31 marca 2016

Goodbye March

Hej,
Czwartek.
W sumie ten dzień nie była aż taki zły, nawet tak bardzo się nie dłużył mimo lekcji do szesnastej czterdzieści. Przede wszystkim było śmiesznie, zawsze znajdował się jakiś nowy punkt, słowo czy wspomnienie przy którym po prostu nie można było zostać poważnym. Najbardziej zdziwiłam się na końcu informatyki, kiedy to chciałam spakować mój piórnik, a go nigdzie nie było. Po prostu nie wiem gdzie on przepad, teleportował się czy co, na podłodze go nie było, nigdzie przy mnie go nie było. Ale zamiast tego potem były fajnie żarty na przykład gdy szłyśmy z koleżankami obok przystanka, a blisko kręciło się dwóch policjantów i tylko słyszę 'Ej Marta idź zgłoś kradzież piórnika'. Może się jeszcze znajdzie. Zobaczymy.
A co tu jeszcze się działo? No nic szczególnego. Za to pogoda dziś mnie pozytywnie zaskoczyła, może i rano była mgła, ale już wtedy temperatura była przyjemna, a po południu to już było całkiem ciepło. Pomimo wciąż obecnego marca, wracałam do domu w krótkim rękawku. Głównie też dlatego, że ostatnio ciągle jest mi ciepło.
Obecnie już się spakowałam, na jutro nic nie mam, rozłożyłam łóżko i ogólnie mam czas wolny. Za chwilę pójdę się umyć i kontynuuję czytanie książki, mogłabym dodatkowo spojrzeć na streszczenie lektury. Zobaczę jak będę z czasem.
No nic, koniec miesiąca, początek wiosny, dłuższe dni i ogólnie ładna pogoda.

30 marca 2016

That's how it is - That's how it goes

Hej,
Środa.
Chociaż cały dzisiejszy dzień byłam pewna, że mamy poniedziałek. No cóż, uroki szkoły, w sumie to nie tylko ja tak się myliłam, nauczyciele obecność wpisywali zamiast w środę to w poniedziałek.
Szczerze mówiąc nie tęskniłam za szkołą, w ogóle nie brakowało mi większości nauczycieli, ich humorków, kartkówek i całego stresu związanego właśnie z tym miejscem. No dobrze, może i wśród tych minusów znajdą się jakieś plusy. Tak czasami myślę, co będzie później. Skończę technikum i co(?) dalej będę się uczyć, czy też zacznę pracę, będę spełniać marzenia czy w ogóle nie będę wiedziała co ze sobą zrobić. Ale do skończenia zostały mi jeszcze równe trzy lata.
A co tam się działo dzisiejszego dnia? No w sumie to nie za dużo, nie czułam upływu czasu, a pomimo tego jakoś szybko minęły mi te lekcje. Dodatkowo wróciłam do domu o godzinę szybciej, prawdopodobnie przepadła nam religia. Nie istotne szczegóły, ważne, że o piętnastej już byłam w domu.
Co tam jeszcze robiłam? Byłam na dworze, zrobiłam część lekcji, spakowałam się na jutro. Za chwilę rozłożę łóżko, umyję się i pouczę się, oglądając serial. Potem trochę posiedzę, przeczytam kolejny rozdział książki i pewnie będzie godzina skłaniająca do snu.
Wczoraj nie umiałam zasnąć, spać do końca też nie, budziłam się kilkakrotnie w nocy, wiem tyle, że po czwartej spojrzałam na godzinę. Świadomość kolejnych trzech godzin snu była fajna. Choć przez większość tego czasu głównie leżałam.
Będę się zwijała, w końcu już po w pół do dziewiątej.
simpleisnewluxury:



IG : miss_gunner

29 marca 2016

We are a secret - can't be exposed

Hej,
Wtorek.
Jak dla mnie nadal dzień wolny. A dopiero jutro idę do szkoły. Nie brzmi to zachęcająco, ale no cóż trzeba wrócić do normalności. Było fajnie, ale się skończyło.
A co tam robiłam dzisiaj? Wstałam o dziesiątej, byłam w sklepie, wróciłam, byłam na dworze i skończyłam książkę. Trzecią część Pułapki uczuć - Ta Dziewczyna, jeśli ktoś czytał poprzednie dwie części to jak najbardziej polecam i tę. A nawet gdyby nie to i tak warto zapoznać się z tą historią. 

"Colleen Hoover bestsellerową serią Pułapka uczuć podbiła serca milionów czytelników. Ta dziewczyna to trzeci i ostatni tom serii.
Layken i Will biorą w końcu ślub. Ich znajomość pełna była wzlotów i upadków, miłość pomogła im jednak przetrwać wszystkie trudne chwile. Teraz, po ślubie, mają kilka dni dla siebie i mogą cieszyć się wymarzonym „weekendem miodowym”. To dla nich okazja, by powspominać przeszłość. Will woli nie wracać do bolesnych chwil, ale Layken chce wiedzieć wszystko. A przede wszystkim interesuje ją, jak ich historia wyglądała właśnie z jego perspektywy. Will dzieli się z nią więc najskrytszymi myślami i opowiada o swoich uczuciach, nie ukrywając absolutnie niczego."

Muszę przyznać, najbardziej zaskoczył mnie koniec, a właściwie Epilog. W sumie można było się tego trochę spodziewać i w sumie miałam takie nadzieje, ale i tak był to lekki szok. Tym bardziej, że poprzednie pierwsze książki czytałam rok temu i trochę tej lektury zapomniałam. 

Obecnie zaczęłam już 'I wciąż ją kocham' jak na razie bardzo podoba mi się treść spod pióra Nicholasa Sparksa. Po 'Ostatniej piosence' liczę na to, że i ta książka mnie nie zawiedzie. Chociaż pewnie przez szkołę nie przeczytam jej już tak szybko.
No nic, za chwilę będę musiała ruszyć torbę, tak jak zostawiłam ją w zeszłą środę tak dalej leży. Pouczę się, jutro już pierwsza poświąteczna kartkówka. Później rozłożę łóżko, umyję się i powtórzę wszystko, oglądając serial. A może jeszcze teraz uda mi się zobaczyć jeden odcinek Jane the Virgin.
grafika coffee, milk, and drink

28 marca 2016

Nobody sees - Nobody knows

Hej,
Poniedziałek.
Jednak znaczniej różniący się od tych zwykłych...bo to lany poniedziałek. Dziś nie trzeba oszczędzać na wodzie. Trochę mokro było, ale przynajmniej pogoda w tym roku jest ładna. Choć i tak o wiele lepiej by było gdyby to lanie się wodą miało miejsce w czasie lata. Przynajmniej tym razem nie rzucamy się śnieżkami.
Dopiero dzisiaj zdałam sobie sprawę, że dziesiątego marca minął trzeci rok bloga. Szybko ten czas płynie. Dopiero co miałam trzynaście lat i chciałam spróbować coś stworzyć, a obecnie jestem już w technikum, za rok będę pełnoletnia i będę starała się o prawo jazdy. Dużo się w ciągu ostatnich lat zmieniło. W sumie to dobrze, bez zmienna stałość nie jest za dobra.

A co tam dzisiejszego dnia się działo oprócz wszechobecnej wody? W sumie to nic szczególnego, czytałam książkę, trzecią część Pułapki uczuć, wyszłam się przejść, leżałam, myślałam i to chyba tyle na ten dzień. No i jeszcze zmieniłam trochę wygląd bloga, nowy nagłówek i favikona, niby tak mało, a od razu odmieniły cały design. W sumie to rzadko zmieniam coś na blogu, a codziennie tutaj wchodzę, chyba po pewnym czasie się przyzwyczajam i cały wygląd jest dla mnie przyjemny. Od czasu do czasu jednak trzeba go zmienić.
Na dziś pozostaje mi już tylko prysznic, rozłożenie łóżka, pewnie później będę kontynuowała ksiażkę i może zobaczę odcinek Jane the Virgin, ale najpierw przejrzę tumblra. Jak dobrze, że jutrzejszy dzień również jest wolny, no przynajmniej ja mam wolne, co do innych osób to już zależy.
grafika hero, grunge, and quote

27 marca 2016

Święta

Hej,
Niedziela.
Właśnie dziś zdałam sobie sprawę, że jeszcze nie złożyłam Wam życzeń.

Chciałabym wam życzyć, przede wszystkim radości z okazji świątecznych dni, każdej dziewczynie mokrego dyngusa no i ogólnie rodzinnego spędzenia tego czasu. Przyjemnej pogody, smacznego jajka i szczęścia płynącego z obecnego czasu.

