4 maja 2016

I have nothing left

Hej,
Środa.
Szczerze już mam dość tej deszczowej pogody. Kiedy jestem w szkole nawet lepiej znosi się ośmiogodzinny dzień. Jednak  w chwili obecnej, gdy to ciągle mam wolne. Chciałabym więcej słońca, co też samoistnie wiąże się z większą ilością wyjść na dwór. Dzisiejsze ognisko było planowane już od jakichś dwóch tygodni i ostatecznie nie odbyło się z powodu pogody. To jest aż śmieszne, większość marca i kwietnia było dosyć ciepło, mało padało i najwyżej znalazło się kilka dni w ciągu których padał deszcz. A na majówkę, na wolny weekend akurat przyszło ochłodzenie z deszczem.
Dzięki temu, że zostałam w domu udało mi się zobaczyć ponad połowę filmu "Love, Rosie". Dwa lata temu czytałam książkę i również oglądałam ekranizację. Zaskoczyło mnie to, że sporo treści nie pamiętałam. Tak czy inaczej film ten miło ogląda się ponownie. Chętnie go dokończę.
Co robiłam w ciągu dnia? Wstałam dosyć późno, oglądałam Grę o tron, czytałam "Ten jeden rok", oglądałam "Love, Rosie" i właśnie jestem tutaj. Ach i jeszcze po południu była burza, których szczerze nienawidzę i się ich boję. Czyli tak w sumie mam dwie fobie: żaby i burze. Chociaż te pierwsze zielone stworzonka i tak są najstraszniejsze.
No nic, za chwilę rozłożę łóżko, umyję się, posiedzę trochę i pójdę spać. Dobrze, że mam jeszcze kilka wolnych dni.

grafika fire, nature, and marshmallow

2 komentarze:

Za każdy komentarz szczerze dziękuję, przyjmuję tylko uzasadnioną krytykę. Jednakże każda opinia ma dla mnie znaczenie.
♥♥♥
Jeśli już komentujesz, bo zależy ci tylko na wejściach i komentarzach to przeczytaj chociaż połowę postu, a dopiero potem skomentuj.