W dawniejszych latach to właśnie ona zdobywała puchar i mam nadzieję, że i tym razem go zdobędzie. A do momentu rozpoczęcia, zdążę napisać tego posta. Aktualnie też oglądam Forest Gump. Muszę powiedzieć, że chyba nigdy nie oglądałam tego filmu albo po prostu wcale go nie pamiętam/nie kojarzę. W czasie reklam meczu pójdę szybko i sprawnie wziąć prysznic, a po zakończeniu pewnie trochę skomentuję dzisiejsze spotkanie, a potem kontynuuję drugą część Trzech metrów nad niebem, Tylko ciebie chcę. Zostało mi już tylko sześćdziesiąt stron, czyli całkiem możliwe, że jutro właśnie ją skończę.
Jakoś dziwnie mi się dzisiaj pisze, ciągle popełniam jakieś literówki i muszę się wracać, przez co pisanie tego posta jest lekko uciążliwe. Może dzisiaj mam jakąś złą passę, aurę czy cokolwiek. A może i pogoda ma na to wpływ, nie nie będę wszystkiego zwalać na warunki za oknem. Chociaż dzisiaj nie były najlepsze, może i z rana świeciło słońce i było dosyć przyjemnie, ale już blisko południa zaczęło się chmurzyć, grzmieć i w końcu padać. Do wieczora już jakoś się utrzymywało w normie, ale zimno było. Jutro powinno być lepiej.

29 maja 2015

We the fam and loyalty never change up

Hej,
Dzisiaj już znowu nadszedł ten piątek. Dzień od samego rana zapowiadał się bardzo dobrze. Pogoda zapowiadała się słoneczna i tak też było do samego końca dnia. Ogólnie do szkoły dzisiaj mogłam w ogóle nie brać torby, bo nawet jakby to ten ołówek na plastykę mogłabym pożyczyć. Ogólnie zaczęliśmy kręcić ten filmik na zakończenie, była próba na akademię, zdjęcia na plastyce i w sumie same luźne lekcje. Czwórka z angielskiego z tego strasznego sprawdzianu, z którym widać dosyć dobrze sobie poradziłam, straciłam tylko dziesięć punktów. Szóstka z plastyki za pracę rysowaną na lekcji, takie coś akurat lubię. Gdybym nie była pewna tej oceny, nie oddałabym tego. Plastyka jest chyba głównie do podwyższenia średnich.
Kolejny dzień, w którym nie ma mnie za dużo w domu, najpierw szkoła, powrót przed drugą, a po trzeciej już musiałam być gotowa do wyjścia. Razem z koleżankami robiłyśmy prawdopodobnie ostatni w tym roku szkolnym projekt na polski. W większości to oglądałyśmy stare zdjęcia z tych trzech lat gimnazjum, ale to się nie liczy. Tak czy inaczej dzisiaj byłabym na dworze. Może i z większą ilością osób, ale tak również było fajnie. Następnym razem pewnie odrobimy to wyjście.
Obecnie jestem strasznie zmęczona, wręcz wykończona, ale jeszcze trochę poćwiczę, umyję się, rozłożę łóżko i poczytam książkę, potem pójdę spać. Taki plan jak najbardziej mi odpowiada, przynajmniej raz w tygodniu mam możliwość spania dłużej, przy czym i tak pewnie obudzę się szybko i wstanę około ósmej. Tak czy tak aktualnie marzę jedynie o chłodnym prysznicu i łóżku.

 

28 maja 2015

Stuck to the plan, always think that we would stand up, never ran

Hej,
Dzisiaj już nadszedł ten czwartek, dzień za którym nie specjalnie przepadam, ale no cóż. Tym razem jednak był trochę inny. Najpierw cztery normalne lekcje, w tym polski i ostatni sprawdzian z niego w tym roku. Około 12:30 wyjechaliśmy do sąsiedniego miasta na paintball. Szczerze mówiąc najpierw trochę się obawiałam, nigdy przedtem takiego czegoś nie przeżyłam. Ale teraz mogę potwierdzić, że warto spróbować, bezpieczeństwo przede wszystkim jest zachowane, a poza tym kto nie chciałby biegać, strzelać, czołgać się i krzyczeć. Co z tego, że w pewnym momencie nie wiadomo kto z kim jest w drużynie albo czy to już wszyscy. Tak czy tak było fajnie.
Tak minęła większa część mojego dnia, wróciłam do domu blisko siedemnastej, trochę odpoczęłam, posiedziałam i przebrałam się, bo znowu musiałam iść na spotkanie z bierzmowania. Niby mielibyśmy być na mszy, ale tym razem załatwiliśmy to inaczej. Na sam koniec dopiero weszliśmy, nikt nie zauważył więc jest dobrze, a nawet jakby to mieliśmy wytłumaczenie. Zmarnowanie godziny czasu, którego dzisiaj i tak mi strasznie brakuje nie uważam za przydatne. Nie ważne, wróciłam do domu, a aktualnie nie muszę nic robić. Jutrzejszy dzień zapowiada się zupełnie luźny, a przy okazji zaczniemy kręcić filmik na zakończenie roku. Jeśli pogoda dopisze to było by fajnie.
Oprócz tego jutro z koleżankami musiałybyśmy zrobić pracę na polski o Wisławie Szymborskiej, a dokładniej 'przeprowadzić z nią' wywiad i jeszcze jakieś drugie zadanie, o którym obecnie nie za dużo wiemy. Czekam już na ten weekend, co dzień to coraz bardziej ciągnie mnie do wakacji, strasznie na nie czekam. Ale jest pocieszenie, że z dnia na dzień bliższy jest ten ostatni dzień. Przed nim jednak będzie jeszcze parę rzeczy do zaliczenia, ostateczne poprawy ocen. próby na akademię, próby na przedstawienie, kręcenie filmiku pożegnalnego, wycieczka dwudniowa, bierzmowanie, komers i w końcu tak długo wyczekiwane zakończenie.
Teraz pozostaje mi tylko rozkoszować się herbatą, zobaczyć Titanica (leci na polsacie), umyć się, poczytać trochę, spakować się i iść spać. Ale do tego jeszcze mam trochę czasu.

27 maja 2015

I look better on your girl than her outfit.

Hej,
Dzisiejszy dzień od samego rana był świetny. Od samego rana czyli od w pół do dziewiątej. Fajnie było iść późno spać, bez pewności, że znowu się nie wyśpię. Z małym wyjątkiem, kiedy blisko ósmej. obudziła mnie mama z myślą, że zaspałam. Nie tym razem (nie zdarza mi się zaspać, jeśli wyłączę budzik to wiem, że muszę wstać, inaczej na pewno wrócę do snu i długo się nie obudzę) więc obróciłam się na drugi bok i poszłam jeszcze spać. Aż przypomniała mi się historia jednej dziewczyny. Była sama w domu, musiała iść do szkoły, wstała wtedy kiedy musiała, umyła się, ubrała i ogólnie była gotowa do wyjścia, z tym, że zostało jej dwadzieścia minut. Postanowiła, że na chwilę się położy i te dwadzieścia minut zamieniło się na dwie godziny. Tej opowieści akurat nigdy nie zapomnę.
Wstałam tak późno, głównie dlatego, że nie szłam do szkoły, tylko mieliśmy dzisiaj wycieczkę do muzeum, oglądanie mumii i starych grobowców w byłym kościele jest o wiele lepsze niż normalne lekcje. A jutro urywamy się z dwóch ostatnich lekcji i jedziemy na paintball, szczerze mówiąc to będzie mój pierwszy taki wypad. Jestem ciekawa tego jak to wypadnie. Jedynie mam nadzieję, że nikt nie będzie się nade mną litował bo 'jestem dziewczyną' w niektórych przypadkach można powiedzieć, że mam więcej siły niż nie jeden chłopak. Zobaczymy, jeśli ktoś będzie chciał być taki litościwy to zobaczy. Oby nie padało, bo w takim razie jest możliwość przeniesienia tego na inny dzień. Tylko że w jutrzejszym przypadku wypada mi historia i edukacja dla bezpieczeństwa.
Co dzisiaj się tak w sumie działo? Największą atrakcją było muzeum, potem już tylko powrót do domu. Resztę dnia spędziłam na siedzeniu, ćwiczeniu i słuchaniu muzyki. Chyba znowu dopadły mnie jakieś gorsze momenty. Jutrzejszy dzień powinien poprawić humor, liczę na to.
Teraz musiałabym się pouczyć na ostatni sprawdzian z polskiego w tym roku szkolnym. Pomaluję też  paznokcie drugą warstwą lakieru, umyję się, zobaczę serial, poczytam książkę i prawdopodobnie pójdę spać. Widzę fajny plan na środowy wieczór.