A co tam dzisiaj? Skończyłam czytać 'Makbeta' Szekspira i drugą książkę 'Angus, stringi i przytulanki' Louise Rennison. W sumie obie lektury miały w sobie coś szczególnego. W pierwszej podobała mi się postać Lady Makbet, która oczywiście w połączeniu ze swoim mężem się dopełniali. Niby to taka książka o polityce, a jednak mi się spodobała. Druga historia to taka odskocznia od 'normalnych' książek. Miło się ją czytało i w sumie nie zabrała aż tyle czasu. Ale kolejnych części jak na razie nie zamierzam czytać. W ostatnich dniach ciągle coś czytam i kończę książki.
Co tu by jeszcze powiedzieć? Za chwilę pójdę się umyć, rozłożę łóżko, przejrzę tumblra i będę mogła iść spać, chyba, że godzina nie będzie taka późna i może zacznę kolejny odcinek Jane the Virgin. Nie wiem, zobaczy się z biegiem czasu.
Po tej zmianie czasu brakuje mi tej jednej godziny snu. To trochę smutne, że akurat w święta w weekend zniknęła jedna godzina. Ważne, że dłużej będzie jasno i ogólnie zrobi się cieplej.


26 marca 2016

You set my heart on fire

Hej,
Wielka Sobota, no to jak koszyczki poświęcone?
W sumie to tak jakby zwykła sobota, również sprzątałam, długo spałam, a rano można było wyczuć jajecznicę. Te ostatnie odczucie to u mnie w domu zasadnicza tradycja. Obecnie już w niej nie uczestniczę co tydzień. Po prostu czasami tak od czasu do czasu.
Dziś skończyłam czytać Jenny Downham - Zanim Umrę. Historia opowiada o szesnastoletniej Tessie zostało zaledwie kilka miesięcy życia. Przygotowała listę dziesięciu rzeczy, które chce zrobić przed śmiercią. Na pierwszym miejscu umieściła seks. Termin - tego wieczoru. Zanim umrę jest niezmiernie poruszająca książką, nie tylko o chorobie i nadchodzącej śmierci młodej dziewczyny, ale także o miłości i przyjaźni. Dziewczyna nie mając możliwości walki z chorobą stara się jak najlepiej wykorzystać czas, który jej pozostał. Przeczytałam tę książkę w ciągu dwudziestu czterech godzin, a może nawet nie. W nocy myślałam o przesłaniu tej lektury, muszę przyznać identyfikowałam się z Tessą, tak jak ona mam szesnaście lat. Nie wiem co bym zrobiła na miejscu głównej bohaterki. Wracając do tekstu, najbardziej podobało mi się sarkastyczne podejście Tessy. Na podstawie właśnie tej książki powstał film 'Now is good'. Oglądałam go jakieś dwa lata temu, mało z niego pamiętałam, w sumie to nawet dobrze. Aktualnie jestem na pięćdziesiątej minucie filmu i powiem tylko tyle, że książka jest o wiele lepsza. Przede wszystkim w filmie nie zadowalają mnie aktorzy, poza tym plątanie i błędność niektórych zdarzeń. Zobaczymy co powiem po zobaczeniu całości, mimo wszystko i tak wygrywa książka.
Obecnie będę musiała przeczytać Makbeta Szekspira, nie wiem czego się spodziewać, liczę na to, że to sto pięćdziesiąt stron szybko poznam. Romea i Julię również Wiliama przeczytałam w jeden wieczór, myślę że i z tą lekturą będzie podobnie. Zacznę ją dzisiaj i chciałabym skończyć ją jutro.
A co tu jeszcze będę robić? Może dokończę film, umyję się, rozłożę łóżko, przejrzę tumblra i prawdopodobnie zacznę Makbeta. Ciągle jednak pamiętając, że z tej nocy skradziona została jedna godzina. 

25 marca 2016

But faded lights

Hej,
Piątek.
Choć cały dzisiejszy dzień wydawał mi się sobotą. 
Skończyłam czytać J. Lynn - Dream of You, wczoraj o niej wspominałam. No to tak, historia zaczyna się od opisu pewnej nocy, która na pewno na długo pozostanie w pamięci Abby. Jest świadkiem morderstwa, po tym zdarzeniu, na policyjnym komisariacie spotyka Coltona. Chłopaka, z którym kiedyś chodziła do szkoły. Pomimo tego, że miała w tamtym czasie chłopaka, w jej umyśle często witał właśnie kolega Colton. Obecnie trochę się pozmieniało, przeżyła śmiertelny wypadek samochodowy rodziców oraz męża. Wróciła z Nowego Jorku i aktualnie znajduje się na miejscu przestępstwa. Od tego momentu wiele się zmieniło, wybita szyba, randka, zawód, groźby i wizyta mężczyzny strzelającego do ofiary w tamtym zaułku w domu Abby, była narzeczona Coltona. No po prostu trzeba przyznać trochę się dzieje. Tą historię czytałam w oryginalnej angielskiej wersji, nie znalazłam polskiej. Spokojnie rozumiałam czytany tekst i nie miałam jakiegoś problemu z wczuciem się w akcję. Ale mimo wszystko polskie wersje wydają się bogatsze, pisane bogatszym językiem.
Aktualnie już zaczęłam kolejną książkę, Zanim umrę Jenny Downham, na której oparciu powstał film, Now is good. W sumie jestem ciekawa jak cała historia została przedstawiona w książce. Dobrze, że ma ona akurat sto pięćdziesiąt stron. Nie za krótka, nie za długa. A ciągle muszę pamiętać, że po świętach w szkole będzie omawiany Makbet, którego też opłacało by się przeczytać. A co tu dzisiaj robiłam? Byłam na dworze, piekłam ciasta, zdobiłam jajka na jutro, czytałam, zobaczyłam odcinek serialu, umyłam się i rozłożyłam łóżko. Za chwilę przejrzę wszystkie strony no i przeczytam kilka rozdziałów, po czym będę mogła iść spać. Dziś nie udało mi się spać dłużej, mam nadzieję, że jutro to sobie odbiję.

grafika beach, black and white, and ocean

24 marca 2016

Under the bright

Hej,
Czwartek, pierwszy dzień wolnego. W sumie to udało mi się połączyć oba aspekty poranka. Spałam trochę dłużej, a mimo to wstałam o dziewiątej, bo i tak byłam już wyspana.
Co dzisiaj robiłam? Przede wszystkim skończyłam czytać J. Lynn - Pozwól mi pragnąć. Na samym początku muszę powiedzieć, że jeszcze nigdy tyle nie płakałam przy czytaniu książki. Punkt kulminacyjny tej książki chwycił mnie za serce, po prostu to było zbyt wiele. Nigdy nie chciałabym przeżyć czegoś takiego jak Stephanie i Nick. Szczerze mówiąc miałam pewne obawy co do tej książki. Stephanie poznajemy już w pierwszej części i nie da się ukryć, że jakoś szczególnie jej osoba nie przypadła mi do gusty. A tu jednak ona dostała swoją własną historię. Bardzo dobrze się czytało, zresztą jak wszystkie części tej wspaniałej serii. W stylu J. Lynn jest coś co powoduje, że jako czytelnicy możemy lepiej wczuć się w czytaną treść, lepiej poznajemy przedstawione postacie. Co prawda już po pierwszych rozdziałach domyślałam się jak to się wszystko mniej-więcej potoczy. Mimo wszystko autorka mnie zaskoczyła. Pomimo złego pierwszego wrażenia jakie zrobiła na mnie Stephanie, to w tej części bardzo ją polubiłam. Nick po prostu się zakochał, a dla tej miłości potrafił się naprawdę zmienić. Wspaniała książka, nic dodać nic ująć.
Aktualnie zaczęłam już czytać Dream of You, taki dodatek pomiędzy głównymi historiami. Nie potrafiłam znaleźć żadnej wersji w pdf, dlatego wkleiłam całość do worda, a później po raz pierwszy zmieniłam format właśnie na pdf. Niby nic takiego, ale jednak warto wiedzieć jak to zrobić. Czasami może się przydać. 
Co tu więcej powiedzieć? Byłam na dworze, pogoda była świetna, nawet teraz jest dosyć przyjemnie. Chociaż jak na razie księżyc, jeszcze się nie ukazał.
Przejrzę wszystkie strony, umyję się, rozłożę łóżko i wrócę do czytania. Niby taka krótka historia, a jednak ma szesnaście rozdziałów i prawie sto stron, w dodatku jest w oryginale po angielsku. A to w sumie dobrze, powinnam się przyzwyczajać do takiego czytania. Może jutro uda mi się skończyć ten dodatek.

