19 listopada 2018

Whenever I get too vulnerable

Hej,
Poniedziałek.
Nowy tydzień.

Dzisiaj w nocy spadł pierwszy śnieg tej jesieni. A właśnie jeszcze wczoraj słuchałam samych świątecznych piosenek, więc jak najbardziej to pasowało.

Jutro początek matur próbnych. Jednym z dużych ich minusów jest to, że o w pół do ósmej już muszę być w szkole. Czyli też należałoby iść spać znacznie szybciej. Co raczej wątpię żeby mi się udało.

Popołudniu byłam odebrać przesyłkę z moją upatrzoną sukienką. Wiadomość o tym, że jest na miejscu przyszła zaraz po moim pierwszym budziku i tym jak zrobiłam snapa śniegu zza okna.
Przymierzyłam ją, jest śliczna, pasuje i teraz zastanawiam się czy nie będę chciała w niej iść na moją studniówkę. Na pewno ubiorę ją za miesiąc na święta. Tak długo na nią patrzyłam, już zaczynając od tego, że ponad rok temu znalazłam jej zdjęcie na weheartit i specjalnie sobie zapisałam. Nie żałuję.

Zrobiłam już coś na jutrzejszy obiad, zrobiłam też sobie maseczkę na twarz z kurkumy, miodu i jogurtu. I dopiero co skończyłam dzbanek zielonej herbaty.

Obecnie pozostało mi już tylko umyć się, zacząć rozprawkę na środę i mogę się kłaść, dzisiaj bez oglądania żadnego serialu, no ale trudno.
grafika winter, christmas, and coffee

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Za każdy komentarz szczerze dziękuję, przyjmuję tylko uzasadnioną krytykę. Jednakże każda opinia ma dla mnie znaczenie.
♥♥♥
Jeśli już komentujesz, bo zależy ci tylko na wejściach i komentarzach to przeczytaj chociaż połowę postu, a dopiero potem skomentuj.