14 sierpnia 2015

Make it right

Hej,
Dzisiejszy dzień w zupełności wydawał mi się sobotą, nawet odkurzałam i sprzątałam, co zawsze jest przypisane do szóstego dnia tygodnia.
Tej nocy też jeszcze powinny spadać gwiazdy, więc tym razem postaram się posiedzieć dłużej. Wczoraj ledwo co wyjrzałam przez okno, a potem sarna, a chyba raczej jej parter, zaczął swoje okrzyki godowe, przez co lekko się zlękłam najpierw, a potem po prostu nie miałam ochoty siedzieć, ale z zaśnięciem też miałam problem.
Skończyłam czytać Duff. Ta brzydka i gruba. Teraz muszę zobaczyć film, została mi godzina. W sumie to jak na razie książka bardziej mi się podobała. Przy tym jest wiele różnic, które nie koniecznie mi pasują. Książka ogólnie opowiadająca o dziewczynie, Biance, której na jednej imprezie, chłopak uświadamia, że jest tak zwanym duffem czyli brzydką i grubą przyjaciółką, tak jakby bramą do swoich koleżanek. Wtedy dużo się dzieje w życiu dziewczyny, rozwód rodziców, problemy ojca i jej własny taki relaks, który pozwala jej zapomnieć o wszystkich zmartwieniach. Jednak po jakimś czasie coś pomiędzy Wesleyem (tym chłopakiem) i Biancą się wydarza i zaczyna iskrzyć, ale czy to miało by sens. Przecież jest zakochana w zupełnie innym chłopaku.
Teraz zaczęłam już nową dziesięć płytkich oddechów, jak na razie jest dobra i mi się podoba.
Dziś w okolicach południa obok mojego domu, przebiegł zagubiony piesek (jork), chciałam zobaczyć co z nim, ale bardzo szybko uciekał. Później jeszcze chodziliśmy tam i go szukali, ale nic nie było. Naprawdę szkoda mi go, sam, zagubiony, głodny, zziębnięty, szukający nie wiadomo czego. Gdybym mogła wzięłabym go do siebie, a przynajmniej dała się napić i coś zjeść. Rozwieszenie powiadomień też byłoby przydatne, zwłaszcza jeśli ma swój ciepły dom. Gdyby miał zostać na stałe to nie wiem, co na to jeden z moich psów, również jork. Ma charakterek i jest strasznie zazdrosny, mógłby się poczuć odrzucony, a tego bym nie chciała. Może zdoła jakoś dotrzeć do domu albo się nam pokaże.
Jestem strasznie wrażliwa na krzywdę zwierząt, a głównie psów i kotów. Nie rozumiem właścicieli, którzy w pewnym momencie porzucają swoje 'ukochane maleństwa'. One też czują, nie są jakąś zabawką. Jedynie jestem ciekawa czy swoje dziecko też przywiązaliby do drzewa zostawiając kromkę chleba albo wyrzuciliby gdzieś w las, bo nie mają z kim go zostawić, a jadą na wakacje. Myślę, że nie, więc dlaczego czworonogów ma taki los spotkać. Decydując się na psa, kota, chomika, królika czy jakiekolwiek zwierzę trzeba myśleć, ono się przywiąże, ono będzie kochało. Po prostu gardzę ludźmi, którzy krzywdzą bezbronne zwierzęta, Akurat liczę na to, że do tych 'ludzi'(?!) karma wróci. Jak oni poczuliby się wyrzuceni wgłąb pustyni czy jakieś dżungli nie znając drogi powrotnej zupełnie bez niczego.
Aż pisząc tego posta się popłakałam. Czasami człowiek to potwór.
Za to też podziwiam znane osoby, jakieś gwiazdy, które pomagają na rzecz zwierząt, darują darowizny schroniskom oraz takie normalne osoby, które gdyby co mogą pomóc.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Za każdy komentarz szczerze dziękuję, przyjmuję tylko uzasadnioną krytykę. Jednakże każda opinia ma dla mnie znaczenie.
♥♥♥
Jeśli już komentujesz, bo zależy ci tylko na wejściach i komentarzach to przeczytaj chociaż połowę postu, a dopiero potem skomentuj.