28 lipca 2015

I'll do the time

Hej,
Nowy tydzień się zaczął. Za to lipiec prawie się kończy.
Skończyłam czytać Zacznijmy od nowa i aktualnie została mi już ostatnia część. Obecnie jestem na setnej stronie, a co będę robić po jej skończeniu zupełnie nie wiem. Brak internetu jest lekko irytujący. Zwłaszcza, że wczoraj, żeby podziękować za życzenia, musiałam szybko wchodzić przez telefon na większość stron, gdzie trochę to trwało. Mam nadzieję, że za najwyżej kilka dni wszystko wróci do porządku.
Wczoraj w nocy dosyć długo leżałam i po prostu myślałam, do głowy przychodziły mi same takie twórcze rzeczy, których niestety nie zapisałam, a uważam, że warto byłoby je mieć. Brak snu i nastrój nocny wprowadza mnie w taki stan. Nawet miałabym pomysły co do rysunków, ale musiałabym zacząć w nocy inaczej coś tego nie widzę. Może jeszcze dzisiaj albo jutro.
Myślałam, że w wakacje będę wyspana i w pełni sił, wystarczająco aby wstać rano (tak w okolicach ósmej albo nawet siódmej) i pójść na rower, jeśli nie znalazłby się nikt chętny do towarzystwa, to sama. Ale jakoś jak na razie mi się to nie udało. Zazwyczaj leżę w łóżku do dziewiątej bądź dziesiątej. A w tym czasie, jakoś ochota już mija. Wtedy zostają godziny popołudniowe, to czasami się udawało, ale też niekiedy nie, na przykład dziś, kiedy to przez cały dzień wiszą nam nad głową czarne chmury z których co jakiś czas spada mocny deszcz.
No nic taki dzień, w sumie nie robiłam nic szczególnie ważnego. Czesałam się kilkakrotnie, oglądałam filmy z wakacji i ogólnie tak się obijałam, gdyby nie pogoda, pewnie wyszłabym z kimś na dwór. Może jutro, zobaczy się jak będzie z pogodą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Za każdy komentarz szczerze dziękuję, przyjmuję tylko uzasadnioną krytykę. Jednakże każda opinia ma dla mnie znaczenie.
♥♥♥
Jeśli już komentujesz, bo zależy ci tylko na wejściach i komentarzach to przeczytaj chociaż połowę postu, a dopiero potem skomentuj.