grafika text, adorable, and pink

23 marca 2016

I'm breathing

Hej,
Środa. Zarazem środkowy dzień tygodnia, ale i ostatni dzień szkolny w tym tygodniu. W sumie nie był on taki najgorszy. Dostałam piątkę z ekonomii, a sprawdzian z zagadnień poszedł mi dosyć dobrze, co do wyniku to się okaże później. No nic, najważniejsze, że obecnie mam już wolne. Jutro o siódmej nadal będę spać. O ósmej prawdopodobnie też, ale liczę na to, że mimo wszystko wstanę szybko i postaram się coś zrobić tego dnia. W tym właśnie punkcie zawsze mam rozterkę, wstać wcześnie i coś zrobić, wykorzystać dzień czy też w końcu się wyspać, dłużej poleżeć i praktycznie prawie nic nie zrobić. No cóż, co do jutrzejszego dnia, postaram się być gdzieś pomiędzy. Chcę jednak poczuć tą świadomość dnia wolnego.
A co tu się dziś jeszcze działo? No w sumie mówiąc to nic szczególnego. Wstałam, byłam w szkole, wróciłam, zobaczyłam zeszłotygodniowe Faking it i Awkward, przeczytałam kilka rozdziałów i w sumie to jestem w połowie. Sądzę, że w ciągu najbliższych dni skończę tę książkę.
Za chwilę pójdę na serial, rozłożę łóżko, umyję się, posiedzę trochę, przejrzę wszystkie strony i przeczytam przynajmniej dwa kolejne rozdziały i będę mogła iść spać. No nic, taka spokojna środa. No to miłego wieczoru!

grafika quote, inspiration, and motivation

22 marca 2016

Eternal silence of the sea

Hej,
Wtorek.
W sumie dzisiejszy dzień nie był taki najgorszy. Nie miałam żadnego sprawdzianu, a w ciągu lekcji była akademia z okazji nadchodzących świąt wielkanocnych. Dzień nie był męczący, a przy tym było dużo powodów do żartów. Ogólnie czasami mamy taki nastrój do obrażania się. Po prostu uwielbiam takie relacje, gdzie nikt nie podlizuje mi się, tylko jest taki jaki jest, nie udaje kogoś innego. Znam kilka przesłodzonych osób, za którymi szczerze nie przepadam i raczej trudno byłoby mi się z nimi zakolegować. Nie istotne, takie osoby od siebie odsuwam.
Co tu jeszcze się działo? W sumie to nic szczególnego. Byłam na dworze, wróciłam, zrobiłam zadania, za chwilę rozłożę łóżko i pójdę się pouczyć, oglądając serial. Potem się umyję, szybko przejrzę kilka stron i może przeczytam przynajmniej dwa rozdziały książki i pójdę spać. Jutrzejszy dzień jest ostatnim dniem w którym pójdę do szkoły w tym tygodniu. Jak dobrze, mieć świadomość, że do długiego weekendu został mi jedynie jeden dzień, w którym akurat mam dwie kartkówki, dosyć duże i znaczące. Postaram się na ile potrafię.
Najchętniej to położyłabym się teraz spać i miała daleko sprawy związane ze szkołą. Niestety żyję na tym świecie już wystarczająco długo, żeby wiedzieć, że nie zawsze można robić to co się by chciało. No nic, postaram się jakoś ze brać na ten ostatni dzień.
Dziś nawet była ładna pogoda i nawet po dziewiętnastej wciąż temperatura była przyjemna. Z drugiej strony cały dzień było mi ciepło. Jak dla mnie nawet teraz jest fajnie, a dodatkowo księżyc oświetla cały dwór.


grafika flowers, candle, and rose

21 marca 2016

A deeper dive

Hej,
Poniedziałek i pierwszy dzień wiosny. W tym tygodniu z soboty na niedzielę zmieniamy czas, przesuwamy zegar o godzinę do przodu. Smutne, że akurat w dzień wolny będzie mniej czasu. Trzeba będzie iść szybciej spać, co i tak się nie uda, bo jestem przyzwyczajona chodzić spać około północy, szczególnie w weekendy, kiedy to pozwalam sobie posiedzieć dłużej.
A co tu dzisiaj się działo? Byłam w szkole i w sumie to opłacało się, mieliśmy kartkówkę z angielskiego z której dostałam piątkę. A wszystkie osoby, których dzisiaj nie było pójdą we wtorek po świętach na kółko zaczynające się o szesnastej, czyli poczekają jedynie godzinę.☺Oprócz tego nic szczególnego dziś nie robiliśmy. W sumie to najbardziej opierałam się na myśli, że zostały już tylko dwa dni szkoły. W ten czwartek w końcu uda mi się wyspać. Mam zamiar w ten dzień przede wszystkim czytać książkę, oglądać serial i mogłabym umyć moje trampki z wakacji. Może uda mi się doprowadzić je do stanu prawie idealnego. Zobaczy się.
A co jeszcze z dzisiejszym wieczorem? Mogłabym zrobić jakieś zadania. Później spakuję się, zobaczę czy muszę się z czegoś pouczyć, rozłożę łóżko, umyję się, przejrzę kilka stron, pójdę na m jak miłość, trochę posiedzę i będę mogła iść spać.
Zawsze jest podobnie, że w poniedziałki kiedy to kończę najszybciej, zazwyczaj robię najmniej. Nie potrafię wymierzyć czasu na tyle, żeby mieć czas na wszystko w tym łącznie z tym czego nie muszę zrobić, ale bym chciała. Mimo tego, że przeważnie jestem dobrze zorganizowana i o niczym nie zapominam.
No nic, miłego wieczoru i tygodnia!

grafika cat, flowers, and rose

20 marca 2016

I'm letting go

Hej,
Niedziela i ostatni dzień kalendarzowej zimy.
Dobrze, że już oficjalnie przyjdzie do nas ta oczekiwana wiosna. W sumie to już zeszłe dni w ostatnim tygodniu wyglądały bardzo pogodnie. A teraz już trzeba będzie przyznać, że zima minęła. No cóż, czas płynie. A kiedyś w ogóle nie lubiłam późnych miesięcy typu październik, listopada, podobnie z czasem zimy kiedy to już nie było świąt. Obecnie trochę się zmieniło i mogę powiedzieć, że w każdym miesiącu mogę znaleźć coś co lubię.
A co tu dzisiaj? Zacznijmy od dokończenia wczorajszego dzieła, czyli żółtego, słodkiego kurczaczka w szaliku z wydmuszkami obok siebie, siedzącego w gniazdku. Które też dzisiaj malowałam i chyba po raz pierwszy używałam farby w spreju. Aż trudno mi się rozstać z tą małą kurką. Najchętniej to zostawiłabym ją sobie w domu akurat na święta. Może jednak szybciej wróci do mnie. A nawet jeśli nie to i tak znajdzie się na nią miejsce po powrocie do domu.
Co jeszcze dzisiaj robiłam? Byłam się przejść, zrobiłam część zadań, odpoczywałam, przeczytałam kilka rozdziałów książki, zobaczyłam kilka odcinków Jane the Virgin i wypisałam sobie słówka z angielskiego na jutrzejszą kartkówkę. Za chwilę się umyję i oglądając Kac Vegas w Bangkoku, postaram się pouczyć. Później przejrzę różne strony i będę mogła iść spać. Marzy mi się błogi sen. Na szczęście bieżący tydzień szkoły liczy jedynie trzy dni.
Potrzebowałabym dodatkowego dnia weekendu, no ale cóż. Trzeba sobie jakoś radzić.