26 maja 2015

At the red light, rims sitting off set

Hej,
Dzisiaj przyszedł już wtorek. Ale wracając jeszcze do wczorajszego dnia i tego spotkania (egzaminu) w sprawie dopuszczenia do bierzmowania z księdzem, to poradziłam sobie bardzo dobrze. Nie byłam pytana o jakąkolwiek modlitwę to też dobrze, jedynie musiałam opowiedzieć o swoim patronie. Nie doszłam nawet do połowy, a ksiądz mi przerwał, no dobrze, bo dalej to już nie było tak dobrze z tą historią. Dodatkowo trochę pozmyślałam, dlaczego chcę iść do bierzmowania, ale liczy się to, że jestem dopuszczona. Ogólnie z wczorajszej wizyty, tylko jedna osoba będzie miała poprawkę. Wszyscy inni strasznie się stresowali, czym też trochę mnie zarazili, a ja tylko wmawiałam im, że będzie dobrze i że sobie poradzą, no i miałam rację. Później gdy byłam już w łóżku, zanim zasnęłam, pomyślałam sobie, że mogłam się z kimś założyć, ale potem jedynym moim pytaniem było o co(?) W końcu doszłam do wniosku, że mogłam obiecać kogoś, że poproszę księdza do tańca, widać, że było już po północy, a mnie napływały jakieś strasznie dziwne myśli. Wolałam już iść spać.
Dzisiaj w sumie było całkiem fajnie, sprawdzian z niemieckiego poszedł bardzo dobrze i nawet deszczowa pogoda mi się podobała. Być może też dlatego, że mój humor nie był za wspaniały i takie warunki idealnie się ze mną zgrywały.
Nie zapomnijmy, że dzisiaj mamy dzień matki, jeśli ktoś jeszcze nie złożył życzeń swojej mamie, to radzę szybko do niej iść, zadzwonić i podziękować za wszystko. Może czasami pokazuje się ze strony silnej i zdenerwowanej kobiety, ale zawsze ma w sobie coś z tej matczynego zachowania. Tak sobie pomyślałam, że może za jakieś dziesięć lat i ja będę obchodziła te święto. To będzie zdecydowanie dziwne, przynajmniej tak na razie wydaje mi się. Bycie matką to najcięższa, całodobowa i najbardziej wymagająca praca, ale za razem daje dużo szczęścia, miłości, dumy i zadowolenia. Bo kto pokocha nas jak własna mama? nikt nie może się z nią równać, po prostu jest jedyna w swoim rodzaju.
Wiedzieliście, że do wódki Krupnika w okresie zimowym były dołączane pomadki ochronne, bo ja dowiedziałam się dopiero dzisiaj. Tym samym stałam się posiadaczką nowej orzechowej pomadki, takiej jeszcze nie miałam. Głównie dlatego, że nie lubię orzechów, ale w takiej formie są jak najbardziej zadowalające. Przypominają mi w zapachu jakąś czekoladę. Oprócz orzechowej była też dostępna wiśniowa, śliwkowa i pigwowa. Gdybym sama miała zdecydować, którą z nich wybrać, wybrałabym wszystkie. Jestem lekką maniaczką. No cóż, każdy ma swoje przyjemności.
A jutro wycieczka do pobliskiego muzeum, czyli brak lekcji i godzina spotkania umówiona na 10:15. Jak najbardziej to mi się podoba, przy tym też, że będzie nas oprowadzać nasza była, fajna i najlepsza pani z historii.

25 maja 2015

Ride with the plug so I'm close to the outlet

Hej,
Kolejny poniedziałek, ile ich jeszcze w tym roku szkolnym zostało? Z cztery, już tylko cztery. Nie całe pięć tygodni (jeśli dobrze policzyłam) i mamy wakacje. Szybko minął ten rok. Pamiętam jak dopiero był wrzesień i wszyscy płakali, że zaczyna się szkoła. Szczerze mówiąc obawiałam się tych miesięcy, ostatni czas w tej szkole, egzaminy, zawody, wystąpienia, ciągła walka o dobre, a nawet bardzo dobre oceny i stanowczo za mało snu. Codziennie mówię, że nie mogę się wyspać, ale szybciej niż o północy spać nie pójdę, przy tym też, że czasami trudno mi zasnąć. Cały czas mam tyle na głowie, że niekiedy nie wiem w którym pokoju się położyć. A tak na serio to mam już wszystkiego dość i szczerze mówiąc o wiele bardziej wolałabym wychodzić na dwór, późno wstawać z łóżka, późno chodzić spać, nie zamartwiać się ocenami, swoją średnią i szkolnymi sprawami. Ostatecznie wytrwam jeszcze ten miesiąc. I tak za chwilę nauczyciele całkowicie sobie odpuszczą.
Jeszcze dzisiaj na dziewiętnastą mam spotkanie z księdzem w sprawie bierzmowania, czy mnie dopuści i tak dalej, raczej nie powinien mieć cokolwiek przeciwko mnie. Muszę powtórzyć sobie życiorys błogosławionej Łucji z Narni, dlaczego w ogóle chcę przystąpić do bierzmowania, jakie jest w tym dla mnie sens i takie typowe pytania.
Dzień ogólnie poszedł dobrze, nawet ten straszny sprawdzian z angielskiego nie był aż taki zły, piątka z kartkówki i czwórka ze sprawdzianu z matematyki, przez jedno zadanie. No tak. Już siedemnasta, postaram się jeszcze teraz poćwiczyć i spakować na jutrzejszy dzień, potem już prawdopodobnie będę musiała się zbierać i wychodzić.
Oby tylko nie padało, bo pogoda jakaś fantastyczna nie jest, do tej pory jeszcze nie padało i mam nadzieję, że tak zostanie. Z jednej strony źle, że nie ma pogody, bo tak więcej by się było na dworze, ale za to gdyby było bardzo słonecznie, gorzej było by siedziało w szkole. Więc na obecną porę umiarkowana pogoda jest najlepszym wyjściem, tak czy tak nie mamy na nią wpływu. Będzie tak jak ma być, a my musimy się do niej dostosować.

24 maja 2015

Financial outbreak, I'm free but I ain't out yet

Hej,
Dzisiaj niestety jest już niedziela, a weekend dobiega końca. Szczerze mówiąc nie chcę, aby nadchodził poniedziałek, nie chcę znowu wstawać i iść do szkoły. Pociesza mnie jedynie to, że z dnia na dzień coraz bliżej zakończenia gimnazjum, wakacji.
Ogólnie dzisiejszy dzień spędziłam w łóżku, oprócz tego, że rano musiałam wyjść, potem po południu poszłam na spacer, a wieczorem byłam u cioci, zapytać się jej, czy będzie moim świadkiem na bierzmowanie. Co z tym, że dopiero jutro mam rozmowę z księdzem o to czy mnie dopuści do tego sakramentu, ale z tego co się wiem, nie ma żadnych problemów co do mnie. Okaże się później. Muszę się jedynie dlaczego chcę iść do bierzmowania, dlaczego wybrałam dane imię i ogólnie tym podobne pytania.
W sumie to w ciągu dzisiejszego dnia głównie odpoczywałam, oprócz tego poćwiczyłam i jak na razie nic nie zrobiłam do szkoły, a jutro mam sprawdzian z angielskiego z części materiału, który jest dosyć trudny. Ostatecznie jakoś sobie poradzę. I tak mam pewną ocenę na koniec roku. Z historii ostatnio była kartkówka, więc pytać też nie powinna, ale zadanie trzeba byłoby zrobić, a jak nie to odpiszę jutro rano. I tak w większości mamy już luźne lekcje, teraz tylko napisać ostatnie sprawdziany i jeśli trzeba to wyciągnąć oceny. Czekam na te wakacje.
No to na razem zostało mi jedynie trochę się pouczyć, wrócić do łóżka, słuchać muzyki, umyć się, dowiedzieć się wyników dzisiejszego głosowania drugiej tury na prezydenta, poczytać książkę i iść spać. Snu od jakiegoś czasu strasznie mi brakuje, oczekuję tych dwóch miesięcy wolnego, kiedy będę mogła wstawać i chodzić spać o której zupełnie będzie mi się chciało.
Aby ten tydzień był dobry.

Przy okazji wspomnę, że dokładnie dzisiaj mija 10 lat od kiedy Rihanna zaistniała i utrzymuje się na szycie.

23 maja 2015

Got the spirit, I'm feeling like a killer inside

Hej,
Dzisiaj przyszła już sobota, to dzień, który akurat szczególnie lubię.
Przynajmniej jeden raz mam szansę się wyspać, tak czy tak wstałam przed dziesiątą. Przy tym, że tak jak zwykle zdążyłam obudzić się dwa razy blisko siódmej rano. No cóż, pięć razy w tygodniu wstaję o w pół do siódmej, przyzwyczajenie jednak swoje robi.
Dzień ogólnie spędzony całkiem przyjemnie, posprzątałam sobie, nareszcie zrobiłam porządek w pokoju, przez cały ten tydzień na krzesło, fotel i półkę napływały coraz to nowsze rzeczy, masa kartek i poszczególnych zadań. Obecnie wygląda to o wiele lepiej, wszystko ma swoje miejsce i jest tam gdzie powinno być. Jedynie parę kartek i wiele ulotek ze szkół, pozbieranych na targach, nadal leżą nie tknięte na półce, ale jak na razie nie zamierzam ich ruszać, być może w czerwcu.
Jeszcze raz przyjrzałam się sukience, wczoraj zakupionej i muszę przyznać, że dzień po wydaje mi się jeszcze piękniejsza. Tylko czekam, aż wybiorę do niej buty, a potem ubiorę się w nią na komers. Muszę powiedzieć, że zakochałam się w niej. Wczoraj przymierzałam dużo sukienek i byłam pewna, że mój rozmiar to 38, a się okazało, że jednak 36, no fajnie.
Jest sobota, rozpoczął się weekend, wolny czas i tak dalej, ale to wszystko było by zbyt idealne, gdyby jeszcze pogoda dopisała. Dlatego też przez większość dnia utrzymywało się zachmurzenie, a późnym popołudniem/wieczorem zaczęło padać, za ciepło też nie było.
Co dzisiaj jeszcze będę robić? jak tylko opublikuję tego posta, idę się myć, potem skok do łóżka wraz z książką. Znowu strasznie chce mi się spać, więc też za długo siedzieć nie będę

