12 lutego 2018

Then I grab that book and turn the pages

Hej,
Poniedziałek.
Nowy tydzień.

Dzisiejszy dzień był dziwny. Przede wszystkim dlatego, że był to definitywny koniec moich ferii. Pierwszy dzień w szkole, szczerze za dużo nie zrobiłam. Po prostu byłam. Ale widocznie to się liczy, przyszło parę fajnych ocen. Zresztą w tej trzeciej klasie większość moich ocen trzyma się na jakimś stałym poziomie, nawet z przedmiotów, które nie do końca lubię.

Obecnie pozostało mi już tylko umyć się, wypić moją wodę z pomarańczą, pomyśleć nad tym czy chcę wziąć coś przeciwbólowego na noc, spakować się na jutro i odpłynąć sen. Nie zawsze muszę się wszystkim zamartwiać i za kogoś myśleć, po co sobie dorzucać. Melisę w domu mam, ale za często to jej nie parzę. Aż teraz przyszła mi ochota na nią, może jutro jeśli nie zapomnę - uspokoję się. Chociaż moim zdaniem na mnie takie rzeczy nie działają, tak samo jak kawa mi nic nie daje, podobnie inne ziołowe napary. Może jedynie być fajnym urozmaiceniem.
grafika poem, rmdrk, and poet

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Za każdy komentarz szczerze dziękuję, przyjmuję tylko uzasadnioną krytykę. Jednakże każda opinia ma dla mnie znaczenie.
♥♥♥
Jeśli już komentujesz, bo zależy ci tylko na wejściach i komentarzach to przeczytaj chociaż połowę postu, a dopiero potem skomentuj.