19 marca 2016

What i needed

Hej,
Sobota.
Dzisiejszy dzień przede wszystkim opierał się na tworzeniu i ciągłym robieniu czegoś.
Zacznijmy od tego, że obudziłam się trzydzieści minut po szóstej i chciałam sprawdzić czy mam budzik. Na szczęście po upływie chwili zrozumiałam, że dziś nie idę do szkoły. Więc położyłam się ponownie.
Ostatecznie wstałam o dziewiątej. Jakąś godzinę później już zaczynałam sprzątać. Odkurzyłam cały dom, ogólnie posprzątałam, zrobiłam dwa jajka z życzeniami i w końcu miałam chwilę czasu wolnego dla siebie, udało mi się przeczytać dwa rozdziały książki i kontynuować odcinek Jane the Virgin, tak że obecnie zostało mi jakieś osiem minut. Około czternastej chwyciłam się wykonania czegoś na konkurs ozdoby wielkanocnej. Cały czas myślałam o zajączku z pomponów. Jednak wyszedł słodki kurczaczek. Obecnie ma on szalik, dzióbek i ruszające się oczka. Jest rozkoszny. A dopiero co skończyłam robić koszyczek z papieru, w którym właśnie to moje puchate stworzonko będzie siedziało z jajkami (wydmuszkami). Czuję się spełniona, a jeszcze jutro będę musiała pomalować to gniazdko. Może jutro dodam zdjęcie całości.
Co tu więcej? No chyba nic, nie odpoczęłam za bardzo, ale przynajmniej się uspokoiłam przy tej pracy. Mam nadzieję, że od przyszłego czwartku będę miała duuuużo czasu dla relaksu. Będę czytała, oglądała, możliwe że do tego dołączą wyjścia na dwór.
Jeszcze wczoraj oglądałam różne zwiastuny Szybkich i wściekłych 8, z tego tylko jeden jest tym prawdziwym. I muszę przyznać, jestem ciekawa co się będzie w tej części działo. W końcu siódemka już pobijała wszystko. Do tego wszystkiego komputerowe odtworzenie twarzy Paula Walkera, to nie wyobrażalne, że już go nie ma. Został rok do premiery ósmej części. Mam nadzieję, że będzie trzymała poziom.
Dziś już tylko rozłożę łóżko, umyję się, dokończę odcinek serialu, przejrzę tumblra i będę mogła iść spać, pewnie i tak godzina będzie bliska północy.

grafika water, sea, and ocean

18 marca 2016

These shallow waters, never met

Hej,
Piątek. Co oznacza początek weekendu.
Co tu dziś się działo? W sumie to nic szczególnie ważnego, kolejny prosty dzień szkoły. Już o ósmej na pierwszej lekcji miałam sprawdzian z polskiego, ogólnie z renesansu. Dostaliśmy testy dla poziomu podstawowego, a że jesteśmy na rozszerzeniu to mieliśmy na drugiej stronie się rozpisać na jakikolwiek temat oczywiście związany z odrodzeniem. Omówiłam twórczość Jana Kochanowskiego, większość pieśni, receptur na szczęśliwe i zgodne życie, w punkcie kulminacyjnym dochodząc do trenów i jego kryzysu humanisty. Tyle napisałam, że aż brakło mi miejsca na całej kartce A4. Uważam, że dałam z siebie wszystko i liczę na wysoką ocenę, przynajmniej coś lepszego niż trójka.
Śmieszna sytuacji z ostatniej lekcji, na której też mieliśmy pisać kartkówkę. Pani rozdała swoje kartki z podpisem, żeby nikt nie miał gotowca. Tak patrzę moja koleżanka z ławki się podpisuje i tak pięknie na środku zamiast swojego nazwiska napisała "Lekcja". Po prostu trzeba było to zobaczyć, tym bardziej jej zdziwienie, kiedy zdała sobie sprawę z tego co właśnie zrobiła.
Odwołam się do wczorajszego postu i tego co mówiłam o prawach mniejszego rzędu w szkole, podobnie dziś dostaliśmy zadanie z matematyki przy temacie omówienia i poprawy pracy klasowej. Jedno że po skończeniu działu, a drugie że na weekend. Ogólnie mam dosyć dużo zadań, szczególnie z dzisiejszego dnia.
Dopiero co zrobiłam ruchome oczka z papieru i tego opakowania, w którym są tabletki. Na wielkanocnego zajączka, którego będę robić prawdopodobnie jutro z wełny. Czyli kolejna wystawa w szkole, dzięki której do zdobycia jest prosta szóstka. A w sumie to lubię robić takie ozdoby, co najważniejsze mam do tego cierpliwość.
Myślałam, że dziś po raz pierwszy zobaczę Zbuntowaną, już tyle osób z mojego otoczenia o nim mówiło, a ja go nigdy nie widziałam. No cóż, nie udało mi się. Muszę sobie zrobić listę filmów, które mam zobaczyć. Bo w sumie to nazbierało ich się dosyć sporo.
Dzisiaj już chyba nic wielkiego nie zrobię. Rozłożę łóżko, umyję się, wyniosę dzbanek i kubki z pokoju, przejrzę tumblra, przeczytam jakiś rozdział albo zobaczę odcinek serial. Biorę pod uwagę również zrobienie jakichś dwóch/trzech zadań, ale co do tego okaże się później. W końcu już dziesiąta. No nic, pozostaje mi się pomału zbierać.
Miłego weekendu! 

grafika hair, blue, and purple

17 marca 2016

So lost, I'm faded

Hej,
Czwartek.
Dzisiejszy dzień w sumie podobał mi się. Zaczynając od tego, że normalnie w czwartki kończę o szesnastej czterdzieści, dziś o szesnastej byłam już w domu. Akurat z powodu klasowego wyjścia do restauracji z okazji dnia kobiet. Przy okazji nie miałam trzech ostatnich lekcji. Takie zakończenia dnia jak najbardziej mi się podobają.
Co oprócz tego, dostałam piątkę z odpowiedzi z ekonomii, gdzie zostałam wybrana, sama bym się dziś nie zgłosiła, myślałam że będzie gorzej. Do tego szóstkę albo piątkę (sama nie wiem) z w-f'u z próby harwardzkiej. Dla wytłumaczenia: to wchodzenie i schodzenie z pewnej wysokości w określonym czasie, my mieliśmy dwie minuty. Podobne ćwiczenia są stosowane przy kwalifikowaniu na policjanta. Raczej bym zaliczyła.
Skończyłam czytać J.Lynn - Zapomnij ze mną (TOM 2). Muszę przyznać kolejna książka, która mi się spodobała. W tym szczególnie wątek kryminalny, mógłby być trochę bardziej rozbudowany, ale i tak mi się bardzo spodobał. Ogólna historia też miła. Trudna przeszłość Roxy i Recca. Lektura daje trochę do myślenia, ma w sobie pełne przesłania. To kolejne części serii, w której akurat bardziej przypadł mi drugi tom, on wszystko wyjaśniał i pokazywał głębsze doświadczenia i myśli postaci. Oczywiście jest też kolejna książka z serii Pozwól mi pragnąć, którą w najbliższym czasie zacznę czytać.
Pięknie dziś wygląda księżyc, jeśli ktoś ma możliwość przejścia się na spacer jak najbardziej zachęcam. Mimo tego, że to nie jest pełnia praktycznie wszystko widać, jest dosyć jasno jak na noc.
Dopiero co wróciłam z dworu, rozłożyłam już łóżko, zadań na jutro akurat nie mam, już się spakowałam. Za chwilę się umyję, a potem zacznę się uczyć, w końcu jutro sprawdzian i kolejna kartkówka. Później zacznę czytać książkę albo kontynuuję odcinek serialu.

grafika fashion, goals, and tumblr

16 marca 2016

I'm faded

Hej,
Środa, cholernie trudny dzień. Co ty dużo mówić, jedno słowo chyba wystarczy: szkoła. Zaczynając od dwóch sprawdzianów, poprzez wszystkie stresujące momenty tego dnia. Aż w końcu byłam w autobusie i już było w porządku. Obecnie czas biegnie za szybko. Za chwilę już znowu będę musiała ruszać się, spakować i przygotować na jutrzejszy dzień. Przez te pozostałe sześć dni szkoły (łącznie z dzisiejszym) mam w sumie osiem rzeczy do zaliczenia. Jeden sprawdzian jednego dnia, maksymalnie dwa sprawdziany w ciągu tygodnia, no przecież oczywiście, brak zadań na weekendy, dokładnie. Tak chyba nigdy nie było, skoro nauczyciele nie stosują się do zapisanych praw, to po co one w ogóle są? I tak nic w edukacji się nie zmieni, a gdy się zmienia to przeważnie na gorsze. Tak samo jak z ustawą sześciolatków czy też usunięciem gimnazjum, osobiście jestem przeciwna obu tym sprawom.
A co tu jeszcze? Czytałam książkę i aktualnie zostało mi coś okołu pięćdziesięciu stron. A lektury zawsze mi się tak ciągną. Po prostu teraz czytam to co sama sobie wybieram, nie co z góry mam narzucone. Rozumiem, dzieła literackie i tak dalej, ale po co zmuszać kogoś czytać cokolwiek co nie interesuje daną osobę. Od razu rzucają mi się przed oczy Krzyżacy, przeczytałam siedemdziesiąt stron pierwszego tomu i to już było za dużo. Obecnie wielokrotnie na jakichś programach leci ekranizacja. Nie rozumiem fenomenu tej książki. Jak dla mnie była słaba i nie zachęciła mnie.
Dobra wróćmy do teraźniejszości. Muszę się zebrać, zrobić zadania, spakować się i czegoś pouczyć. Może jeszcze w międzyczasie uda mi się zobaczyć odcinek Jane the Virgin czy też przeczytać kolejny rozdział. A do tego mam do nadrobienia wczorajsze odcinki Faking it i Awkward, ale to nie dziś najszybciej może w weekend uda mi się znaleźć więcej czasu.
Później rozłożę łóżko, umyję się i pójdę na Na dobre i na złe, przy tym dalej się ucząc i powtarzając. Czyli mniej więcej wieczór podobny do wczorajszego. W końcu już pół tygodnia minęło.