22 maja 2015

It's the day in the life and I'm ready to ride

Hej,
Nareszcie przyszedł ten piątek. W tym tygodniu bardzo go oczekiwałam. Mam już stanowczo dość nauki, sprawdzianów, lekcji i tego całego zamieszania.
Dzisiejszy dzień uważam za zaliczony. W szkole byłam, legitymację podbiłam, papiery do technikum zaniosłam, kupiłam sukienkę na komers i zakończenie i poćwiczyłam. Kompletnie brakowało mi czasu, ale za to wróciłam do domu w dwadzieścia minut, zazwyczaj tę samą trasę pokonuję w trzydzieści. Dziesięć minut to jednak duża różnica. Oddając papiery rekrutacji do biblioteki, musiałam przejść przez prawie całą szkołę i muszę przyznać, podoba mi się ta szkoła. Niby i byliśmy tam wcześniej klasowo na dniu otwartym, jednak gdy teraz sama spokojnie przeszłam, technikum to wypadło o wiele lepiej. Nie potrafię zliczyć ile razy ja się dziś przebierałam w jednym sklepie, drugim i trzecim, ale było warto. W końcu mam już sukienkę, jest ona chabrowa, z lekko rozszerzanym dołem, zakończona złotym akcentem, idealnie dopasowana w pasie z czym w większości przypadków ubrań mam problem, mam mało w pasie. Dziewczyny z podobną przypadłością powinny mnie rozumieć. Cieszę się, że ją mam, teraz mogę oddychać spokojniej. Zostało mi tylko znaleźć jeszcze jakieś fajne buty, przewiduję białe, czarne albo kremowe szpilki dosyć wysokie. Nawet przymierzałam dwie czy trzy pary i muszę przyznać w tych wyższych czułam się znacznie lepiej i pewniej, nie tak jakby mogło się wydawać na pierwszy rzut oka. Ogólnie co do wysokości szpilki muszę się zmierzyć z partnerem do poloneza. Głupio by mi było, gdybym to ja była wyższa. No nic, to się zobaczy później, najwyżej będę równa z nim.
Pogoda nadal nie było fenomenalna, ale było lepiej niż wczoraj i przedwczoraj. Przynajmniej nie padał deszcz, tak jak wszystkim mówiłam przez cały dzień. I kto miał racje, że nie będzie deszczu? Ja.
Uwielbiam piątki, a zwłaszcza ten czas kiedy szkoła się kończy, jest wieczór i nie ma jeszcze soboty. Teraz zostało mi tylko wziąć prysznic, wskoczyć do łóżka i poczytać książkę. Taki plan na wieczór mi odpowiada, poza tym strasznie chce mi się spać.

itsconsumingme:

imagine it, imagine

21 maja 2015

We got big guns, been graduated from knives

Hej,
Kolejny dzień, dzisiaj przyszedł już ten czwartek, którego za bardzo nie lubię. A ten był w szczególności trudny. Najpierw sprawdzian z fizyki, do którego tyle się uczyłam, głównie zagadnień, a do napisania nie było ani jednego. No tak. Potem jeszcze na ostatniej lekcji, historii, mieliśmy niezapowiedzianą kartkówkę. Muszę dostać z niej czwórkę, żeby mieć te cztery na koniec roku. Co do piątki z fizyki z tego sprawdzianu, to mogę się jedynie wyśmiać. A może jednak jakimś cudem mi się uda. Być może.
Jutrzejszy dzień zapowiada się o wiele lepiej. mam tylko sześć lekcji w tym na angielskim dosyć łatwą kartkówkę. Ogólnie już będziemy głównie rozmawiać na lekcjach. Nie mam nic przeciwko temu. Tak samo jak nie przeszkadza mi rozwiązywanie sudoku na matematyce, teraz jest to tak jakby godzina wyciszenia, w klasie drugi dzień z rzędu była grobowa cisza, dlatego że każdy miał co robić i w sumie pasuje mi to. Nawet na sprawdzianach jest chyba głośniej.
Na jutro mam ułożony grafik, chociaż bardziej jest to plan dnia. Najpierw szkoła, oddam prace z plastyki, podbiję legitymację, szybko wrócę do domu, pojadę do mojego mam nadzieję przyszłego technikum i oddam wniosek. Potem porozglądam się za jakąś sukienką i butami na komers, który jest już za mniej niż miesiąc. Muszę też kupić szampon, bo mojego obecnego zostało mi na jedno użycie. Wrócę w końcu do domu, poćwiczę, napiszę coś tutaj, poczytam książkę, wyjdę na dwór, a co później czy zostanie mi jeszcze jakiś czas, nie wiem. Mogłabym też napisać coś do mojego zeszytu. Zobaczy się później.
Obecnie zrobiłam już dwie prace na plastykę, poćwiczyłam tym razem killer Ewy Chodakowskiej, który jest całkiem fajny. W końcu coś innego, ale z tego co mi się zdaje już kiedyś go robiłam. Umyłam się i za chwilę spojrzę do książki z angielskiego. Jak skończę tanecznym krokiem wskoczę do łóżka. Snu akurat zawsze mi brakuje. Dlatego też chciałabym umieć zatrzymywać czas i dłużej spać. zwłaszcza rano kiedy tak bardzo nie chce mi się iść do szkoły. No nic, zostaje tyle, że i tak muszę codziennie wstawać. Strasznie czekam na wakacje.

i’m feelin’ myself

20 maja 2015

This the biggest day of my life

Hej,
Dzisiejszy dzień mogę podzielić na dwie części, jedna ta w szkole i po niej gdzie wcale się nie stresowałam i drugą wieczorną, gdzie stres i zmieszanie coraz bardziej wzrastało. Obecnie jest po dwudziestej trzeciej, a ja strasznie obawiam się jutrzejszego sprawdzianu z fizyki. Jest to trudny temat, dużo pojęć i zadań, a ja muszę dostać z niego piątkę, żeby później wyjść na koniec z oceną bardzo dobrą. Cholernie mi na tym sprawdzianie zależy. Mam nadzieję, że mi się uda, wierzę w to całą sobą. Trzymajcie kciuki, jeszcze rano sobie powtórzę cały materiał.
Dzień ogólnie był fajny, luźne, normalne lekcje i mój ulubiony w-f. Tym razem znowu miałyśmy go z chłopakami z naszej klasy. Szczerze mówiąc nie przeszkadza mi to, graliśmy w siatkówkę. Muszę przyznać oni są na wyższym poziomie niż my i dobrze pograć z nimi. Czasami na w-f tylko z dziewczynami idzie się załamać, niektóre nawet nie starają się próbować odbić tej piłki, licząc że magicznie ktoś wskoczy przed nie i odbije ją. W podstawówce mieliśmy zajęcia klasowo i szczerze mówiąc nie miałam nic przeciwko nim, przynajmniej graliśmy w nożną. Teraz tylko ja i moja koleżanka chciałybyśmy w nią grać, reszta znowu jest na nie. Ale mamy zamiar za jakieś dwa tygodnie namówić panią, żeby jednak w nią zagrać.
Pogoda znacznie się zmieniła, niby i było ciepło i dosyć umiarkowanie, ale około szesnastej znowu padał mocny deszcz. Jutro niby ma być podobnie, no cóż. Czasami takie dni też są fajne.
Obecnie jak tylko skończę tego posta od razu idę spać, pouczyłam się, wierzę, że będzie dobrze i mam nadzieję. Strasznie zależy mi na tej piątce.
Dzisiaj chyba nic więcej już nie powiem, nie działo się nic szczególnego, jedynym ważnym dla mnie tematem jest ten sprawdzian i zajęcia z wychowania fizycznego. Przynajmniej wróciłam do domu godzinę szybciej bo wypadły zajęcia zdrowotne, które zresztą nie są jakoś bardzo potrzebne.

smoothisblog:

-And it hurts

19 maja 2015

Catch you if you fall

Hej,
Nadszedł i wtorek, w sumie był to dosyć dobry dzień. Szóstka z artystycznych, piątka z niemieckiego. Żadnego pytania i w sumie całkiem luźne lekcje.
Od samego rana była wspaniała pogoda, ciepło, słonecznie i przyjemnie, aż myślałam, że po szkole wyjdę na dwór i przy okazji się trochę poopalam. No cóż, mając ostatnią lekcje, nie miałam już złudzeń, że moje plany legły w gruzach. Zaczęło wiać i grzmieć, w drodze do domu dodatkowo natarłam się na deszcz. Na szczęście nie padało za długo przy tym też jak najszybciej wróciłam do domu. Jakąś godzinę później grzmienie wróciło i wtedy przyszła prawdziwa burza. Nie lubię ich, zawsze trochę się ich boję. Deszcz minął, grzmoty minęły, ale słoneczne niebo nie wróciło, za to zostało zachmurzenie.
Co dzisiaj takiego się jeszcze działo? Tak właściwie to nic wielkiego, wtorek tak jak każdy inny dzień, jedyną atrakcją była ta burza, którą już opisałam. Myślałam, że pójdę na dwór, poopalam się już, ale wyszło z tego tyle, że siedzę w domu i aktualnie piszę tego posta, jak tylko skończę spakuję się na jutrzejszy dzień i pójdę poćwiczyć. Później zostanie mi tylko zrobić maseczkę na włosy, poczytać trochę, wziąć prysznic, zobaczyć serial i biec w stronę łóżka, poleżę, poczytam i będę mogła iść spać, szybko mija ten dzień. Zresztą ostatnio wszystkie dni szybko mi mijają. Już za miesiąc będę po bierzmowaniu, dodatkowo właśnie tego 19 będę miała komers. Wygląda na to, że muszę poważnie rozpocząć poszukiwania sukienki i butów. Z tym, że jestem trochę wymyślata. No cóż, swoje zdanie i opinię biorę jako jedne z najważniejszych.

