25 lutego 2015

Let's climb out of hell

Hej,
Kolejny dzień, już znowu środa. Zeszły tydzień był zupełnie zawalony wszystkimi rzeczami i szkołą i prywatnymi sprawami, a ten jakiś taki wolniejszy. Tylko pięć testów, z czego akurat dzisiejszy dzień był luźny. W końcu tylko dwa angielskie, matematyka, polski i trzy w-fy. Środy akurat bardzo lubię. Jutro skończę sobie godzinę szybciej, bo wypada mi historia. Czyli tak właściwie muszę pouczyć się jedynie z fizyki na możliwość pytania.
Humor od wczorajszego popołudnia wcale mi się nie poprawił, nadal jestem smutna i prawie wszyscy mnie dzisiaj wyprowadzali z równowagi. Nie lubię zbytnio takiego samopoczucia. Słuchanie smutnych piosenek jest fajne, ale wsłuchiwanie się w tekst i nadmierne niepotrzebne myślenie już nie. Mam nadzieję, że ten mój gorszy stan szybko minie i wrócę do normy.
W nocy przebudziłam się, telefon był na biurku, bo się ładował. Przez chwilę myślałam czy wstać i zobaczyć godzinę czy po prostu wrócić do krainy snów. Wybrałam pierwszą opcję, akurat była trzecia w nocy. Najpierw poczułam ulgę i takie fajne uczucie, że mogę iść na jeszcze trzy godziny. Ale po chwili przypomniały mi się wszystkie straszne historie, a w dodatku było słychać syrenę karetki. Jednak jakoś o tym zapomniałam i z powrotem zasnęłam. O szóstej trzydzieści już nie byłam taka zadowolona. Te trzy godziny jak dla mnie stanowczo za szybko minęły.
Teraz chyba tylko zaparzę herbatę, zapalę świeczkę zapachową, szybko zrobię lekcje i się spakuję, po czym poczytam książkę. Później tylko pouczę się oglądając serial i w końcu zakończę swój dzień idąc do łóżka. O tym akurat marzę od samego rana.


4 komentarze:

Za każdy komentarz szczerze dziękuję, przyjmuję tylko uzasadnioną krytykę. Jednakże każda opinia ma dla mnie znaczenie.
♥♥♥
Jeśli już komentujesz, bo zależy ci tylko na wejściach i komentarzach to przeczytaj chociaż połowę postu, a dopiero potem skomentuj.