grafika love, quote, and sad

15 marca 2016

The monsters running wild inside of me

Hej,
Wtorek. Drugi dzień tygodnia.
Wczoraj wspominałam o wiosennej pogodzie, słońcu i ogólnie dobrej pogodzie. Dziś w zamian jak obudziłam się po raz pierwszy po szóstej zszokował mnie widok śniegu za oknem. Tym bardziej, że było go dosyć dużo, a poza tym nadal się utrzymuje.
Co tu dużo mówić jutro mam dwa sprawdziany i dodatkowo na inne dwa przedmioty muszę się dosyć pouczyć. Po prostu fantastycznie, o niczym innym nie marzyłam. Chyba nie uda mi się zobaczyć dzisiaj ani Faking it ani Awkward. W sumie to mało kiedy oglądałam je w czasie premiery. Zazwyczaj mam dużo do zrobienia na środę. Albo znowu wychodziło się na dwór, przez co też mijałam się z godziną dziewiętnastą.
Dzisiejszy dzień był przede wszystkim nudny, lekcje nie były za ciekawe. Za to akurat miałam dosyć dobry humor i praktycznie ciągle się z czegoś śmiałam, uwielbiam takie momenty. Za to zaskakuje mnie pani z niemieckiego, która słyszy dokładnie wszystko, nawet to jak komentujemy coś z koleżanką, a przeważnie są to dosyć idiotyczne filozoficzne myśli.
Nie wiem jak ja wyrobię się z wszystkim co mam na jutro. Patrząc na samą ilość tego wszystkiego mam ochotę rzucić sobie patelnią w twarz, chociaż to raczej by nic nie dało a byłoby cholernie bolesne. Nie to jednak wolę ruszać się szybciej i olać pewne sprawy. No to spakuję się, pouczę, rozłożę łóżko, umyję się, przejrzę tumbla i pójdę na m jak miłość przy tym dalej się ucząc. Może jeszcze uda mi się przeczytać jakiś rozdział książki albo zacząć odcinek Jane the Virgin.
Śnieg i tak jest największym zaskoczeniem dzisiejszego dnia. No nic będę musiała się zbierać, a starałam się zrobić dziś wszystko jak najszybciej, aby mieć więcej czasu, który zawsze jest przydatny.

grafika love, book, and lies

14 marca 2016

Another dream

Hej,
Poniedziałek. Nowy tydzień.
Dzisiejszy dzień wyglądał niczym taka zapowiedź wiosny, zwłaszcza w południe i po południu, gdy było znacznie cieplej niż ostatnio. Tym bardziej, że zeszłe tygodnie w większości były deszczowe.
A jak tam minął mój dzień? W sumie to bardzo dobrze, chociaż ciągle byłam śpiąca, bo w nocy znowu nie umiałam zasnąć i spałam coś około pięciu do sześciu godzin maksymalnie. Ogólnie nic ważnego się dziś nie działo, na większości lekcji i tak po prostu siedziałam. Pani z matematyki nie było, czyli sprawdzianu też nie było. Oczywiście w najbliższym tygodniu mam z jakieś siedem rzeczy do zrobienia. Nauczyciele nie zapominają jedynie przesuwają w czasie. Tyle dobrze, że jeszcze tylko siedem dni i mamy przerwę świąteczną. Może w końcu spadnie śnieg, w końcu jakieś święta, co z tego że wielkanocne.
Oprócz tego oglądałam serial, odpoczywałam, zrobiłam zadania, umyłam się i jestem tutaj. Za chwilę rozłożę łóżko i pójdę na dół na m jak miłość. Idealny plan na wieczór. Potem przejrzę tumblra, może przeczytam jeden  rozdział i praktycznie mogłabym iść spać. Chyba nic więcej nie muszę dzisiaj robić. Niby w poniedziałki po szkole mam najwięcej czasu, a zazwyczaj robię w nie najmniej i przeważnie brakuje mi czasu, ale to to akurat zdarza mi się codziennie. No nic, będę się zbierać.

grafika quote, want, and life

13 marca 2016

Under the sea

Hej,
Niedziela. Niestety jutro już znowu poniedziałek. Co tu dużo mówić, jakoś za nim nie przepadam, jakoś za bardzo nie lubię szkolnych dni. Tym bardziej, że jutro mam sprawdzian, ale już mniej więcej się pouczyłam i nie jest aż tak źle.
A co dzisiaj ogólnie robiłam? Czytałam książkę, obijałam się, odpoczywałam, zasnęłam na jakąś godzinę i oglądałam serial i właśnie dopiero co skończyłam pierwszy sezon Jane the Virgin. I muszę przyznać, że to kolejny warty uwagi serial. Nie chcę tutaj spojlerować, więc powiem tylko tyle, jeśli jest za dobrze, musi przydarzyć się coś złego. Oczywiście jest w tej telenoweli wiele śmiesznych scen. Co najważniejsze ten serial jest nie do przewidzenia, nigdy nie wiemy co się wydarzy, to jest właśnie fajne, nie mamy co snuć dalekich planów Jane, Rafaela czy kogokolwiek. Fajnie, że nowe odcinki wychodzą co poniedziałek, dzięki temu kiedy będę już na bieżąco, nie będę miała wszystkich nowych epizodów jednego dnia. W końcu już we wtorek nowy sezon Faking it oraz nowe odcinki Awkward. Jestem ciekawa co będzie dalej. W sumie jestem ciekawa czy uda mi się wyrobić w czasie i mieć czas na seriale. W końcu one nie uciekną.
Chyba nic więcej nie mam do powiedzenia. Za chwilę pójdę się umyć, potem przejrzę tumblra i prawdopodobnie trochę się jeszcze pouczę, może zacznę nowy sezon Jane the Virgin albo poczytam. Zresztą później się okaże co wolę wybrać.
Miłego nowego tygodnia!

grafika coffee and drink

12 marca 2016

Atlantis

Hej,
Sobota. Czyli dziś ostatni wolny wieczór, jutro niestety będę musiała bardziej poświęcić się matematyce, bo z aktualnego działu wiem praktycznie nic, a jednak przynajmniej trójka ze sprawdzianu musiałaby być. Ale to dopiero jutro, dziś mam wolne.
Dziś skończyłam czytać J. Lynn - Zapomnij ze mną TOM 1. Jak już dawniej mówiłam podoba mi się to dzielenie na tomy, wiązane historie i tak dalej. W sumie jest to wciągające i takim sposobem jestem chętna od razu chwycić kolejną część. Jak dobrze, że wszystko czytam w formie ebooka. Gorzej by było kupować wszystkie książki. A poza tym większe jest prawdopodobieństwo przeczytania książki przez ze mnie właśnie na laptopie niż gdyby była ona w formie papierowej. Tak czytam jedynie lektury, które akurat muszę mieć w szkole. Wracając tutaj, pora na krótki opis historii. Więc poznajmy Roxy, która miała trochę problemów w przeszłości, obecnie pracuje w barze, jest artystką i jest zakochana w Reesie. Jednak jest pomiędzy tą dwójką coś zupełnie więcej pewna tajemnica, kłamstwo, których tak on nie znosi. W dodatku dziwne zdarzenia w okolicy, napady na młode dziewczyny i podejrzane zjawiska w domu Roxy, bo przecież komu normalnemu przyjdzie na myśl, aby schować stringi do zmywarki. Mamy możliwość poznać pewną tajemnicę, którą jak na razie nawet ja nie znam. Jak skończę drugi tom będę mogła coś więcej o tym powiedzieć.
Dobra co tu więcej przeciągać. Za chwilę pójdę się myć, potem rozłożę łóżko, przejrzę tumblra i chyba będę mogła iść spać. Może przeczytam jeszcze rozdział albo zacznę kolejny odcinek. Decyzję podejmę później. Dziś akurat jestem dosyć zmęczona.

grafika love, quote, and sad

11 marca 2016

Were you only imaginary?