18 maja 2015

Like the mob all you do is call

Hej,
Nadszedł kolejny poniedziałek, myślałam, że będzie o wiele gorszy, a jednak w sumie poszło mi dobrze, szóstka i piątka z polskiego, szóstka z wosu za to że byliśmy na spotkaniu z europosłem Bolesławem Piechom. Właśnie teraz poszukałam o nim trochę w internecie i zaskoczyły mnie niektóre komentarze. Moim zdaniem wygląda i wydaje się człowiekiem całkiem w porządku, może i ma trudną przeszłość, popełnił wiele błędów, ale tak czy tak wyszedł na osobę miłą, która z chęcią rozmawia z ludźmi. Na tym spotkaniu pojawiły się też trudniejsze pytania i stwierdzenia, a i tak pan Piecha odpowiadał na nie.
Wczoraj w nocy kontynuowałam oglądanie Trzech metrów nad niebem, ale po północy jednak wolałam pójść spać, toteż dzisiaj dokończyłam go oglądać. I muszę przyznać, kolejna wspaniała książka i film na niej oparty, było tak kilka zmian, ale większość mi nie przeszkadzała. Zresztą nie spotkałam się jeszcze z filmem w stu procentach opartym na książce, zawsze trzeba coś skrócić. Inaczej trudno w dwóch godzinach było by opisać ponad 280 stron ze wszystkimi szczegółami. Teraz zacznę czytać drugą część Tylko ciebie chcę. Mam nadzieję, że będzie dobra tak jak pierwsza, a może nawet lepsza od niej.
Pogoda znacząco pozytywnie nas zaskoczyła, przez większość weekendu utrzymywało się zachmurzenie i ogólnie nie było za ciepło, a dzisiaj ponad dwadzieścia stopni na plusie. Wręcz warunki przypominające lato, wakacje. Już za miesiąc głośnymi krokami będą zbliżać się wakacje, ogólnie zostało około 27 dni bez weekendów, jednak ja tego nie liczyłam. Ciągle o tym myślę, ale nigdy nie mam czasu. Jak dla mnie doba ma za mało godzin.
Obecnie piszę tego posta, jak się ostatnio przyjęło z kubkiem herbaty w pobliżu. Jak tylko skończę napiszę sobie czego będę musiała się uczyć, po czym poćwiczę i zobaczę jakąś część serialu. Później się pouczę i poczytam trochę. Pozostanie mi tylko szybki prysznic i leżenie w łóżku do momentu, w którym w końcu zasnę.
Nie przepadam za wtorkami, mam nadzieję, że minie on tak szybko jak ten poniedziałek. Jeszcze w tym tygodniu będę musiała iść do przyszłej szkoły oddać wniosek, prawdopodobnie w czwartek albo piątek.

vagueism:

❐ 

17 maja 2015

Taking off, looking out for all, making sure we ball

Hej,
Dzisiaj przyszła niedziela, która do godziny szesnastej była całkiem w porządku, potem już tylko wzrastał stres i zaniepokojenie. Boję się trochę jutrzejszego dnia. Ostatnio dużo zamieszania w szkole, wszystkie zgody do oddania, pieniądze do wpłacenia, sprawy dotyczące komersu, wycieczki, szkół ponadgimnazjalnych, ciągłe staranie się utrzymania ocen jak najlepszych i co z tego wszystkiego wychodzi, ja, zmartwiona tym wszystkim, niewyspana i jak najbardziej oczekująca wakacji, czasu po siódmym lipca, kiedy będę miała pewną szkołę, wszystkie dokumenty oddane, świadectwo, wspomnienia po gimnazjum i zakończeniu, trzecie imię z bierzmowania.
Tak sobie pomyślałam, co będzie we wrześniu, czy znowu będzie to dla mnie taka różnica, inna szkoła, inni nowi ludzie, nauczyciele. No tak, będzie inaczej, pierwsze co zrobię to znajdę sobie odpowiednie miejsce w nowej szkole, tak jak obecnie w gimnazjum jest to grzejnik. Spędziłam przy nim dwa lata, z różnymi osobami, z różnych przyczyn, zazwyczaj tylko te, które lubiłam, czy nawet bardzo lubiłam i lubię nadal. Muszę przyznać, za tym miejscem i osobami z nim związanym będę tęsknić. Toteż aktualnie mam zamiar zabrać stamtąd jak najwięcej, nie nie myślę tutaj o wynoszeniu samego kaloryfera czy kwiatków, jak to robi moja koleżanka, ale zawsze jednak wraca z powrotem. Będzie mi brakować jakiejś części mojego gimnazjum, to akurat muszę przyznać, może i nie było idealne, może i z niektórymi osobami wolałabym nie mieć w życiu styczności, ale nie mogę zapomnieć o jej pozytywnych punktach.
Co dzisiaj takiego robiłam? W sumie to do popołudnia siedziałam w łóżku, pomimo tego, że już wcześniej wstałam i wyszłam. Tak sobie leżałam, czytałam i w końcu skończyłam Trzy metry nad niebem, po czym dowiedziałam się, że jest kolejna część i zamierzam ją również przeczytać. Może na początku ta książka nie była rewelacyjna, ale z kolejnymi stronami, coraz bardziej zagłębiałam się w jej historię. Teraz następną będzie Tylko ciebie chcę, myślałam, że przed nią wtoczy się inna, ale no nic, jak już przeczytałam pierwszą część to teraz muszę ciągnąć drugą, a może jest nawet trzecia, dowiem się później. Dzisiaj byłam też na spacerze jak co tydzień, ćwiczyłam, wypełniałam papiery i zaczęłam oglądać Trzy metry nad niebem, kiedyś widziałam tylko środek i końcówkę, teraz chcę zobaczyć całość, a zwłaszcza po przeczytaniu książki.
Obecnie piszę tego posta z kubkiem herbaty u boku, przez ostatnią godzinę śledziłam debatę, za chwilę przyjdzie czas na prysznic i naukę. Muszę utrzymać obecne oceny, a jeśli się da wyciągnąć te wahane na wyższe.
Już znowu przyjdzie poniedziałek, pocieszeniem jest to, że zostało ich w tym roku szkolnym jedynie sześć, a za miesiąc już wszystko będzie biegło ku końcowi.
Jeszcze napiszę sobie na kartce wszystkie rzeczy, o których jutro mam pamiętać.

theedevilsprada:

http://theedevilsprada.tumblr.com/

16 maja 2015

Working hard, rapping for my dogs, do this everyday

Hej,
Dzisiaj już przyszła wspaniała sobota, zresztą dzień podobny do innych, ale jednak specyficzny.
Wczoraj wspominałam o naborze do szkół ponadgimnazjalnych. Dzisiaj dokończyłam formularz i się zalogowałam. Wniosek mam już wydrukowany. Najpierw czytałam dużo o rekrutacji, jej zasadach, wymogach i stwierdzam, że robią z tym trochę zamieszania. Czasami, aż trudno się domyślić, czego oni od nas by chcieli, no cóż. Najważniejsze, że mam już wybrane trzy proponowane szkoły, a wśród nich jedną taką najbardziej prawdopodobną, myślę, że powinnam się dostać, oceny mam całkiem dobre, zachowanie wzorowe i możliwy pasek na koniec rok. Egzaminy z resztą też nie poszły źle, jakiegoś problemu z dostaniem się nie powinnam mieć. A w dodatku w roczniku 99' występuje zjawisko niżu demograficznego. Nie mam się czego bać, ale gdzieś głęboko wewnątrz istnieje mała obawa, mam nadzieję, że jednak nie wyjdzie ona na świat.
Co dzisiaj robiłam? Spałam, wstałam w sumie dosyć szybko, bo około ósmej rano, zrobiłam sobie jajecznicę bez soli i zaczęłam sprzątać, najpierw papudze, a potem rybkom. Wyczyściłam najbardziej zaglonione akwarium, teraz musi ono pozostać w czystości. Prawdopodobnie dbanie o nie przypadnie do moich obowiązków. Później odkurzałam, ścierałam kurze i ogólnie sprzątałam, zrobiłam herbatę, trochę poczytałam i ogólnie jestem tutaj w tym miejscu, piszę posta, a zaraz jak tylko skończę zaczynam ćwiczyć, potem prysznic i łóżko z laptopem, ebookiem. Chyba, że znajdę jakiś fajny film, godny zobaczenia, ale tego nie przewiduję. Ostatecznie jeszcze obecnie leci epoka lodowcowa, a ta bajka zawszę będzie wyjątkowa.
Pogoda dzisiaj była świetna, dokładnie przypominała mi taką typową dla lata. Tym bardziej, że rano mogłam wstać o której chciałam, zrobiłam sobie lepsze śniadanie, a w dodatku fajnie było wyjść na dwór. Nie mogę się doczekać wakacji.
No to lecę ćwiczyć, trening sam się nie zrobi. Każdy chciałby idealne ciało, ale nie każdemu chce się na nie pracować, ja i moja zawziętość z upartością i silną wolą walczymy.


