22 września 2018

Book #6

"Tylko ciebie chcę" - Federico Moccia

Step po dwóch latach spędzonych w Nowym Jorku, wraca do Rzymu. Już w samolocie wspomina poprzednie lata. Opowiada swoją historię starszej kobiecie. Budzą się w nim wspomnienia, które przypominają mu ból jaki czuł kiedyś. Podczas podróży poznaje również piękną stewardessę, z którą wdaje się w romans. Jest on jednak krótkotrwały i nic dla chłopaka nie znaczący. Po pewnym czasie tankując w motorze, Step, spotyka Gin, energiczną, szaloną dziewczynę. Zaczyna częściej się z nią spotykać i między obojgiem rodzi się uczucie. Mimo to chłopak nie potrafi zapomnieć o przeszłości, która w pewnym momencie daje mu o sobie znać.

W poprzedniej części serce krajało mi się na myśl o Stepie. Stracił najlepszego przyjaciela oraz Babi. Dlatego sięgając po "Tylko ciebie chcę" miałam szczerą nadzieję, że wszystko się ułoży dla tej dwójki pomyślnie. Nie brałam pod uwagę innej wersji wydarzeń. Stepa pokochałam już w "Trzy metry nad niebem". Nie wiedziałam jednak czy mój stosunek do niego się nie zmieni, stało się wręcz przeciwnie. Jego cierpienie po śmierci przyjaciela i odrzuceniu przez Babi, udzieliło się również mi. Chciałam by odzyskał swój dawny humor, by znów był starym szczęśliwym Stepem.

Pierwsze, co rzuciło mi się w oczy, czytając dzieło pana Federica to podzielność narratora. W jednej chwili był on pierwszoosobowy w roli Stepa, następnie książką kierowała Gin, a później trzecioosobowy narrator był przewodnikiem przygód rodziny Gervasi. Może ciekawy pomysł, aczkolwiek łatwo można było się w nim zgubić. W "Tylko ciebie chcę" pokazany jest głębszy zarys głównych bohaterów. W pierwszej części autor nieskupiał się tak bardzo na istocie postaci. W kontynuacji natomiast widzimy, jak ogromną przemianę przechodzą bohaterzy powieści oraz jesteśmy w stanie bardziej ich zrozumieć. 

Odnośnie zakończenia, które mimo wszystko wywarło na mnie największe wrażenie, bo pojawiła się Babi lecz zdziwiło mnie to jak bardzo chciałam żeby jej tam nie było w tym momencie; oraz to co okazało się w sprawie Gin. Ogólnie zdenerwowało mnie to, że Babi przedstawiono w takim świetle, że gdy wcześniej była ciekawą i bardzo pozytywną osobą, tutaj stała się inna, zarozumiała, a nawet troszeczkę zgryźliwa.

Mimo wszystko książkę warto przeczytać, bo jest ona stylem bardzo podobna do tamtej. Również jest żywiołowa i ma w sobie to coś. Jak najbardziej spodobała mi się. Podobnie z filmem, który również przypadł mi do gustu.

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Za każdy komentarz szczerze dziękuję, przyjmuję tylko uzasadnioną krytykę. Jednakże każda opinia ma dla mnie znaczenie.
♥♥♥
Jeśli już komentujesz, bo zależy ci tylko na wejściach i komentarzach to przeczytaj chociaż połowę postu, a dopiero potem skomentuj.