Hej,
Piątek. Ostatni dzień rekolekcji, który najbardziej mi się podobał. Bo w sumie to poszłam tam tylko po zaznaczenie obecności, nawet dobrze nie weszłam do kościoła. Razem z przyjaciółką poszłyśmy do macdonalda na darmową kawę. I w sumie fajnie spędziłyśmy tą godzinę. A potem zaraz do domu. Dziwne było to, że nikt inny z klasy nie chciał iść z nami, bali się nie wiem czego. Nauczycieli i tak nie było, a taka okazja za szybko się nie pojawi. Dodatkowo nie ma możliwości, aby ktoś więcej się dowiedział o tej akcji, która po prostu była piękna. Przy tym musiałyśmy iść na inny przystanek. Tak sobie siedziałyśmy na ławce, aż tu nagle przed oczami szybko przejechał nam autobus, czyli momentalny zawał, że nam ucieknie. I w sumie byłoby to całkiem możliwe, gdyby nie jakiś chłopak, który tam stał i czekał. Ale i tak zaliczyłyśmy bieg. Cały ten poranek był śmieszny, ale przy tym taki fajny i przyjemny. Na długo zapamiętam ten wypad. W sumie mogłyśmy tak robić każdego dnia. No cóż może kiedyś.
Co tu więcej się działo? Cały dzień padało (aż mi się zrymowało), no i z tego powodu nigdzie tak nie wychodziłam, jedynie byłam w sklepie. Oprócz tego zobaczyłam trzy odcinki Jane the Virgin. Piłam herbatę i w sumie to chyba tyle. Nie wyobrażam sobie tego, że już w poniedziałek normalnie będę musiała chodzić do szkoły, tym bardziej zaczynam od sprawdzianu. Ale z drugiej strony to tylko jeden pełny tydzień, a potem w następnym już zaczyna się wolne. Czyli nie jest aż tak źle. W tym roku jakoś szybko to wszystko biegnie.
Ile jest piosenek o imionach, właśnie oglądałam te dotyczące mojego i muszę przyznać, że wiedziałam, że bajka Marta mówi jest o gadającym psie, a tyle razy ten tytuł nasuwał mi się na myśl albo ktoś ze znajomych tak do mnie wołał.
Za chwilę pójdę się umyć, rozłożę łóżko, zrobię jeszcze co muszę i potem napiszę coś do mojego zeszytu, takie podsumowanie dzisiejszej akcji, a potem albo coś poczytam albo zacznę kolejny odcinek serialu.

grafika coffee, book, and milk

10 marca 2016

Was it all in my fantasy?

Hej,
Dzisiaj 10 marca,
co jak dla mnie i bloga oznacza szczególną datę. Dokładnie trzy lata temu zaczęłam tutaj pisać, pojawił się pierwszy post "Witaj świecie!". Szczerze mówiąc nawet nie zauważyłam, kiedy ten czas upłynął. Mimo wszystko teraz mogę powiedzieć że warto mieć bloga i pisać regularnie. Muszę powiedzieć, zakładając tego bloga nie sądziłam, że tak długo będę go prowadziła. W ciągu tych trzech lat strasznie się zmieniłam, dużo też u mnie się działo. Tak w skrócie: gimnazjum, przyjaciele, trzecie imię, komers, znajomi, wyjątkowi znajomi, egzaminy, wakacje 2015, nowa szkoła, nowe pierwsze razy. Zakładając tego bloga miałam jedynie trzynaście lat, moje posty nie były za bardzo rozwinięte, a moja ortografia i składnia miały dużo do życzenia. Ten czas spędzony na blogu nigdy nie będzie stracony. 

Dzisiaj budziłam się kilkakrotnie, pomimo tego, że normalnie wstaję trochę przed ósmą. Już o piątej myślałam, że muszę wstawać, ale z drugiej strony po chwili jak uświadomiłam sobie, że mogę spać kolejne dwie godziny, bardzo się ucieszyłam. Niestety ten czasu również szybko minął. Chyba nigdy nie będę dostatecznie wyspana.
Po rekolekcjach, poszłyśmy do koleżanki zrobić projekt na wos, ten plakat. Dobrze, że już go mamy. W sumie nie było to takie złe, nie musiałyśmy aż tak dużo robić, a przy tym dużo rozmawiałyśmy i po prostu spędziłyśmy czas razem. Potem oczywiście wracałam do domu autobusem, przy moim przystanku nie ma pasów, a jednak to główna droga i zazwyczaj jest dosyć ruchliwa. Oprócz mnie była tam też jedna dziewczyna, no trochę starsza ode mnie. Tak jakoś zaczęłyśmy narzekać na ten ruch i w końcu się okazało, że jest żoną mojego dalszego sąsiada. Ta rozmowa dała mi wiarę, że jednak da się jeszcze porozmawiać z kimś tak po prostu, co później to potem. Może kiedyś ponownie ją spotkam.
A co tu dzisiaj więcej? W skrócie mówiąc nic szczególnego się nie działo. Wróciłam do domu, odpoczywałam, zobaczyłam dwa odcinki serialu, chodziłam ciągle z pokoju do pokoju i godziny jakoś mijały. Za chwilę rozłożę łóżko, umyję się i wtedy będę musiała podjąć decyzję albo zobaczę kolejny odcinek Jane the Virgin albo przeczytam kilka rozdziałów książki. Obie propozycje dosyć kuszące, więc postaram się trochę poczytać i zobaczyć chociaż jakieś dwadzieścia minut tego odcinka.
Jutro już piątek, jakoś szybko minął ten tydzień szkoły, praktycznie bez szkoły. Obecnie wieczory i ogólnie popołudnia są bardzo przyjemne, nie wiem co będzie w niedzielę, kiedy to będę musiała pouczyć się przede wszystkim na sprawdzian z matematyki. Ale to się okaże później.

9 marca 2016

Where are you now?

Hej,
Środa. Jednak ta dzisiejsza była inna niż te normalne. Po pierwszej wstałam prawie o dziewiątej, zobaczyłam rano odcinek serialu, miałam strasznie dużo czasu, a potem dopiero na trzynastą jechałam pod kościół. Czyli rekolekcje, poszłam tam głównie tylko po obecność, jak dla skończyły się one o czternastej bo akurat potem miałam autobus. Dziwny był ten dzisiejszy dzień, tym bardziej, że potem spotkałam znajomych z innej szkoły i oni o tej porze normalnie kończyli. Fajnie jest mieć więcej czasu, ale mimo wszystko lepiej będzie zaczynać i kończyć szybciej. Jutro mam być o dziewiąte, ale jeszcze później musimy zrobić plakat na wos. Nie rozumiem sensu zadawania plakatów w szkole średniej, to nie gimnazjum czy podstawówka, gdzie większość osób mieszka w miarę blisko. No cóż, trzeba to zrobić i tyle.
Co tu więcej mówić, nie szczególnego dziś nie robiłam. Zobaczyłam dwa odcinki serialu, przeczytałam kilka rozdziałów, odpoczywałam. Za chwilę rozłożę łóżko, umyję się i pójdę zobaczyć odcinek Na dobre i na złe.
A wracając do Jane the Virgin. Jestem na dziesiątym odcinku, strasznie spodobał mi się ten serial. A na początku miałam pewne wątpliwości co do niego, jak się okazało nie były one potrzebne. Ta telenowela jest prześmiewcza, zabawna, ale jednocześnie wzruszająca i momentami bardzo smutna. Ma jednak w sobie takie strasznie kochane momenty, że aż serce rośnie. I co najważniejsze ten serial jest strasznie wciągający, jeśli się w niego wgłębimy nie można tak po prostu od niego odejść. Sami będziemy chcieli wiedzieć co dalej. Jak najbardziej wspaniały serial.
No to co, zacznę się zbierać. Przynajmniej teraz nie muszę myśleć o szkole, zadaniach i tym stresie.