15 maja 2015

What you say? Tell me what you say

Hej,
Dzisiaj już mamy piątek, ten dzień w szczególności lubię. A zwłaszcza od godziny 13:15, kiedy to kończą mi się lekcje. Ogólnie dzień był dosyć luźny, praktycznie już prawie nic nie robimy, większość osób żyje już komersem, zakończeniem gimnazjum i próbami na akademię zakończenia. W sumie mi to nie przeszkadza.
Pogoda była też całkiem w porządku, było ciepło, ale gdyby nie wiało było by znacznie cieplej i przy tym też fajniej.
Od 11 maja rozpoczął się nabór do szkół ponadgimnazjalnych. W szczególności patrzę z nadzieją na jedną wybraną szkołę, jakoś żadna inna mi nie podchodzi, a jak już w jednej znalazłam interesujący mnie kierunek > technik ekonomista, okazało się, że w tym roku takiej klasy nie będzie. Tak to również bardzo poważnie myślę o techniku hotelarstwa i techniku organizacji reklamy. To będzie trudny wybór, mam nadzieję, że przyjmą mnie do tej szkoły pierwszego wyboru. Muszę mieć trzy proponowane szkoły, więc wybiorę też jedno liceum, dlatego też, żeby sprawdzić czy bym się dostała. Wypełniłam już formularz, ale poczekam z ostateczną decyzją do jutra, prześpię się z tymi myślami i później zobaczymy. Ale myślę, że decyzji już nie zmienię. Technik ekonomista, obstawiane dwa technika i liceum.
Co dzisiaj jeszcze robiłam? Byłam w szkole, wróciłam z niej, byłam na dworze, czytałam książkę, szukałam dalszej szkoły i wypełniłam formularz, ale jeszcze go nie wysłałam. No tak, uwielbiam piątkowe wieczory i noce.
Jak napiszę tego posta to pójdę poćwiczyć, umyć się i wskoczyć do łóżka z laptopem i ebookiem. Tak to właściwy plan. być może trochę powęszę w sprawie liceum. Przynajmniej jestem już bliżej ostatecznej decyzji niż byłam na przykład dwa tygodnie temu.
Już dwudziesta druga pora na trening, dziwnie by mi było, gdybym nie poćwiczyła w ciągu dnia, takie tam tańczenie w pokoju i układanie swoich choreografii nie jest tym co dobre przysiady, pompki, kręcenie hula-hopem i ćwiczenia na brzuch, nogi + stanie na rękach i rozciąganie(jak największe pogłębianie szpagatu). W sumie dużo się tego nazbierało. Lecę czym szybciej zacznę, tym szybciej skończę i będę już w łóżku.

14 maja 2015

(and no way around it)

Hej,
Dzisiejszy dzień był znacznie lepszy od wczorajszego, przynajmniej jak na razie. Nie będę chwalić dnia przed zachodem słońca. Przynajmniej nie dzisiaj. Chociaż rano nie zadzwonił mi budzik, ale nie spóźniłam się, a tak miałam więcej snu. Tak czy tak jest to bardzo dobry dzień, zaczynając od tego, że dostałam czwórkę ze sprawdzianu z chemii, piątkę z biologii i piątkę z odpowiedzi z historii. Ta ostatnia ocena najbardziej mnie ucieszyła. W ogóle najpierw z tą odpowiedzią było małe zamieszanie. Zacznę od tego, że przed lekcją jak się uczyłam, opowiadając koleżanką właśnie tę lekcję, pani stała w piwnicy i dobrze słyszała wszystko co mówiłam, zwłaszcza, że na lekcji powiedziała mi, że jak już wyedukowałam wszystkich na około, to mogę iść do odpowiedzi. Z tym, że było dwóch chętnych, ja się nie głosiłam, tamtym dała kij i miotłę z wielkim 'walczcie o to kto pójdzie' eheh żaden z nich nie poszedł. To była prosta lekcja, bo w końcu się nauczyłam. Najlepsza i tak była ekranizacja w moim wykonaniu tego co mówiłam, tak przyczyny pierwszej wojny światowej. Jestem zadowolona z siebie, teraz mam średnią 3.50 a zaokrągla się do góry, chyba, że jeszcze będzie jakaś kartkówka. Liczę, że będzie czwórka na koniec.
W szkole wszystko poszło po mojej myśli i było bardzo dobrze, ale pogoda jakoś nie dostosowała się do mojego humoru. Powrót do domu w deszczu, nie należy do najprzyjemniejszych, ale dzisiaj jednak mi to tak bardzo nie przeszkadzało.
Jutro już piątek i znowu przyjdzie weekend, szybko minął ten tydzień. Dzisiaj dostaliśmy kartki, gdzie mamy wpisać do jakich szkół ponadgimnazjalnych będziemy składać papiery. Mam z tym jednak lekki problem, jak na razie wiem, że nie pójdę do liceum, jednogłośnie wybieram technikum, ale co do konkretnego kierunku, jakiejś klasy, czy zawodu, nic nie wiem. Podobała by mi się praca jako kelnerka. Kiedyś myślałam też o gastronomii, ale w tym jest problem, że musiałabym mieć pod sobą tylko kuchnię wegetariańską, obrzydzenie do mięsa jakoś wygrywa. Ostatecznie pójdę do biura rozliczeniowego. Będę musiała więcej pomyśleć o mojej szkole. Zostaje mi coraz mniej czasu.
Za chwilę będę musiała zebrać się do szkoły na jutrzejszy dzień, poćwiczyć, umyć się i wskoczyć do łóżka z laptopem i książką. Ostatnio brakuje mi czasu do czytania. Późnym wieczorem/nocą się uczę, po czym od razu kładę się do łóżka, wtedy nie myślę już o książce. W weekend to się poprawi.

klaoudyna:



@klaoudyna

13 maja 2015

And the wonder squad, I'm down with

Hej,
Środa zapowiadała się bardzo przyjemnie, i tak też przez większość czasu było, aż do momentu sprzed kilkunastu minut. Tak jak zawsze miałam w pokoju dzbanek herbaty, była tylko połowa zawartości i tak normalnie podnoszę go, a w tym momencie on się rozlatuje i rozprzestrzenia na kilka metrów w około. Dzięki temu zalałam stół, dywan, dwie książki, jakieś kartki, część fotela i pufy, a w dodatku siebie. Przy tym też rozlatujące się kawałki szkła miały okazję przeciąć mi w kilku miejscach nogi i rękę. Powiem tyle, więcej sprzątania niż szkód. Czy końcówka tego trzynastego dnia miesiąca nie mogła być zwyczajna.
Dzisiaj i tak słabo u mnie z czasem, pomimo tego, że do domu wróciłam godzinę szybciej, to i tak ledwo się wyrabiam. Głównie przez kolaż o Wisławie Szymborskiej, który koniecznie musiałam zrobić na jutro. Wykonanie go zajęło mi z dobrą godzinę, z tym, że skończył mi się normalny klej i znowu musiałam ratować się takim starym lejący prawdopodobnie pochodzący z czasów pierwszych klas podstawówki. Ale ostatecznie dałam sobie radę. Tyle dobrze, że ten czajnik z herbatą nie rozleciał się na tym kolażem. Nie wiem co wtedy bym zrobiła. I tak ta środa trzynastego była wystarczająco pechowa.
W szkole na szczęście nie było aż tak źle, dwa angielskie, matematyka, polski i dwa w-fy w tym jeden z chłopakami z naszej klasy. Była też kartkówka z matematyki, ale z nią muszę przyznać poszło mi bardzo dobrze, liczę na piątek. Myślę, że wszystko zrobiłam dobrze.
Zadania zrobiłam, umyć się umyłam, łóżko rozłożyłam, teraz jedynie jeszcze trochę muszę się pouczyć na biologię i historię. Co z tego, że znowu się nie wyśpię, bo pójdę spać blisko pierwszej.
No cóż, szkoła, życie towarzyskie, bycie nie bieżąco w internecie i sen nie idę razem z sobą, zawsze chociaż jedna część się wyklucza.
Chyba pójdę po moją lekko zalaną książkę, wezmę ją do łóżka i postaram się jakoś zrozumieć to co czytam, po czym walnąć ową książką o ścianę i iść spać. Nie przepadam za czwartkami. Mam nadzieję, że jednak jutrzejszy dzień będzie w porządku.

kyliefashionstyle:

Kylie Jenner out in LA (Mar. 2)

12 maja 2015

My new broad, that's a fine chick

Hej,
Wtorek, dzisiejszy dzień mogę określić w dwóch stopniach: do piętnastej było w normie, a po piętnastej bardzo dobrze, wspaniale. Ogólnie większość dnia byłam poza domem, najpierw szkoła, co jest oczywiste, a po niej długi dwór z kolegami. W sumie było nas dziesięciu. Chodziliśmy po działkach, szukając jakiejś wyjątkowej lokalizacji, w końcu znaleźliśmy się na drodze, ale miejsce było całkiem dobre. Dzisiejsze wyjście jeszcze bardziej przekonało mnie do twierdzenia, że większość osób zachowuje się zupełnie inaczej w szkole, wśród przyjaciół i przy większym zgrupowaniu. No cóż, taka prawda, ale tak czy tak warto było iść.
W domu byłam rano zanim poszłam do szkoły, po powrocie z niej jakąś godzinkę i po powrocie w okolicach zachodu słońca. Dopiero co poćwiczyłam, umyłam się i zrobiłam zadanie na jutro. Za niedługo już znowu nadejdzie północ i ten specyficznie pozytywny dzień się skończy.
Humor dalej mi dopisywał, chociaż czasami co poniektóre osoby strasznie mnie irytowały, ale nie dałam wyprowadzić się z równowagi i mojego dobrego samopoczucia.
Sprawdzian z chemii nie poszedł aż tak źle i przewiduję co najmniej tróję, choć liczyłabym na czwórkę. Wtedy miałabym pewne cztery na koniec.
Dzisiaj też znowu mieliśmy przygotowanie do poloneza, kolejną godzinę wygłupialiśmy się i tańczyli wszystko co popadnie, no nie aż tak wszystko. Jak na razie jest to swobody temat, za mniej niż miesiąc będzie już ostro i szczerze mówiąc czekam na ten czas, czym prędzej do wakacji, zakończenia gimnazjum i komersu. Ale z tym również wiąże się wybór szkoły ponadgimnazjalnej, a w tym temacie jak na razie nie mogę podać ostatecznego wyniku. A rekrutacja tuż tuż. Będę musiała o tym więcej pomyśleć. Znacznie więcej.
Obecnie zostaje mi tylko podłączenie telefonu do ładowarki, ułożenie się w łóżku, przejrzenie internetów, a do tego możliwe jest przeczytanie kilku rozdziałów książki. Zobaczę za chwilę, spać też bym musiała jednak iść.

idealixtic:

