22 września 2015

when the door wasn't open

Hej,
Wtorek. Ostatni dzień kalendarzowego lata. Od jutra mamy jesień.
Kolejny dzień kiedy nie potrafię się wyrobić, uhh już mam tego dość, dzisiaj wróciłam do domu trochę przed siedemnastą, a kończyłam o piętnastej, ale po szkole poszłam odebrać ekartę, pół godziny stałam w kolejce, po czym autobus miałam za kolejne dwadzieścia minut. Tęsknię za tym, że wracałam na piechotę, przynajmniej nie musiałam dostosowywać się do autobusów i nic nie płaciłam za bilety, a dodatkowo powrót do domu trwał góra trzydzieści pięć minut, nie około godzinę. No ale cóż wszystko mija i trzeba iść do przodu. A tym przodem jest szkoła w innej miejscowości i dostawanie się do niej za pomocą autobusów.
Co tu jeszcze powiedzieć? sprawdzian z polskiego poszedł mi dobrze, a nawet bardzo dobrze, czwórka powinna być.
Dzisiaj za uczę się na angielski i chociaż trochę ekonomię, jak dobrze, że już byłam pytana. Te słówka z angielskiego już pomału mi się mylą, a niektórych cholernie nie potrafię zapamiętać, no ale dam radę, jak na razie z angielskiego mam piątkę i chcę żeby dołączyła do niej kolejna, to jeden z najważniejszych przedmiotów przynajmniej jak dla mnie, oczywiście nie wliczając tu zawodowych, które obecnie są nowe, ale zapowiadają się fajnie.
Jestem już spakowana, gotowa niekoniecznie, nowe odcinki Awkwad i Faking it zobaczone, chociaż z tego drugiego za wiele nie wiem, łóżko rozłożone, prysznic wzięty, teraz jedynie zostaje mi pouczyć się jeszcze trochę, przejrzeć internet i iść spać.
Dobra lecę bo angielski czeka.

lihliann:

more here

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Za każdy komentarz szczerze dziękuję, przyjmuję tylko uzasadnioną krytykę. Jednakże każda opinia ma dla mnie znaczenie.
♥♥♥
Jeśli już komentujesz, bo zależy ci tylko na wejściach i komentarzach to przeczytaj chociaż połowę postu, a dopiero potem skomentuj.