29 maja 2016

When there is no love in your heart

Hej,
Niedziela.
Już wczoraj miałam katar, ale nie był aż taki nieznośny. Za to w nocy głównie przez niego nie mogłam zasnąć. Przewracałam się z boku na bok i szczerze miałam już tego dość. Od rana głównie leżę w łóżku, czasem zasypiam, a czasem (tak jak teraz) siedzę z laptopem. Jutro poniedziałek, nowy tydzień, więc też wolałabym czuć się normalnie. I właśnie dziś zdałam sobie sprawę z tego, że nie doceniamy tego co mamy. Nie pamiętam kiedy ostatnio byłam chora i bardzo dobrze. Liczę na to, że gorączka nie pogłębi się, a nawet spanie i jutrzejszego ranka będzie mniej więcej w normie. Jeszcze tylko wezmę gripex i pójdę spać. Zawsze po lekach przeciwgorączkowych jestem śpiąca i drażliwa, gdy ktoś przeszkadza mi w zasypianiu.
Oprócz tego udało mi się zobaczyć dwa ostatnie odcinki drugiego sezonu Jane the Virgin. I po prostu ten serial jest świetny. Nie dałoby się go tak po prostu wytłumaczyć, wszystko się w nim plącze. Jestem strasznie ciekawa trzeciego sezonu, ale do tego momentu jeszcze sobie poczekam.
Zobaczyłam też pierwszy odcinek pierwszego sezonu Pretty Little Liars. Muszę powiedzieć, że zapowiada się ciekawie. Poza tym już kilka lat temu podchodziłam do niego i jednak stwierdziłam, że nie mam dla niego czasu. Może tym razem będzie inaczej. 
Nie mam dzisiaj za dużo do powiedzenia, bo praktycznie nie wychodziłam z łóżka. Z drugiej strony co jakieś pół godziny strasznie padało i tak czy inaczej większość dnia spędziłabym w czterech ścianach. Nie chcę iść jutro do szkoły, na nic nie czuję się przygotowana.
Dzisiaj pozostaje mi już tylko tabletka, prysznic i łóżko.
grafika paris, coffee, and blonde

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Za każdy komentarz szczerze dziękuję, przyjmuję tylko uzasadnioną krytykę. Jednakże każda opinia ma dla mnie znaczenie.
♥♥♥
Jeśli już komentujesz, bo zależy ci tylko na wejściach i komentarzach to przeczytaj chociaż połowę postu, a dopiero potem skomentuj.