27 czerwca 2016

I'll bet, I'll bet that's why I keep on thinking 'bout you

Hej,
Pierwszy poniedziałek wakacji.

Finał Copa America, Chile wygrało, jednakże ja kibicowałam Argentynie. A teraz jeszcze Messi odchodzi z reprezentacji.

Ostatni odcinek (dziesiąty) szóstego sezonu Gry o tron. I pozostaje już tylko dziesięciomiesięczne czekanie na kolejny sezon. Mimo wszystko te dwa ostatnie odcinki były na prawdę świetne. Ich poziom mnie powalił z nóg, a po zobaczeniu ich nadal miałam ciary na ciele. Mam nadzieję, że w 2017 roku ten serial zaskoczy mnie jeszcze bardziej, oczywiście pozytywnie.

Skończyłam czytać "Byłam tu" Gayle Forman

"Amerykańska pisarka znów dotyka do żywego, pisząc o najistotniejszych życiowych problemach - nie tylko młodych ludzi. Opowiada o osiemnastoletniej Cody Reynolds zmagającej się z utratą najlepszej przyjaciółki. Poszukiwanie odpowiedzi na pytanie: „Czemu Meg odebrała sobie życie?” rzuci Cody w wir podróży tropem przyjaciółki, która z zapyziałego miasteczka wyjechała na prestiżowe studia, ale też na spotkanie z prawdą o niej i o sobie samej, a nawet z wielkim niebezpieczeństwem. Bohaterka będzie zmuszona zakwestionować wszystko, co dotąd uważała za pewnik. Nie tylko swoją relację ze wspaniałą Meg, ale i znaczenie takich pojęć, jak życie, miłość, śmierć i przebaczenie."
• Trzeba przyznać, że jest to trudna książka. Powieść niesamowicie mnie wciągnęła i zainteresowała. Wraz z bohaterami podążałam drogą do odkrycia prawdy o Meg. Historia niesamowicie pobudza do przemyśleć i refleksji nad życiem i śmiercią, daje do myślenia i wzrusza.
Cieszę się ogromnie, że romans nie został tutaj wysunięty na pierwszy plan, i że autorka skupiła się na innych uczuciach, sytuacjach i problemach. Dzięki temu "Byłam tu" czytało mi się naprawdę dobrze, autorce udało się mnie zaskoczyć kilka razy. A dodatkowo strasznie podoba mi się okładka książki, która jest charakterystyczna właśnie dla Gayle Forman.

Czytaliście o tej "nowej" reformie edukacyjnej, czyli wprowadzenie starego trybu nauczania. Osiem lat podstawówki, a potem cztery lata liceum, pięć lat technikum lub szkoła dwubranżowa (zawodówka). Cieszę się, że ta reforma mnie ominie. Nie wyobrażam sobie chodzić osiem lat do jednej szkoły. Szczerze mówiąc nie lubiłam mojej podstawówki, za to gimnazjum jak dotąd było moim najlepszym czasem. Ta zmiana otoczenia, poznawanie nowych osób jest potrzebna. Dobrze, że nie mam młodszego rodzeństwa czy też własnych dzieci, których ta reforma by uchwyciła. Jednak moich kuzynów raczej złapie. Moim zdaniem osiem lat w podstawówce, czy też pięć lat w technikum to za dużo. W porównaniu obu możliwości, walczyłabym o utrzymanie gimnazjów. Zobaczymy co z tego wyniknie. Może kiedyś będę opowiadała młodszemu pokoleniu, że za moich czasów istniało coś takiego jak gimnazjum.

No nic, dzisiejszy dzień był kompletnie wolny, a przez ciągle wahającą się pogodę nigdzie nie wyszłam. Może jutro będzie obecne słońce. Na dzisiaj pozostaje mi już tylko zobaczyć następny odcinek Pretty Little Liars i przeczytać kilka rozdziałów nowej książki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Za każdy komentarz szczerze dziękuję, przyjmuję tylko uzasadnioną krytykę. Jednakże każda opinia ma dla mnie znaczenie.
♥♥♥
Jeśli już komentujesz, bo zależy ci tylko na wejściach i komentarzach to przeczytaj chociaż połowę postu, a dopiero potem skomentuj.