11 maja 2015

In the new car or in the crown whip

Hej,
Dzisiaj przyszedł kolejny poniedziałek.
Szczerze mówiąc myślałam, że będzie on przerażający, a okazało się, że nie był taki zły, głównie dlatego, że na żadnej lekcji nie byłam pytana. W sumie nawet te sześć godzin szybko minęło, ani się obejrzałam, a już była ostatnia lekcja.
Muszę przyznać, moje samopoczucie w ciągu kilku ostatnich dni kolosalnie podskoczyło, nie jest to nic złego, oprócz tego, że lekko martwię się, że po tym wielkim 'szczęściu' zaliczę gwałtowny dołek. Mam nadzieję, że jednak mój obecny humor pozostanie bez zmian na dłuższy czas. Ciągle mam ochotę tańczyć, biegać, chodzić, wyjść na dwór i ogólnie jest świetnie. Tak długo liczyłam na to, że będzie lepiej, aż w końcu jest. Bycie optymistą się opłaca.
Wczorajszym wieczorem brakowało mi czasu, długo nie myślałam o szkole, aż w końcu było po dwudziestej pierwszej i przypomniało mi się o wszystkim co miałam zrobić. Szybko odrobiłam zadania, poszłam się jakoś zwinnie umyć i wróciłam do nauki historii, po czym jeszcze musiałam poćwiczyć. Kiedy skończyłam okazało się, że jest po północy, a potem jeszcze przez jakiś czas wysyłaliśmy sobie snapy z osobami, które lubię, a również jeszcze nie śpią. Czy wspominałam już jaką mam szybkość odpisywania na wiadomości, koleżanka zapytała mnie czy jest coś na dzisiejszy dzień, we wczorajsze południe, jak się okazało odpisałam jej blisko pierwszej w nocy. Nie no czasami nie lubię siedzieć na facebooku i po prostu tam nie wchodzę, a jak wejdę bombarduje mnie milion pytań i spraw. Chyba nie muszę mówić, że lubię noce, po prostu one są fajne i wyjątkowe.
Dzisiaj pozostaje mi pouczyć się na niemiecki i chemię, poćwiczyć, zobaczyć część serialu, może trochę poczytać i wrócić do łóżka jeśli będę mogła szybciej zasnąć.
Jutrzejszy dzień po mimo sprawdzianu z wyżej wymienionej chemii, zapowiada się całkiem przyjemniej. Znowu będziemy tańczyć poloneza na artystycznych, muszę powiedzieć, że w naszym kalekim wykonaniu jest to najlepsza wersja tego tańca.
Dobrze, pora zbierać się i zająć szkołą, niemiecki jest dla mnie łatwy, głównie dlatego, że go lubię. Ale na przykład z chemią jest już gorzej zwłaszcza ze sprawdzianem z materiału z pierwszej klasy. No cóż, jakoś dam sobie radę, a jak nie to mogę liczyć na czyjąś pomoc.

clubroyals:

x

10 maja 2015

if you looking for me you can find Wiz

Hej,
Już znowu niedziela dobiega ku końcowi, co oznacza, że musimy zgodzić się z tym, że pomału zbliża się ten poniedziałek, którego za bardzo nikt nie lubi, ale no cóż, patrzmy na to tak, że znów nadejdzie piątek, a z nim weekend. Poza tym starajmy się żyć chwilą, tym co jest teraz, w obecnej chwili, być może już więcej nie będziemy mieć takiej okazji, jeśli się nie uda, no trudno, trzeba podnieść głowę i iść dalej. Nie można się poddać, bawmy się życiem, cieszmy się nim, innego raczej nie dostaniemy. A teraz bądź szczęśliwy, obowiązki wykonaj jak najszybciej i zapomnij o całym stresie.
Dzisiejszy dzień mogę w kilku kluczowych słowach opisać tak: wybory, niedziela, książka i herbata. Przynajmniej głównie tak wyglądał ten dzień. Skończyłam czytać Maybe Someday, po czym znalazłam i zaczęłam Maybe not, tę książkę również skończyłam. Po prostu była krótka i lekka, a w zupełności polubiłam tę historię. Na długo o niej nie zapomnę, muszę powiedzieć, że w pewnych momentach łamała mnie na pół, po czym znowu miałam łzy w oczach to ze śmiechu, to ze smutku. Colleen Hoover lubi tworzyć sprzeczne uczucia u czytelników, ale za to też ją lubię. Teraz postanowiłam wrócić do tych Trzech metrów nad niebem, już dawniej ją zaczęłam, ale przez dłuższy czas jej nie ruszałam, przez co trochę mi się zapomniało, zarówno numeru strony na której skończyłam, jak i całego sensu historii, obecnie przyszedł czas, żeby dać tej książce drugą szansę. Tym razem dokończę ją. A na pewno nie popełnię tego samego błędu i nie pozwolę sobie na taką długą przerwę. Po niej w kolejce mam już kolejne i szczerze mówiąc jak na razie nie wiem, która będzie następna, aktualnie skupię się na tej, a nad resztą pomyślę, po skończeniu Trzech metrów nad niebem.
Oprócz tego tak jak zawsze byłam na spacerze, to akurat część niedzieli, którą najbardziej lubię. Spacery i ogólnie wyjścia tylko po to, aby się przejść są fajne i szczególne. Można iść z kimś czy też sam ze sobą, to zależy głównie od humoru, czasami dużo lepiej być samemu. Dzisiaj za to mam bardzo dobre samopoczucie, co jest aż zadziwiające. Przez nie też wieczorem tańczyłam, taka tam własna imprezka. Oczywiście czemu by nie? Świetnie bawię się ze sobą. A taniec to akurat coś specjalnego co lubię, najbardziej jednak jeśli nikt nie patrzy i nie ma nikogo w domu.
Wybory, to będzie główny temat w przeciągu dwóch tygodni i więcej. Tak jak zakładałam będzie druga tura z Dudą i Komorowskim. Trochę mniej nawet zadziwiło, że obecny prezydent znalazł się na drugim miejscu, czy to jakieś ostrzeżenie(?) Zobaczy się później. Jak na razie głosować nie mogę, ale kolejnym razem już będę mogła, dzisiaj prawdopodobnie zaznaczyłabym wszystkich kandydatów, oddając tym nie ważny głos. Jednak oznaczało by to, że byłam na wyborach, lecz żaden z kandydatów nie był wystarczająco zadowalający. Takie moje zdanie, każdy może mieć inne.
No to pozytywnie zaczynamy nowy tydzień, mam nadzieję, że mój dobry humor się utrzyma i taki będzie.

eunhoia:

more here xx 

9 maja 2015

Put it all out on the line with

Hej,
Dzisiaj już sobota, dzień jak co tydzień. Sprzątałam, odkurzałam, odpoczywałam i byłam na dworze. Oprócz tego jeszcze czytałam dalej książkę i obecnie zostało mi jakieś pięćdziesiąt stron, czyli skończę ją prawdopodobnie jutro, chyba, że jeszcze dzisiaj w nocy nie będę miała co robić. Chociaż mimo wszystko chętnie poszłabym już spać. Jak tylko napiszę tego posta, poćwiczę i pójdę pod prysznic. a co potem to zobaczę. Albo książka albo łóżko i sen. Aktualnie chyba bardziej preferuję tę drugą opcję.
Wczoraj siedziałam trochę dłużej i tak po północy, spojrzałam na ścianę, po niej przemieszczał się trochę duży pająk. No to jedyną moją myślą, było pozbycie się jego przez zabicie go czymś. A pod ręką miałam tylko pustą butelkę po wodzie. Żadnego buta. No dobrze, wielką siłą pchnęłam butelką w niego. Okazało się, że od razu spadł. Obstawiałam kilka opcji, pierwsza zabiłam go i został trup, druga nie dobiłam go, ale nie ma sił i leży na podłodze, trzecia nie dobiłam go, ale mi uciekł. Wolałam już jednak nie sprawdzać. Dzisiaj podczas sprzątania, odsunęłam szafkę, gdzie powinien on leżeć, niestety go tam nie było, czyli prawdopodobnie gdzieś tutaj jeszcze jest. Morał z tego taki, że nie będę spała przy ścianie, a zawsze lubiłam. Nie spodziewałam się tego, że u mnie w pokoju spotkam takiego kolegę. Chyba już wie, że nie powinien ze mną zadzierać i sam się usunie z mojego domu.
Tak, czy ja teraz emocjonalnie opisałam historię o pająku na ścianie. Co ze mną nie tak. Nie lubię pająków, nie boję się ich, ale mimo wszystko nie mam zamiaru dzielić z nimi mieszkania, nie płacą to nie mieszkają. Proste, proste.
Też myślę, że powinnam już iść spać i nie opisywać bzdur. Ale jeszcze poćwiczę, dziwnie czułabym się bez takiego codziennego treningu. Potem tylko prysznic i łóżko, być może z książką. A jak nie to zwyczajnie zostawię sobie koniec tej historii na jutrzejszy dzień.

vogxie:

 .

