26 stycznia 2020

bring back yourself to me

Hej,
Niedziela.

Dzisiejszy dzień był w porządku.

Chociaż rano nieźle się zmyliłam, chciałam iść rano na mszę do pobliskiej archikatedry, nawet specjalnie zanim poszłam spać, sprawdziłam o której godzinie by on była. Jakoś przyjęło mi się, że o w pół do dziesiątej. Rano wstałam po ósmej i tak spokojnie się zbierałam, nawet zobaczyłam odcinek serialu przy śniadaniu.
Byłam na miejscu dwadzieścia kilka po dziewiątej i weszłam do tego kościoła, a msza już była w połowie. Przynajmniej była szybka, bo zaczęła się jednak o dziewiątej.

Po powrocie zrobiłam sobie kawę z pączkiem i potem zajęłam się obiadem, ryżem z kurczakiem, a później jeszcze dwie pozostałe tortille z sałatą i sosem.

Obecnie już się pouczyłam na matematykę, umyłam się i zrobiłam sobie dużo herbaty. Za jakiś czas zobaczę Sanatorium miłości, wysuszę włosy i pójdę spać. Chyba że jeszcze coś ruszę z tej matematyki, ale czym więcej się uczę, tym mniej rozumiem. Mimo wszystko chcę to zdać od razu i nie stresować się w nadmiarze.
grafika food, coffee, and breakfast

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Za każdy komentarz szczerze dziękuję, przyjmuję tylko uzasadnioną krytykę. Jednakże każda opinia ma dla mnie znaczenie.
♥♥♥
Jeśli już komentujesz, bo zależy ci tylko na wejściach i komentarzach to przeczytaj chociaż połowę postu, a dopiero potem skomentuj.