grafika room, white, and home

8 marca 2016

Alight

Hej,
Wtorek. A tak jakby piątek dla mnie. Gdyż właściwie to dzisiaj kończę ten tydzień nauki. Z powodu rekolekcji. W tym roku będę na nie chodzić, głównie z przymusu, gdybym nie poszła od razu miałabym nieusprawiedliwioną nieobecność, na których na razie mi nie zależy i jak najdłużej wolałabym ich nie mieć. 
Nie zapominajmy, że dzisiaj ósmy marca, co oznacza Dzień Kobiet. Szczerze mówiąc zapomniałam o nim. Dopiero po tym jak koleżanki zaczęły mi składać życzenia zorientowałam się o co chodzi. Kwiaciarnie dziś miały niezły utarg, w sumie to najwięcej kwiatów sprzedaje się w Walentynki, właśnie Dzień Kobiet, Matki, Babci i w wszystkie takie babskie święta.
Chciałabym złożyć wszystkim kobietom tego co najlepsze, zdrowia, szczęścia, wiele miłości, zadowolenia z samej siebie, samych dobrych dni i dużo powodów do uśmiechu. Po prostu tego co najlepsze, bo jaki byłby ten świat bez pięknej płci żeńskiej.
A co tu dzisiaj u mnie? W sumie nic szałowego się nie działo, zwykłe lekcje, zwykły dzień, sprawdzian, kwiatki, odcinek serialu. A miałam zamiar zrobienia wszystkich lekcji. Za chwilę rozłożę łóżko, umyję się i zobaczę odcinek M jak miłość. Później przejrzę tumblra i może zrobię coś do szkoły, choć w to wątpię. Mimo wszystko pójdę spać normalnie. Wczoraj poszłam spać po północy, ale za to byłam strasznie zmęczona. Jutro w końcu mam dopiero na trzynastą. A w czwartek lub piątek z koleżankami będziemy musiały zrobić plakat, a w ten drugi dzień pójdziemy na dwór. W sumie to trzeba byłoby jeszcze dokładnie ustalić. No nic będę się zbierała.
Jeszcze raz życzę wszystkiego najlepszego wszystkim kobietom.
grafika quote, reality, and drugs

7 marca 2016

Wanna see us

Hej,
Poniedziałek.
Początki miesiąców zawsze są takie dziwne, sama nawet nie wiem dlaczego, ale tak je odczuwam. Zawsze wtedy tak paczę i widzę na blogu tak mało postów z miesiąca, a pod koniec tak ładnie wygląda to archiwum.
Co tu dzisiaj się działo? W sumie to nic szczególnego. Wstałam i poszłam do szkoły na ósmą, a mogłabym mieć na ósmą pięćdziesiąt, ale niestety za późno się dowiedzieliśmy. Ale przynajmniej przez tą godzinę udało mi się zrobić, spisać ćwiczenia z matematyki. Już od jakichś pięciu tematów ich nie robiłam. Ale obecnie jestem na bieżąco. Co dalej? Nic takiego, dzień normalnie minął i o czternastej byłam już w domu. Udało mi się dziś iść w trampkach, nareszcie. Tak długo czekałam na ten moment. Jeszcze trochę i w ogóle nie będę musiała chodzić do szafki. A wtedy w poniedziałki będę chodziła na autobus, który jest na dworcu pięć minut po dzwonku, ale dam radę, już kiedyś dałyśmy.
Oprócz tego, zobaczyłam dwa odcinki Jane the Virgin, zrobiłam maseczkę na włosy, zrobiłam część zadań i za chwilę jak skończę ten post pójdę się umyć, rozłożę łóżko i pouczę się na jutrzejszy sprawdzian, oglądając serial. Później tylko przejrzę kilka stron i będę mogła iść spać, ale przed tym chciałabym przeczytać przynajmniej jeden rozdział książki.
No to co witamy nowy tydzień. Który tym razem będzie krótki, został mi jedynie jutrzejszy dzień w szkole i potem rozpoczynam rekolekcje, czyli tak jakbym miała wolne. Prawie.
grafika watermelon, fruit, and food

6 marca 2016

Afraid our aim is out of sight

Hej,
Niedziela.
Dzisiaj skończyłam trzeci sezon Orange is the New Black. Aktualnie muszę czekać do siedemnastego czerwca na kolejny, czwarty sezon. Co tu mówić, ten serial trzeba po prostu zobaczyć, ma ukryty przekaz o którym to już wspomniałam wczoraj. Nie będę tutaj spojlerować, jednak jestem bardzo ciekawa przyszłych wydarzeń, głównie związanych z Red i Healy'm, Alex, Piper i Stellą, Dayą. No ale tego dowiem się dopiero za trzy miesiące. Dobrze, że już za ponad tydzień wraca Awkward i Faking it, stęskniłam się za tymi serialami, tym bardziej, że jestem na bieżąco. No ale już dzisiaj chciałam znaleźć sobie jakiś nowy, w sumie decydowałam się już na Pretty Little Liars, ale przypomniałam sobie o Jane the Virgin. I obecnie jestem na czwartym odcinku, czyli nieźle. Ten serial ma czterdzieści odcinków wchodzących w dwa sezony. Jak na razie nie mogę za dużo powiedzieć o tej telenoweli, chociaż warto wspomnieć że jest dosyć zabawna, mimo że główny wątek opiera się na dziewczynie, która została sztucznie zapłodniona przez pomyłkę lekarza. Już nawet teraz mogę stwierdzić, że jest to nieźle pokręcony serial. 
Oprócz oglądania, to nic szczególnego dzisiaj nie robiłam, byłam na dworze i później leżałam w łóżku, w sumie dzisiaj jakoś bardziej polubiłam swoje łóżko. Po prostu wydało mi się inne, przyjemniejsze i bardziej miękkie. Akurat spanie to najlepsze co może być, tym bardziej pod koniec dnia, czy był on wyczerpujący czy też nie. Zasypianie może nie jest czasami takie łatwe, ale uczucie swobody po położeniu się jest nieziemskie.
Co tu dziś jeszcze muszę zrobić? Przede wszystkim rozpakować się z piątku, zrobić zadania jeśli jakieś mam i spakować się na jutro, może z czego się pouczę. Potem przejrzę tumblra, przeczytam przynajmniej rozdział książki i może zobaczę jeden odcinek Jane the Virgin. No cóż weekend dobiega końca, ale mimo wszystko czuję się dobrze z tą świadomością. Liczę na to, że na jutro nie mam niczego do szkoły. Poniedziałki zazwyczaj mijają szybko, choć muszę wstać na ósmą, a w autobusie są tłumy. Jutro prawdopodobnie pierwszy raz w tym roku pójdę w trampkach, chyba że będzie padał mocny deszcz albo coś w tym stylu. I tak na razie nie mogę chodzić przez skróty, tam jest szczególnie mokro i nieprzyjemnie. No ale już wkrótce wiosna i ta kalendarzowa i ta prawdziwa (mam nadzieję).
grafika home, house, and interior

5 marca 2016

You fade away

Hej,
Sobota, czyli dzień sprzątania oraz dzień bez szkoły. Chociaż szczerze mówiąc najpierw myślałam, że zrobię jakieś lekcje czy coś w tym stylu. Ale wyszło z tego tyle, że mi się nie udało. W sumie nawet za bardzo się na to nie nastawiałam. 
Co tu jeszcze robiłam? Zobaczyłam dwa odcinki Orange is the New Black i obecnie jestem w połowie ostatniego trzynastego odcinka trzeciego sezonu. A następny sezon dopiero siedemnastego czerwca. Co ja do tej pory będę robić. Ogólnie mówiąc o serialu jak najbardziej go polecam, warty zobaczenia. Przed zobaczeniem go myślałam, że nie jest to za ciekawy serial, nie sądziłam, że kiedykolwiek spodoba mi się taki serial o tematyce więziennej. No a jednak, Podoba mi się w nim przede wszystkim sposób przedstawiania danych postaci, taki powrót retrospekcji. Dużo nam one mówią i przekazują. W ten sposób w większości odcinków zapoznajemy się z historią jednej osoby. Które często poruszają, nawiązują do biedy, zatracenia, narkotyków, alkoholu, przemocy, błędów młodości, ogólnie mówiąc rzeczy z których raczej nikt nie był by dumny. Często przedstawione sytuacje są aż przykre i dają do myślenia. Myślę, ze jutro skończę ten trzeci sezon i wtedy wszystkie poruszone wątki się wyjaśnią. I może napiszę coś więcej.
Oprócz tego oczywiście sprzątałam i czytałam, zrobiłam dwa razy herbatę i w sumie to chyba tyle na ten dzień. Po prostu zwykła wolna sobota. I znowu właśnie ten dzień tygodnia zostanie moim ulubionym. 
Już się umyłam, za chwilę rozłożę łóżko, przejrzę tumblra i kontynuuję ten ostatni odcinek, raczej go nie dokończę, ale za to jutro będę miała mniej do zobaczenia, co oznacza więcej czasu.