8 maja 2015

be the same ones that I die with

Hej,
Dzisiejszy dzień był po prostu świetny, z której strony by nie spojrzeć, był on fajny, może dowiedziałam się paru bardzo ciekawych nowości, ale tak czy tak zaliczam tę dobę do tych pozytywnych. Powiem tak nie było mnie w szkole (przy mojej klasie) przez zaledwie dwa dni, a tyle się podziało, kolejne nowe spiny i ogólnie tak jak pod koniec każdego roku kłótnie i tutaj akurat nie chodzi tylko o moją klasę. Zazwyczaj większość ludzi stara się to zachować w granicach możliwości, po czym i tak to rozchodzi się dalej 'nie mów nikomu' *powiedz z zakończeniem, aby nie mówił nikomu. Przynajmniej tak to wygląda z boku. No cóż, dramy był i będą, nawet jakby to idealna i zgrana była klasa.
Przejdźmy do tych pozytywniejszych części tego posta. Zacznijmy od pogody, która od samego rana była świetna, fajnie szło się do szkoły, a jeszcze lepiej wracało. Potem byłam na dworze z koleżankami i tak jak zawsze chodziłyśmy po drogach, siedziałyśmy tu i tam i tak dalej. A po powrocie do domu czekało mnie malowanie szklarni. Oczywiście co to by była za praca jakby się nie ubrudzić, tylko dlaczego akurat trafiło na włosy. Zmycie białej farby z nich nie było najprzyjemniejszym i najłatwiejszym zadaniem. I znowu musiałam myć włosy, wczoraj myłam i normalnie myłabym dopiero jutro, a tak przesunę sobie o ten jeden dzień i kolejny raz wypadnie w niedzielę.
W sumie to dzień był fajny i miły, a w dodatku pokazał mi ile może się zdarzyć w przeciągu dwóch dni, lubię być na świeżo z informacjami. A podobno im mniej wiesz tym lepiej śpisz. Już wiem dlaczego czasami nie mogę normalnie zasnąć.
Dzisiaj zostaje mi tylko poćwiczyć, wziąć prysznic, zabunkrować się w łóżku z laptopem i książką. Ostatnimi chwilami strasznie brakuje mi czasu.
Pocieszeniem na dzisiejszy dzień jest też piątka ze sprawdzianu z biologii, którego dzisiaj rano pisałam. Dzięki czemu prawdopodobnie będę miała piątkę na koniec, jeszcze tylko na następnej lekcji opowiem o referacie. Potem najważniejsze dla mnie będzie unikanie dostawania ocen, chyba że bardzo dobre, takie z chęcią przyjmę. Nie jest źle.

luxurae:

CHOIES FASHION (SALE)

7 maja 2015

And the same ones that I ride with

Hej,
Dzisiaj już czwartek, szybko ten tydzień mija. Został już tylko jutrzejszy dzień.
Pogoda od samego rana była świetna, dzięki czemu dzisiejsze zawody się odbyły. Jechałam tam z myślą, że będę biegła, a w końcu okazało się, że będę skakała w dal. Szału nie było, ale najgorsze też nie byłyśmy. Czyli tak minął ten dzień. Było całkiem fajnie muszę przyznać. To już drugie i ostatnie moje zawody pod reprezentacją mojej szkoły.
Coś czuję, że dzisiaj braknie mi czasu, muszę iść na mszę z bierzmowania, napisać referat na biologię i nauczyć się na sprawdzian również z tego samego przedmiotu, a tu jeszcze na pewno powpada parę drobnych spraw. Mam zamiar jakoś się zebrać i zmieścić w jak najmniejszym czasie. Przynajmniej tyle dobrze, że w kościele będę mniej niż godzinę, przez małą pomyłkę księdza, ale za bardzo nie jest mi szkoda braku spotkania i tak zostało jeszcze jedno za miesiąc. Tyle dobrze, że na religii zdałam już opowiadanie o swoim patronie i motywacji, dlaczego chcę iść do bierzmowania.
Aktualnie mnie to nie interesuje, mam iść na spowiedź, głównie po podpis, potem jakoś przesiedzieć ten czas w kościele i wrócić do domu. Potraktuję to jako spacer, trochę dłuższy i specyficzny.
W sumie to dzisiaj nie mam za bardzo czego pisać, po prostu dzień słoneczny, całkiem przyjemny, było trochę stresu, ale aktualnie żyję już piątkiem. Miało niby padać, ale jak na razie pogoda się utrzymuje i mam nadzieję, że do dziewiętnastej co najmniej będzie się utrzymywała obecna pogoda. Chociaż wiem, że to mało prawdopodobne, znowu robi się parno, ciepło też jest, więc dokładnie tak jak było we wtorek, dlatego też przez większość środy utrzymywał się deszcz. No nic, przynajmniej do domu chcę wrócić sucha.
A co po powrocie do domu? Nauka, dalsze pisanie referatu, trening, prysznic, po czym wskoczę do łóżka z laptopem, potem może trochę poczytam. Mam nadzieję, że jakoś się wyrobię. Zresztą muszę, przy tym, że wyspać też bym się chciała. Zobaczy się później jak to będzie.

6 maja 2015

See these people I ride with

Hej,
Dzisiaj już środa, która minęła całkiem przyjemnie. Chociaż rano kolejny raz tak strasznie nie chciało mi się wstawać, ale niestety zobowiązałam się do czego, poza tym gdy zostało już tylko około 40 dni szkoły to jakoś to wytrzymam. Zresztą dzisiejszy dzień był fajny, Nie byłam na ani jednej lekcji spośród czterech, razem z koleżanką zajmowałyśmy się zdjęciami w szkole, głównie to chodziłyśmy po daną klasę i wychowawcę, jak zawsze było trochę zamieszania, ale dałyśmy sobie radę, w tym raczej nie było nic trudnego, a odrobina władzy na chwilę nie jest zła. W przyszłości będę musiała zostać jakimś prezesem, czy ogólnie kimś z władzą. Nie miałabym nic przeciwko zarządzaniu i nadawaniu zadań ludziom. Tak nawet dało się porozmawiać z nauczycielami, wszyscy byli zaskakująco mili, ale za to z samego rana po wejściu do szkoły przywitała mnie groźna woźna z oburzeniem czy wytarłam buty, na pewno jakoś je osuszę o gumowe wycieraczki. No nic, za nią akurat nie będę tęsknić po skończeniu szkoły. Ale przynajmniej inne panie sprzątaczki są bardziej przyjazne.
Do domu wróciłam po dwunastej, ale tak czy tak to znacznie szybciej niż normalnie. Gdyby nie deszczowa pogoda za oknem na pewno wykorzystałabym inaczej ten dodatkowy czas, no ale cóż. Tak przynajmniej skończyłam czytać 'niezbędnik obserwatorów gwiazd' i muszę powiedzieć, że jest to kolejna książka, którą spokojnie mogłabym polecić, najpierw może nie była tak wciągająca, ale z czasem coraz bardziej, przy tym też szybko się ją czytało. Teraz mam już nową 'maybe someday' napisaną przez Colleen Hoover, czyli również autorkę serii Hopeless.
Dzisiaj zdjęcia, jutro zawody, oby pogoda się poprawiła, bo ta dzisiejsza już pokrzyżowała myśli chłopakom, przez co ich zawody zostały przeniesione na piątek. Za bardzo nie mam ochoty iść jutro normalnie do szkoły, przez co pogoda mogłaby być umiarkowana. Ostatecznie to chyba i tak nie miałabym lekcji, bo to drugi dzień szkoły, jedynie podziękowałybyśmy dziewczyną z drugich klas. Jednak przewiduję te zawody.
Oprócz tego w czwartek będę miała przyjemność posiedzieć w kościele na mszy, co oznacza bierzmowanie. Po prostu uznam to za spacer. Choć będę musiała się sprężyć i zrobić referat na biologię, a nawet dzisiaj mogłabym zacząć, ale jak na razie nie mam humoru.
Teraz tylko poćwiczę sobie, wezmę prysznic, pójdę do łóżka, zobaczę serial, poczytam czy tam jeszcze posiedzę na internecie. Ambitne zamiary widzę.

5 maja 2015

Because it can get dangerous

Hej,
Wtorek minął całkiem dobrze, myślałam, że będzie się dłużył i za szybko do domu nie pójdę. A okazało się, że było znośnie. Lekcje jakoś mijały, a było dużo śmiesznych sytuacji. Zaczęło się od pierwszego podejścia do tańczenia poloneza. Powiem tyle, nasz 'taniec' będzie nagrywany i prawdopodobnie pojawi się na youtube, widzę świetlistą przyszłość dla naszego rocznika. Po pierwsze różnie wychodzi ten dłuższy krok, chyba, że ktoś go w ogóle nie robił, a poza tym jakoś nie wyobrażam sobie poważnego tańca, przewiduję, że ktoś się pomyli i zacznie się śmiać, a to pójdzie już jak zaraźliwa choroba. Nie no, nie będzie aż tak źle.
Później na polskim układaliśmy limeryki o nas samych, naszej klasie czy nauczycielach i  muszę przyznać, jesteśmy bardzo twórczy, zdarzały się też takie niecenzuralne, ale przecież o to chodziło w tych krótkich wierszykach, często sprośnych. Zresztą wymyślanie ich i siedzenie na szkolnym boisku było świetnym pomysłem.
Pogoda dzisiaj jest dokładnym oddaniem początkowo letnich dni, ale pewnie za kilka dni znowu będzie padał deszcz. Jest już po dwudziestej, a na dworze nadal parno i ciepło, aż założyłam krótkie spodenki.
Następne dwa dni będą dosyć ciekawe, jutro w mojej szkole będzie fotograf i razem z koleżanką będziemy chodzić po daną klasę. Mamy cztery lekcje, gdzie nie będzie nas do końca na ani jednej. A w czwartek wyjazd na zawody. Czyli tak właściwie w tym tygodniu zostaje mi tylko piątkowy dzień, który zazwyczaj należy do tych bardziej przyjaznych, jedynie pozostaje zrobić referat na biologię i nauczenie się na sprawdzian również z biologii. Za to w czwartek mam jeszcze mszę z bierzmowania, tym razem bez spotkania, z czego jestem całkiem zadowolona.
No to zostaje mi trening, książka, serial, prysznic i łóżko. Mam zamiar się wyspać, bo dziś ubierając się miałam pewność, że zakładam granatową koszulkę, a na prawdę okazała się ona czarna. Przy opisywaniu mojego ubioru na niemieckim nie mieli zbyt wielkiego problemu, byłam ubrana cała na czarno, co poradzić ten kolor jest specyficzny.

