8 lipca 2016

Scared of what I might say, cause I'm at the edge

Hej,
Piątek.
Kolejny dzień dobiega końca.
Wróćmy najpierw do wczorajszego półfinału. Strasznie cieszę się, z Francja dostała się do finału. Było to starcie dwóch silnych drużyn, jednakże ktoś musiał zwyciężyć. A dodatkowo w prawie każdym meczu sędzia jednak jest bardziej przychylny jednemu zespołowi. Czasami strasznie to widać. Nie zaprzeczę, że wczoraj ten sędzia był obiektywny. Liczę na to, że w niedzielnym spotkaniu również Francja zwycięży na swoim stadionie.
Oficjalnie jestem już na bieżąco z nowymi odcinkami Pretty Little Liars. Aż dziwnie mi, że dzisiaj zobaczyłam ostatni zaległy odcinek. Co ja teraz będę robić, przez dobry miesiąc miałam cały czas zajęcie. Co do serialu to na samym początku mojej historii z nim nie przepadałam za większością głównych bohaterów, jednak z czasem prawie wszystkim polubiłam, a nawet pokochałam. Dziś szczerze mówiąc nie mogłabym wybrać, która z kłamczuch jest moją ulubienicą. Hanna, Emily, Aria i Spencer są na jednej półce względem tego jak ich lubię. Na prawdę producenci się postarali.
Oprócz tego zobaczyłam chyba trzy odcinki Orange is the new Black, aktualnie pozostało mi sześć odcinków czwartego sezonu, po czym prawdopodobnie zacznę oglądać Plotkarę (Gossip Girl).
Moim kolejnym bieżącym "celem" jest dokończenie November Nine. To kolejna książka, która jest tak piękna, Colleen Hoover za każdym razem chwyta mnie za serce. Tym bardziej, że ta powieść ma połączenie z Ugly Love.
No nic, przeczytam kilka rozdziałów, przejrzę tumblra, rozłożę łóżko, umyję się i prawdopodobnie kontynuuję czytanie.
Początek weekendu.
grafika heaven, dark, and grunge

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Za każdy komentarz szczerze dziękuję, przyjmuję tylko uzasadnioną krytykę. Jednakże każda opinia ma dla mnie znaczenie.
♥♥♥
Jeśli już komentujesz, bo zależy ci tylko na wejściach i komentarzach to przeczytaj chociaż połowę postu, a dopiero potem skomentuj.