11 września 2015

Don’t want us to end where do I start

Hej,
Dzisiaj już nareszcie upragniony piątek, w sumie to całkiem szybko minął ten tydzień. Piątkowe popołudnie i wieczór to najlepszy czas tygodnia, zdania nie zmienię.
Z tego co widzę piątki w szkole będą chyba najcięższymi dniami, osiem godzin w tym głównie takie normalne lekcje i ważąca ponad pięć kilo torba. Pocieszający jednak był powrót do domu oraz to, że następnego dnia nie będę musiała wstawać o szóstej czy tam siódmej.
Moja klasa jest dosyć dobra, ale z angielskiego i niemieckiego większość jest fatalna. I tego akurat nie umiem przeżyć, na ostatniej lekcji gdy pani zadawała pytania, głównie to tylko ja odpowiadałam i umiałam sformułować poprawnie moje wypowiedzi. Na niemieckim to nawet jakoś się nie skupiali. A z tego co słyszałam to normalne wyniki z egzaminów gimnazjalnych były w okolicach czterdziestu-sześćdziesięciu procent. Ja miałam 98%, różnica jest bardzo duża. Jednak ten profil angielskiej klasy w gimnazjum dobrze mi zrobił. Zwłaszcza, gdy słyszałam jakie mieli oceny, głównie czwórki i piątki, ja również miałam czwórkę, ale jestem na wyższym poziomie umiejętności. W środę będziemy mieli sprawdzian, jeśli dostanę z niego piątkę, to spytam się pani o wyniki testów, które pisaliśmy na samym początku aby określić nasze zaawansowanie i być może zapiszę się na dodatkowy angielski, a jeśli nie w szkole to poszukam czegoś w mojej miejscowości, pewnie coś się znajdzie. Po prostu chcę iść dalej, a nie skończyć na poziomie gimnazjum.
Podobnie było na geografii, wiedziałam rzeczy, zagadnienia, o których niektórzy nie mieli pojęcia.
Dla niektórych problemem jest sprawdzian i kartkówka w następnym tygodniu, ja w gimnazjum codziennie coś miałam, a nawet w jednym dniu kilka rzeczy i jestem do tego przystosowana, dla większości to nowość. A podobno moje już byłe gimnazjum było takie słabe, chodziły tam same tłuki, a tu co, potrafię więcej. Jestem wdzięczna moim byłym nauczycielom.
Co tu więcej powiedzieć, chyba już wyrzuciłam z siebie wszystko.
Moja klasa jest bardzo fajna, z prawie wszystkimi ludźmi rozmawiam i można się z nimi dogadać, są w porządku, lubię ich, ale właśnie teraz widać poziomy gimnazjów.
Zaczęłam oglądać Faking it, czyli serial o dwóch przyjaciółkach, które chciały zyskać sławę, popularność w szkole, w końcu z drobną pomyłką ich zamiar się spełnia, ale są uznawane za parę lesbijek. Jak na razie jestem na trzecim odcinku pierwszego sezonu i serio podoba mi się on, jest to dosyć śmieszny i lekki serial.
No to mamy piątek, zobaczę jeszcze przynajmniej jeden odcinek, przeczytam jeden rozdział i mogę iść spać ze świadomością, że jutro nie usłyszę mojego budzika.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Za każdy komentarz szczerze dziękuję, przyjmuję tylko uzasadnioną krytykę. Jednakże każda opinia ma dla mnie znaczenie.
♥♥♥
Jeśli już komentujesz, bo zależy ci tylko na wejściach i komentarzach to przeczytaj chociaż połowę postu, a dopiero potem skomentuj.