29 września 2018

Book #13

"Morze spokoju" Katja Millay

Natsya Kashnikov chce tylko dwóch rzeczy: przetrwać liceum bez żadnych osób, które będą pouczać ją na temat jej przeszłości oraz sprawić, aby chłopak, który zabrał jej dosłownie wszystko – tożsamość, duszę i chęć życia – zapłacił za to. Historia Josh’a Bennett’a to nie sekret: każda osoba, którą kochał, opuściła ten świat, aż w końcu, gdy chłopak miał 17 lat, nie został mu już nikt. Teraz, wszystko czego Josh pragnie, to to, aby ludzie pozwolili mu zostać samemu, ponieważ gdy Twoje imię jest synonimem śmierci, każdy ma tendencję do pozostawienia Ci Twojej własnej przestrzeni. Każdy z wyjątkiem Nastyi, tajemniczej, nowej dziewczyny w szkole, która zaczyna się kręcić wokół chłopaka i nie ma zamiaru odejść, dopóki nie zyska wpływu na każdy aspekt jego życia. Ale im bardziej Josh ją poznaje, tym większą jest ona dla niego zagadką. Kiedy intensywność ich relacji się nasila, a pytania bez odpowiedzi zaczynają się piętrzyć, chłopak zaczyna się zastanawiać, czy kiedykolwiek odkryje sekrety ukrywane przez dziewczynę – albo czy w ogóle tego chce.

Dwie skrzywdzone przez los dusze stają na swojej drodze, co może z tego wyniknąć? Odpowiedź jest prosta, wiele bólu i miłości. Nie jest to miłość od pierwszego spojrzenia, poznają się powoli, najpierw jest to znajomość, później przyjaźń, a miłość przychodzi z czasem.
Autorka wspaniale prowadzi opowieść, wprowadza czytelnika w sekrety bohaterów bardzo powoli i stopniowo. Dopiero po 50% książki wiemy co nieco o ich przeszłości. Zabieg bardzo dobry, nie pozwala odłożyć książki, bo cały czas mamy nadzieje, że w następnym rozdziale, w końcu się dowiemy co się wydarzyło.

Jeden dzień zmienił życie Nastii w piekło. To popołudnie nie tylko bardzo ją zmieniło, ale także odebrało wszystko, co kochała. Utraciła przyszłość. Josh ma wiele tajemnic. Wszyscy jego bliscy nie żyją, a w szkole uczniowie omijają go szerokim łukiem. Dwoje zagubionych i nieszczęśliwych ludzi. Świat w którym nie ma magii i nie da się naprawić niektórych rzeczy. Nadal mają jednak szanse odbudować utracone życie.

Książka już od pierwszych stron mnie w ciągnęła. Z każdym kolejnym słowem, zdaniem, rozdziałem, coraz bardziej wciągałam się w tą opowieść, chcąc coraz lepiej poznać bohaterów. Akcja przyśpieszała i zmieniała kierunek tak szybko, że ledwo można nadążyć za faktami, które spływają na czytelnika, zaskakując go i oszałamiając.

Powieść to przede wszystkim dwa przeplatające się głosy. Historię opowiadają bowiem dwie osoby, a nie jedna. Narracja przechodzi raz do rąk Nastii, a potem wędruje do Josha. Pozwala to zrozumieć opowieść z obu punktów widzenia i odkrywać po małym kawałeczku znaczenie wydarzeń, które zmieniły ich życie. Dopiero z czasem dowiadujemy się, co tak naprawdę spotkało główną bohaterkę i do samego końca nie wiemy, jak bardzo to ją zmieniło. Finał jest zdecydowanie bardzo emocjonujący i wzrusza.

Okładka książki Morze spokoju

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Za każdy komentarz szczerze dziękuję, przyjmuję tylko uzasadnioną krytykę. Jednakże każda opinia ma dla mnie znaczenie.
♥♥♥
Jeśli już komentujesz, bo zależy ci tylko na wejściach i komentarzach to przeczytaj chociaż połowę postu, a dopiero potem skomentuj.