4 maja 2015

And I'm not to be played with

Hej,
No i zaczął się nowy tydzień, kolejny poniedziałek. Pocieszeniem jest to, że zostało ich w tym roku szkolnym tylko siedem. Rozpoczęły się też matury, wszystkim osobom piszącym życzę powodzenia, dacie sobie radę.
Dzień w sumie nie był taki zły, nie byłam pytana na ani jednej lekcji, a sam czas jakoś zleciał.Co więcej powiedzieć, typowy poniedziałek. Nic specjalnego się nie działo. Ale stanowczo jestem już zmęczona tę szkołą, jak dla mnie mogły by już być wakacje. A takie zdanie mam nie tylko ja. Przynajmniej na niektórych lekcjach teraz więcej jest rozmów niż typowego programu prowadzenia lekcji, najbardziej takie coś pasuje mi na angielskim i wosie. Zresztą nauczyciele już zaczęli wystawiać proponowane oceny, jak na razie jest dobrze, chociaż w przypadku dwóch przedmiotów mam wahaną ocenę, mimo wszystko jednak wolałabym te wyższe propozycje, bo w końcu czerwony pasek na zakończenie gimnazjum nie był by zły. A poza tym wiem, że stać mnie na niego. Ostatecznie zawsze udawało mi się jakoś nadciągnąć moją średnią, szóstka z w-fu, plastyki, niemieckiego i artystycznych na pewno pomogą, więc nie jest źle.
Dzisiejszy dzień taki typowy, wstałam, byłam w szkole, wróciłam, trochę czytałam, zrobiłam herbatę, byłam na dworze i w sumie tak minął mi czas do obecnej chwili. Na jutro nie muszę się za bardzo uczyć, wystarczy mi się trochę przygotować na religię z opowiadania o patronie na bierzmowanie i zadanie z matematyki, tak właściwie to wszystko co bym musiała zrobić.
Pogoda trochę mnie nabrała, w nocy padał deszcz, rano nadal było trochę mokro, niby nie było zimno, ale jednak nie miałam pewności co do tego czy w ciągu dnia nie będzie lało. Okazało się, że było wspaniale i ciepło, a ja się aż cieplej ubrałam. No nic, jutro już nie będę tak ufała moim przeczuciom.
Co dzisiaj jeszcze będę robić? No tak zbiorę się do szkoły, poćwiczę, zobaczę serial, trochę poczytam, a późniejszym wieczorem albo poleżę sobie w łóżku albo posiedzę na parapecie jeśli księżyc nadal będzie tak pięknie świecił. Widzę świetne zamiary.

3 maja 2015

This moment, we own it

Hej,
Nadeszła i ta niedziela, co oznacza koniec dłuższego weekendu, jutro już znowu poniedziałek. Po ostatnim tygodniu jakoś bardzo nie ciągnie mnie do szkoły, mam stanowczo dosyć co poniektórych osób. Ale zawody i zdjęcia klasowe, gdzie akurat będziemy chodzić i zwoływać klasy. Czyli tak właściwie dwa dni bez lekcji. Ostatecznie muszę jakoś wytrwać do czerwca.
Co ze mną się dzieje? Dzisiaj skończyłam Finding Cinderella, a niby miała więcej stron niż Losing Hope, to już koniec opowieści powiązanej z Hopeless. Teraz mam zamiar zacząć czytać Niezbędnik obserwatorów gwiazd Matthewa Quicka. W kolejce mam jeszcze kilka, więc jak na razie to nie będzie mi się nudziło.
Święto Trzeciego Maja, co łączy się ze sztandarem, mszą, kwiatami pod pomnikiem. W tym roku już stał skład pocztu sztandarowego z drugich klas i muszę przyznać, przyzwyczaiłam się, że to ja jestem eskortą, a dzisiaj dziwnie było patrzeć na nich z boku. Ale mogę się pocieszyć, że my byliśmy od końca pierwszej klasy.
Co robiłam, a co jeszcze będę? No to z rana byłam na mszy przy sztandarze, po niej przemarsz ze złożeniem kwiatów pod pomnik, wróciłam do domu i jakoś czas mijał, jak już wyżej wspominałam dokończyłam Finding Cinderella, wyszłam na dwór, byłam na dłuższym spacerze, obecnie z kubkiem herbaty piszę tego posta, na pewno zacznę czytać nową wyznaczoną książkę, potem prawdopodobnie będę musiała zebrać się do szkoły i trochę pouczyć, ale to jeszcze nie teraz, poćwiczę. Plany na wieczór zobaczy się później.
Jak na razie mam zamiar nacieszyć się ostatkami weekendu.

2 maja 2015

Ima go for it

Hej,
Dzisiaj już sobota, chociaż wcale tego nie odczuwam, moja orientacja dni tygodnia znowu się miesza. Fajny jest taki dłuższy weekend, nawet jeśli to tylko jeden dodatkowy dzień. Jutro już niedziela, co oznacza kościół, sztandar, zaniesienie kwiatów pod pomnik. Szczerze mówiąc nie wyobrażam sobie teraz, że w święta narodowe typu 11 listopada czy też 3 maja nie być w poczcie sztandaru mojej szkoły. Co będzie za rok? Mam nadzieję, że w mojej ponadgimnazjalnej szkole będzie sztandar, a ja jakoś się zamieszam do niego. W końcu doświadczenie już mam. Oprócz tego przydatne jest bycie w dobrych stosunkach z nauczycielami, a to muszę przyznać ma trochę znaczenie. Aktualnie nie ważne, teraz martwię się tym jaka jutro będzie pogoda i jak się ubrać. Rok temu też nie było za ciepło.
Dzisiaj skończyłam czytać Losing Hope, czyli taką drugą część Hopeless. 238 stron w przeciągu doby, no muszę powiedzieć całkiem nieźle. Nie spodziewałam się, że tak szybko ją przeczytam. Teraz zostało mi zapoznać się z Finding Cinderella. Ta ma trochę więcej stron, ale myślę że jeśli ona również mnie wciągnie to za jakiś tydzień będę mogła więcej o niej powiedzieć. W dalszej kolejce mam inne książki, niektóre również Colleen Hoover (autorka wyżej wymienionych utworów) przekonała mnie do siebie, przez co też czekam na jej najnowsze zapowiadane książki z serii Never Never.
Co też tam robiłam w ciągu dzisiejszego dnia? Z rana sprzątałam tak jak zazwyczaj w sobotnie poranki, potem czytałam, poszłam na dłuższy spacer, byłam na dworze i tak jakoś już jest po dziewiętnastej, na szczęście nie muszę dzisiaj ruszać torby szkolnej. Ale jutro musiałabym się pouczyć na kartkówkę i pytanie, a jak na razie nie znalazłam żadnego fajnego filmu do zobaczenia, bo w końcu film>kartkówka. Nie no, na prawdę będę musiała ruszyć te książki.
Obecnie nie muszę o tym myśleć, jest sobotni wieczór, który minie mi pozytywnie. Co jeszcze będę robić do końca nie wiem, ale będzie fajnie.

1 maja 2015

Even if I've got three strikes

Hej,
Dzisiaj już pierwszy dzień maja, Święto Pracy. Szczerze mówiąc nie zauważyłam nawet kiedy minął ten kwiecień. Był to trudny miesiąc, zaczynając od egzaminów, ale tak to było też kilka pozytywnych zdarzeń. Zostały już tylko dwa miesiące do wakacji, a patrząc bardziej dokładnie to nawet mniej niż dwa. Oznacza to, że muszę w końcu podjąć ostateczną decyzję co do mojej przyszłej szkoły, postarać się utrzymać jak najlepsze oceny, pomyśleć trochę o bierzmowaniu i patronie. Najważniejsze będzie jednak wytrzymanie w tej szkole z nauczycielami i ogólnie wszystkimi ludźmi, których ostatnio mam zupełnie dosyć. Muszę wreszcie policzyć ile dokładnie zostało dni do wakacji. Myślę, że maj minie również szybko co inne miesiące i już za chwilę będzie czerwiec, komers, zakończenie gimnazjum.
Dzisiejszy dzień jest całkiem pomieszany. Rozpoczynając od tego, że kolejny raz nie pomyślałam o wyłączeniu budzika i takim sposobem o 7:10 byłam na nogach, ale tylko na chwilę. Od razu wróciłam do łóżka. Czuję jakby była sobota, ale przecież jest piątek i dobrze o tym wiem.
Co dziś robiłam? Wyszłam na dwór, skończyłam czytać Hopeless. Cały czas myślałam, że jest to jedna książka z jednej serii, ale potem dowiedziałam się, że są jeszcze dwie kolejne części: Losing Hope oraz Finding Cinderella. Już teraz jestem na 70 stronie LH. Muszę przyznać, że jest to wspaniała historia. Książka zawiera trudne tematy, ale oprócz tego nadal jest o przyjaźni i miłości dwójki ludzi z przeszłością. Wzmaga wiele emocji, nie chce się jej przerywać, ciągle oczekując szczęśliwego zakończenia dla Sky i Holdera. Sądzę, że mało kto może się zawieść na tej książce, jest po prostu wspaniała. Jak najbardziej polecam.
Co jeszcze będę robić? Na pewno dalej będę wdrążać się w historię Holdera i Sky, możliwe, że później wyjdę na dwór, potem poćwiczę, a resztę piątkowego wieczoru spędzę chyba normalnie, nie przewiduję, że coś specjalnego się wydarzy, przynajmniej jak na razie tak się nie zapowiada. Gdyby pogoda była chociaż trochę lepsza, no niestety zostaje nam te 30 stopni na weekend majowy, po 10 na każdy dzień.