4 marca 2016

Another start

Hej,
Piątek.
Czyli zakończył się pierwszy tydzień szkoły po feriach. Tęsknię za długim spaniem, brakiem stresu, nie myśleniu o szkole, zadaniach i ogólnie za wolnością, mogłam robić co chciałam o której chciałam. 
Dziś skończyłam czytać Zostań ze mną (tom 2). Co tu dużo mówić, spodobały mi się książki J. Lynn i to ich łączenie, część wspólna, nawiązanie do postaci z poprzednich części. Oczywiście i tym razem wszystko skończyło się dobrze i dla Calli i dla Jaxa. Oczywiście po jej skończeniu musiałam przeczytać krótkie wtrącone opowiadania The Proposal o zaręczynach Cama i Avery oraz Believe in me o czymś szczególnym i niespodziewanym pomiędzy Olly'm i Britt. Obie opowieści bardzo mi się spodobały, a przy tym uzupełniają zeszłe części. Obecnie mam do przeczytania kolejną część serii Zapomnij ze mną (tom 1). Zobaczymy jak szybko ją skończę.
W sumie to nic więcej dzisiaj nie robiłam. Byłam w szkole, wróciłam, odpoczywałam, czytałam, ćwiczyłam i chyba tutaj kończą się moje wykonane czynności. Myślałam, że może zrobię zadania, a przynajmniej chociaż się rozpakuję, ale jednak mi się nie udało. Przypuszczałam, że zobaczę odcinek serialu, ale z tym również mi nie wyszło, istotne że skończyłam książkę.
Jeszcze bym musiała napisać coś do mojego zeszytu i będzie dobrze. Potem pozostaje mi tylko umyć się, rozłożyć łóżko, przejrzeć parę stron i mogę się kłaść, co dzisiaj akurat będzie spełnieniem marzeń. Lekko mówiąc jestem wykończona.

3 marca 2016

Did you feel us?

Hej,
Czwartek.
Czyli znowu siedziałam w szkole do prawie siedemnastej. Odzwyczaiłam się od tego, przez co dzisiejszy dzień był trudny i lekko irytujący.
W sumie to nie działo się za wiele. Zacznijmy od tego, że na pierwszej lekcji, informatyce nie mogłam włączyć komputera. Wszystko z nim było w porządku jedynie brakowało mu podpięcia do prądu. Zawsze przed feriami działał, miał swoje gniazdko i wszystko było w porządku. A teraz nagle brakuje jednego gniazdka, nie wiem jakim cudem to się stało, no ale dobra.
Poza tym cały dzień był dosyć nudny.
Obecnie zostały mi trzy ostatnie rozdziały książki. Normalnie przeczytałabym je w jednym dniu, ale tak jakoś wychodzi, że ostatnio codziennie czytam jeden. Głównie z powodu szkoły i lekcji. Aktualnie cieszę się, że zrobiłam zestawy na matematykę już we wtorek. Przynajmniej dzisiejszy wieczór miałam spokojny i w sumie nie zrobiłam jeszcze niczego. A już dziewiąta. Za chwilę po prostu się spakuję i może coś powtórzę z polskiego. Chociaż aktualnie najbardziej marzę o położeniu się do łóżka. Mam dość na dzisiejszy dzień, a jeszcze teraz jest mi tak ciepło. Dlatego właśnie wolę jak jest chłodniej w domu, zawsze można się ubrać. Gdy jest za ciepło pozostaje jedynie otworzenie okna, co może być niekorzystne dla nas.
Dobra, za chwilę się spakuję, zbiorę jakoś, zrobię jedyne zadanie domowe, przejrzę parę stron i będę musiała rozłożyć łóżko, umyć się i w końcu iść spać. Jutro znowu wstaję po szóstej.
grafika bathroom, luxury, and bath

2 marca 2016

You were the shadow to my light

Hej,
Środa.
Dzisiejszy dzień nie był za bardzo pozytywny, mimo tego że w szkole było dobrze i dostałam piątkę z fizyki i tak miałam zły humor, a potem prawdopodobnie w drodze wyjścia ze szkoły do kościoła (lekcja religii) zgubiłam kolczyk, a były to moje ulubione i najlepsze kolczyki. Dodatkowo zarwał mi się lekko paznokieć, ale pewnie z czasem się on złamie. Wkurzały mnie całkiem obce osoby w autobusie, nawet z wyglądu i głosu. Zrozumiałam, że praktycznie całe moje dnie krążą wokół szkoły, jak bardzo bym nie chciała nie mam na to wpływu. Właśnie tęsknię i za kolczykiem (bardzo chciałabym go jutro znaleźć albo w najbliższej przyszłości) i za feriami. 
Nie mogę doczekać się 15 marca, właśnie w ten wtorek rozpocznie się nowy sezon Faking it oraz będą już nowe odcinki Awkward. Długo na te seriale czekałam. Pewnie i tak nie będę ich oglądała w czasie premiery we wtorek tylko później, gdy to będę miała więcej czasu. Zazwyczaj na środę i czwartek, piątek mam najwięcej rzeczy. W sumie to zawsze jest dużo.
Tęsknię również za wracaniem do domu ze szkoły najpóźniej o piętnastej, obecnie kończę dopiero o tej godzinie i dopiero o szesnastej jestem w domu. Odpocznę trochę i już mam siedemnastą, po czym godziny lecą bez zahamowania.
Za chwilę już znowu dwudziesta. Postaram się do tej pory skończyć ten post, rozłożyć łóżko, spakować się, umyć i zobaczyć serial, ucząc się na jutro. Po prostu nie mam sił patrząc na to, że jutro znowu będę siedzieć w szkole do siedemnastej. Przy tym w większości same nudne lekcje i nudni nauczyciele. Nie ma w nich nic wyjątkowego czy tam szczególnego.
Po prostu tego dnia nie polecam, dawno nie czułam się tak źle psychicznie. Dobra muszę się jakoś pozbierać i zacząć coś robić.

grafika light, room, and bedroom

1 marca 2016

Hello March

Hej,
No to mamy nowy miesiąc. Marzec, a co też będzie się w nim działo. Na samym początku rekolekcje, czyli dodatkowe wolne dni, początek wiosny, a potem święta (coś czuję że akurat w ich czasie spadnie śnieg). I tak patrząc na kalendarz, nic więcej nie występuje w tym okresie.
Dzisiaj byłam na konkursie z angielskiego i muszę powiedzieć, że był trudny, niektóre pytania podchwytliwe i bardzo szczegółowe. Najlepiej poszła mi część dotycząca Wichrowych wzgórz, co do reszty to nie jestem za pewna. Mimo wszystko liczę, że nie będzie źle. Trzeba przyznać poziom był wysoki. No a zawsze to moje pierwsze podejście.
Co tu więcej mówić o tym dniu. Pierwszy marzec, zaczynamy trzeci miesiąc 2016 roku, a jak tam wasze postanowienia noworoczne. Mam nadzieję, że wytrwale się ich trzymacie. Ja ze swoimi jakoś daję sobie radę. W końcu najważniejsze jest stawianie sobie możliwych granic.
Ostatnio nawet myślałam, żeby zacząć już chodzić w normalnych trampkach, a tu dziś praktycznie cały dzień padał śnieg i co najważniejsze udało mu się zostań na ziemi. Ale prawdopodobnie po kilku dniach już nie będzie po nim śladu.
Właśnie skończyłam robić zadania, a w tym trzy zestawy zadań z matematyki, w sumie jest w nich dwadzieścia jeden zadań, z czego kilka podpunktów ominęłam, i chyba o dwóch zadaniach zapomniałam ups. Obecnie mam straszną niechęć do szkoły, samo wstawanie nie jest jeszcze aż takie złe, ale wysiedzenia tam ośmiu godzin nie jest za bardzo pozytywne. Tym bardziej ten ciągły stres lekko dobija. Przez te ferie kompletnie sobie odpuściłam i czułam się wolna od wszelkich zmartwień, teraz one niestety wróciły. Ale przynajmniej zeszłe dwa tygodnie spędziłam bardzo miło i przyjemnie.
Wczoraj nie zadzwonił mi żaden budzik, dzisiaj aż trzy. Od tej pory będę miała taki drugi alarmowy dwie minuty późniejszy. Jeśli ten pierwszy nie odpali to za to będę liczyć na drugi. A najwyżej, wyspać się kiedyś trzeba. Chociaż bardziej prawdopodobna jest sceneria że budzę się o siódmej trzydzieści i mam równo pół godziny. W sumie wyrobiłabym się, ale jednak zawsze wolę mieć trochę czasu.
Za chwilę pójdę na serial i postaram się coś w między czasie pouczyć, potem spakuję się, rozłożę łóżko, umyję się, posiedzę jeszcze trochę, poprzeglądam wszystkie strony, jeśli mi się uda to przeczytam chociaż jeden rozdział książki i myślę, że wtedy już będzie godzina bliska jedenastej. Czyli będę się zbierała do spania.



grafika blueberry, food, and fruit